Absencja Wysockiego była co najmniej dziwna. - Jeszcze we wtorek wieczorem zawodnik zapewniał mnie, że na pewno stawi się na środowy sparing - wiceprezes Radomiaka Paweł Kobyłecki nie ukrywa zdenerwowania. - Teraz nie daje śladu życia. Właściwie to nie wiemy, czy piłkarz chce u nas grać, czy nie.
Przyjechał za to Grzegorz Bonin z Wisły Nowe. Widać było jednak, że ma zaległości treningowe (był kontuzjowany), bo w meczu niczym szczególnym nie błysnął. Podobnie Igor Kucenko, który niby biega, walczy, ale niewiele z tego wynika. Zresztą w Radomiaku aż nadto widoczny jest brak klasowego napastnika. Obrońcy i pomocnicy spisują się poprawnie, ale nie ma kto wykończyć akcji ofensywnych. - Wciąż nie mamy tego przysłowiowego żądła - martwi się szkoleniowiec "zielonych" Włodzimierz Andrzejewski.
Heko Czermno okazało się bardzo wymagającym sparingpartnerem. Zespół ze Świętokrzyskiego przewyższał radomian nie tylko wzrostem, ale przez długie fragmenty spotkania organizacją gry.
Jedyna bramka padła w pierwszej akcji meczu. Grzegorz Piechna (był kiedyś bardzo blisko przejścia do Radomiaka) uprzedził Przemysława Michalskiego i płaskim strzałem pokonał zdezorientowanego Edwarda Mindę. Potem dość licznie zgromadzeni widzowie oglądali typowy sparing na śniegu. Dużo było walki, mało płynnych akcji.
W najbliższą sobotę Radomiak zmierzy się w kolejnym meczu kontrolnym ze Zwolenianką Zwoleń. Prawie na pewno do pojedynku dojdzie na boisku przeciwnika.
RADOMIAK RADOM - HEKO CZERMNO 0:1 (0:1).
Bramki: Piechna (1.).
Radomiak: Minda - Cieciura, Michalski, Wachowicz, Bonin, Gołoś, Rysiewski, Rosłaniec, Wojtaś, Krześniak, Kucenko oraz Gałczyński, Ziółek, Barzyński, Koniarczyk, Śniegocki, Szary.
Heko: Łukiewicz - Stefańczyk, Walęciak, Mordziński, Cheda, Kościukiewicz, Wojtaszek, Trela, Hajduk, Piechna, Jasiński oraz Sobański, Matuszczyk, Sadłowski, Zimoch, Zawistowski, Stępień.