PZU Polfa: Trześniewska 19, Krystofova 15, Piestrzyńska 13, Polakova 9, Jaroszewicz 8, Lamparska 5, Głaszcz 4, Wlaźlak, Korzeniewska po 2.
Stary Browar: Pantelejewa 21, Trafimowa, Krupska-Tyszkiewicz po 16, Ciecierska 10, Toma 8, Terzic 2.Kolejny dramatyczny, ale zwycięski mecz stoczyły w sobotę koszykarki PZU Polfy Pabianice. Tym razem zwycięstwo jest tym cenniejsze, bo zostało odniesione nad najgroźniejszym rywalem do drugiego miejsca po rundzie zasadniczej.
Początek spotkania był wyrównany: w 6 min po trafieniu Leony Krystofovej było 12:11 dla PZU Polfy. Później jednak poznanianki zaczęły grać koncertowo i następne cztery minuty gospodynie przegrały 0:15.
W drugiej kwarcie pabianiczanki zagrały wreszcie dobrze w obronie, a pod koszem dominowały Krystofova i Elżbieta Trześniewska. Obie zdobyły aż 19 z 27 punktów PZU Polfy. Na wyróżnienie zasługuje też postawa Marzeny Głaszcz, która tym razem lepiej rozgrywała od Sylwii Wlaźlak, Katariny Polakovej i Julii Korzeniewskiej. Na dodatek w ostatniej sekundzie przed przerwą Głaszcz zdobyła punkty, dzięki czemu jej drużyna przegrywała tylko 39:40.
W trzeciej kwarcie PZU Polfa znów zagrała słabiej. Piłkę traciły już nie tylko słabo spisujące się rozgrywające, ale i wysokie zawodniczki. Poza tym gospodynie grały źle w obronie, nie mogąc poradzić sobie z powstrzymaniem duetu Olga Pantelejewa - Beata Krupska-Tyszkiewicz. Poznanianki szybko objęły nawet siedmiopunktowe prowadzenie (57:50).
Na szczęście na pod koniec spotkania pabianiczanki znów się obudziły. - Już na rozgrzewce widać było, że część zawodniczek bardziej myślała o czekającym nas balu niż o meczu - mówił o swoich zawodniczkach Mirosław Trześniewski, trener PZU Polfy.
Pabianiczanki dopiero trzy minuty przed końcem wyszły znów na prowadzenie 70:69 po rzucie osobistym Trześniewskiej. Po chwili trafiły Agnieszka Jaroszewicz i Katarina Polakova i zespół z Pabianic wygrywał 74:71. Kiedy w kolejnej akcji Natalia Trafimova spudłowała z półdystansu, wicemistrzynie Polski mogły cieszyć się z wygranej i awansu na drugie miejsce w tabeli.
Oprócz Trześniewskiej i Krystofovej, która rozegrała najlepszy mecz w tym sezonie, dobrze zagrały też Jaroszewicz i Głaszcz. Ta ostatnia w ubiegłym tygodniu była chora. - Gdyby Marzenka swoim sercem do walki potrafiła obdzielić swoje koleżanki, zwycięstwo byłoby bardziej efektowne - chwalił zawodniczkę Trześniewski.
ŁKS Lotto: Kenig 21, Jodeikaite, Iwliejewa po 11, Perlińska 10, Dominauskaite 6, Jurcak 4, Skorek 2 oraz Szymańska, Makowska.
Lotos: Powell 20, Bibrzycka 15, Melvin 14, Dydek 9, Mizrachi 5, Wodopianowa 4, Cupryś, Pawlak po 2 oraz Troina.
Koszykarkom ŁKS Lotto nie udało się przerwać serii 16 kolejnych zwycięstw Lotosu. Podopiecznym trenera Andrzeja Nowakowskiego zabrakło trzech minut do sprawienie ogromnej sensacji.
Łodzianki rozpoczęły spotkanie stremowane klasą rywala i po dwóch minutach przegrywały 4:7. Później zaczęły jednak trafiać i dzięki rzutowi za trzy punkty Alicji Perlińskiej w 7 min prowadziły 16:11. Gdy na początku drugiej kwarty łódzka rozgrywająca powtórzyła swój wyczyn, przewaga ŁKS wzrosła do sześciu punktów (29:23). To nie było jednak wszystko, bo dwie minuty przed przerwą łodzianki wygrywały nawet 12. punktami (39:27).
W pierwszych 20 minutach podopieczne Nowakowskiego miały aż 73 procent skuteczności w rzutach za dwa punkty, a Lotos - tylko 36.
Agresywna gra łodzianek wyraźnie sprawiła, że Małgorzata Dydek na cztery oddane rzuty tylko raz trafiła do kosza. Nie najlepiej zaprezentowała się też najlepsza koszykarka Europy Agnieszka Bibrzycką, która w pierwszej połowie zdobyła tylko cztery punkty.
Początek trzeciej kwarty należał jednak do Lotosu. W 23 min był już remis 40:40, ale gospodynie błyskawicznie powiększyły przewagę do pięciu punktów (47:42). W 29 min do kolejnego remisu doprowadziła Elaine Power (50:50). Trener Nowakowski próbował ratować sytuację wprowadzając do gry Agnieszkę Makowska, która już w pierwszej akcji popisała się kapitalną asystą do Perlińskiej.
Na początku ostatniej części dobrze zaprezentowała się Katarzyna Kenig. Dzięki jej czterem punktom ŁKS prowadził 62:58.
Trzy kolejne kosze zdobył jednak Lotos, który trzy minuty przed końcem dopiero po raz trzeci wyszedł na prowadzenie (64:62) i nie oddał go już. Koszykarki ŁKS Lotto próbowały jeszcze odrobić straty, ale Kenig nie trafiła z dystansu. Od tego momentu trafiały już tylko gdynianki.
Pozostałe wyniki i tabela: Bank Spółdzielczy Wołomin - Odra Brzeg 78:82, Ostrovia - Meblotap Chełm 77:73, Wisła Kraków - Aquapark Polkowice 79:63.