Planowo mecz w Świdniku miał się odbyć 24 stycznia,wtedy jednak w zespole Krzysztofa Lemiesza żniwo zbierała epidemia grypy. Tym razem wszyscy zawodnicy w drużynie spod Lublina są zdrowi, choć kilku z nich uskarża się na lekkie kontuzje. - Po poważnej kontuzji stawu skokowego do pełnej formy nie wrócił jeszcze Mariusz Kowalski, kłopoty z pachwiną ma Paweł Mazowski - mówi Krzysztof Lemieszek, trener Avii.
Świdniczanie jednak zaciskają zęby i będą walczyć o komplet punktów, bowiem sprawa ich awansu do play-off ciągle jest otwarta. W minionej kolejce Avia po dramatycznym, pięciosetowym boju wygrała w Gorzowie, definitywnie eliminując z walki o czwórkę GTPS. W środę podopieczni trenera Lemieszka będą zapewne chcieli wykonać kolejny krok w stronę najlepszego kwartetu rundy zasadniczej. - Naszym celem jest zwycięstwo, ale mamy świadomość z kim przyjdzie się nam zmierzyć. Resovia to najpoważniejszy, a nawet jedyny kandydat do awansu do PLS, także nikt nie będzie robił tragedii z naszej ewentualnej porażki. Jednego jednak jestem pewny, skóry łatwo nie sprzedamy, ten mecz nie zakończy się w trzech setach - dodaje szkoleniowec świdniczan.
Równie bojowe nastroje panują w rzeszowskim obozie. - Chcemy wygrać, nie tylko żeby nadal utrzymać się na prowadzeniu w lidze, ale i zrewanżować się za głupią porażkę z pierwszej rundy - mówi Jan Such, trener Resovii. - Dokładnie przeanalizowaliśmy tamten pojedynek, popełniliśmy w nim sporo błędów. Szczęście natomiast dopisywało Avii, bo trudno mówić, że zagranie w tie-breaku czterech asów po siatce, było zamierzone - dodaje Such.
Właśnie serwis, który coraz lepiej funkcjonuje w rzeszowskim zespole ma być kluczowym elementem środowej konfrontacji. - Nastawiamy się na silną zagrywkę, bo świdnicka hala jest wąska i niska i błędy w odbiorze strasznie się tam mszczą. Równie istotnym będzie przyjęcie, które ciągle u nas kuleje - mówi trener Resovii. - Po niezłym występie przeciwko Automarkowi, najprawdopodobniej z Avią nie będzie mógł zagrać Tomek Kozłowski, bowiem teraz jego dopadła grypa. Pozostali zawodnicy są jednak w pełni sił, cieszy mnie zwłaszcza rosnąca forma Wojtka Pawłowskiego. Ostatnio trochę brakowało jego punktów, szczególnie w bloku - dodaje Such.
Wysoka stawka meczu to nie jedyny element, który przykuwa uwagę kibiców. Drugim, równie ważnym jest umowna ranga konfrontacji rzeszowsko-świdnickich, bowiem pojedynki Resovii z Avią od lat elektryzowały publiczność w obydwu miastach i można je nazwać swego rodzaju derbami Polski południowo-wschodniej. Z najnowszej historii najbardziej pasjonujące batalie miały miejsce w play-off serii B w sezonie 2001/2002. W rywalizacji do trzech zwycięstw obydwa zespoły rozegrały aż pięć meczów. Ostatecznie triumfowali resoviacy, którzy trapieni kontuzjami, w ledwo skleconej szóstce, wygrali w Świdniku.
Dodatkowy smaczek, to liczne roszady kadrowe na linii Rzeszów - Świdnik. Andrzej Kowal aktualny II trener Resovii, jeszcze jako junior grał w podlubelskim klubie. Później był filarem rzeszowskiej drużyny i spędzał sen z powiek siatkarzom z Świdnika. Natomiast Marcin Ogonowski, wychowanek Resovii z powodzeniem rozdziela piłki w świdnickiej drużynie. Dwa lata temu z Avii do Resovii trafił as atutowy świdniczan Jacek Podpora, notabene brat Piotra - libero AKS-u. Oni wszyscy spotkają się w środę o godzinie 17 w świdnickiej hali
Liczby meczów
4
z ostatnich 10 pojedynków z Avią wygrała Resovia
2
razy była górą w Świdniku