Wysoka wygrana Polfy w derbach koszykarek

Tak jednostronnych derbów województwa nie było już dawno. Wysokie zwycięstwo PZU Polfy dziwi, tym bardziej że w poprzednim sezonie oba zespoły zajęły miejsca na podium. Nie będzie przesadą, jeśli 23-punktową wygraną określi się jako sensację. Choćby dlatego, że w pierwszej rundzie to ełkaesianki były górą.

PZU Polfa Pabianice - ŁKS LOTTO 90:67 (24:15, 33:19, 16:8, 17:25)

PZU Polfa: Piestrzyńska 19, Trześniewska 14, Wlaźlak 13, Krystofova, Lamparska po 10, Jaroszewicz 9, Polakova 7, Głaszcz 6, Korzeniewska, Stefańczyk po 2, Libicova.

ŁKS Lotto: Jurcak, Iwliejewa po 14, Makowska 12, Skorek 9, Perlińska 7, Kenig 6, Dominauskaite 3, Jodeikaite 2, Włodarska, Owczarek, Szymańska.

- O tym, czy odniesiemy sukces, zdecydują pierwsze minuty - mówił przed meczem trener ŁKS Andrzej Nowakowski. Co ciekawe na początku jego zawodniczki wypełniały powierzone im zadania, więc do 6 minuty był remis (9:9). Później jednak dominacja pabianiczanek była już wyraźna. Koszykarki PZU Polfy grały konsekwentnie, wykorzystując bezlitośnie każdy błąd łodzianek. Tyle samo pomyłek co w ataku (nieprzemyślane akcje, bałagan w rozgrywaniu, słaba skuteczność), ełkaesianki popełniały pod własnym koszem. Wysokie Elżbieta Trzeniewska i Leona Krystofova nie miały żadnych problemów ze zdobywaniem kolejnych punktów. Zwłaszcza w drugiej kwarcie, którą pabianiczanki wygrały 33:19.

Co można powiedzieć o grze ŁKS? To nie był zespół tylko Julia Iwliejewa i później długo, długo nikt. Trener Nowakowski wydawał się być bezradny wobec gry swojej drużyny. Na początku trzeciej kwarty już nie złościł się na swoje podopieczne, tylko dowcipkował z rezerwowymi.

Po koniec tej części pabianiczanki, mając blisko 30 punktów przewagi, zaczęły ośmieszać przeciwniczki. 10 sekund przed końcem Sylwia Wlaźlak stanęła oko w oko z Birute Domunauskaite. Odczekała chwilę, kozłując piłkę, po czym minęła rywalkę i równo w końcową syreną po raz piąty w tym meczu trafiła do kosza, jakby na potwierdzenie swoich słów, że ŁKS Lotto nie ma żadnych atutów.

W ostatniej kwarcie łodzianki próbowały ratować twarz. Od stanu 84:50 dla PZU Polfa doprowadziły do wyniku 90:67. Głównie dzięki skutecznej grze Agnieszki Makowskiej, która zdobyła 10 kolejnych punktów dla ŁKS Lotto.

- Łodzianki nas zaskoczyły - mówiła po meczu jedna z najlepszych na boisku Renata Piestrzyńska. - Ale nie dobrą grą, tylko tym, że w ogóle nie podjęły walki.

Wygrywając 94. derby województwa pabianiczanki wyrównały bilans dotychczasowych pojedynków obu zespołów - po 47 zwycięstw. - Każdy mecz jest dla nas teraz niezwykle ważny Powalczymy z Pabianicami, później musimy zrobić wszystko, by nie doszło do kompromitacji w pojedynku z Lotosem - mówił przed derbami Nowakowski. Szkoleniowiec nie przypuszczał chyba, że jego koszykarki zepsują jego plany i skompromitują się już w derbach..

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.