Pływak Paweł Korzeniowski wrócił z USA

W ciągu 19 dni spędzonych w USA przepłynął ponad 230 km. Średnio 85 km tygodniowo, dziennie ok. 15 km, a podczas jednego treningu 7,5 km - obliczył Piotr Woźnicki, trener Pawła Korzeniowskiego.

Korzeniowski, pływak Dworów/Unii Oświęcim, aktualny brązowy medalista mistrzostw Europy, ciężko pracował nad formą na pływalni uniwersytetu w Miami. Wrócił zadowolony. - Ja w ogóle lubię wyjeżdżać na zgrupowania. W Miami było słonecznie, ponad 20 stopni. Trenowaliśmy na odkrytym basenie i wróciliśmy opaleni - opowiada Paweł.

Dziewiętnastolatek z Oświęcimia przebojem wdarł się do olimpijskiej kadry narodowej. W roku 2003, oprócz medalu mistrzostw Europy, awansował do finału mistrzostw świata, wywalczył tytuł mistrza Europy w kategorii juniorów, seryjnie bił rekordy i stawał na najwyższym stopniu podium podczas mistrzostw Polski. - Te wyniki są mocnym fundamentem przed igrzyskami w Atenach. Ale niewątpliwie przed Pawłem niełatwy okres. Przecież w maju czeka go jeszcze matura - przypomina trener Woźnicki.

- Radzę sobie - uśmiecha się Korzeniowski. - Mam indywidualny tok nauczania. Oceny są niezłe.

Trener nie obawia się o nagły spadek formy swojego podopiecznego. - "Korzeń" jest pod tym względem raczej przewidywalny. Choć fakt, czasami się uprze. No i jest jeszcze bardzo młody. Jego organizm ciągle się rozwija. To zaś oznacza, że potencjalne możliwości cały czas rosną. Co start potrafi "urwać" sekundę albo dwie, gdy np. starszy o kilka lat zawodnik musi walczyć o dziesiąte części sekundy - mówi trener. - Udział w finale olimpijskim, nieważne czy na 200 czy na 1500 m byłby olbrzymim sukcesem - dodaje.

Podczas zgrupowania Paweł ćwiczył z Otylią Jędrzejczak. W bezpośrednim starciu Otylia nie miała szans, ale były ćwiczenia, które wykonywał lepiej od Pawła, np. pływanie z deską. - Bo Otylia ma bardzo mocne nogi - tłumaczy trener Woźnicki.

Copyright © Agora SA