Gwardzistki po porażce z autsajderem ligi Gedanią Gdańsk czeka w sobotę mecz z arcytrudnym rywalem, BKS-em Stalą Bielsko. - To zespół kompletny, mający na każdą pozycję przynajmniej jedną dobrą zmienniczkę - opowiada trener Grabowski. - Choćby teraz, gdy podczas meczu pucharowego z Cannes kontuzji skręcenia kostki nabawiła się Agata Mróz [prawdopodobnie nie zagra we Wrocławiu - red.] i na środek weszła nie mniej doświadczona Asia Szeszko. Dlatego pokonanie Bielska będzie zadaniem niezwykle trudnym. Ale w sporcie przecież wszystko jest możliwe.
Przed tygodniem wrocławianki przegrały z ostatnią w tabeli Gedanią, wystąpiły jednak bez chorej na anginę Anny Barańskiej. Trener Grabowski nie mógł też w całym meczu skorzystać z Anny Świętońskiej. - Ania Barańska wznowiła już treningi, na razie bez większych obciążeń. Sądzę jednak, że na sobotę będzie już gotowa do gry - mówi Grabowski. - A na ile będzie nam w stanie pomóc Ania Świętońska, tego nie wiem. Cały czas narzeka bowiem na kontuzję więzadła pobocznego. Powinna jednak zagrać.
Grabowski nie ukrywa, że kluczem do zwycięstwa z Bielskiem może okazać się agresywna zagrywka. - Musimy ryzykować, dobrze by było, gdyby taka zagrywka wychodziła nam przez półtorej godziny, ale z tym może być różnie. Zagrywka na pewno będzie jednak bardzo ważna, bo wtedy Monika Smak może mieć problemy z dokładnym wystawianiem piłek. A nie muszę dodawać, że jest bardzo dobrą rozgrywającą i tylko w przypadku słabszego odbioru w drużynie Bielska mamy szanse na korzystny wynik.
Porażka w Gdańsku sprawiła jednak, że Gwardia straciła dwa bardzo cenne punkty, których może jej zabraknąć na finiszu rozgrywek. - W klubie nie było z tego powodu nerwowych ruchów. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że graliśmy w osłabieniu, a Gdańsk wykorzystał fakt, że miał mecz u siebie. Teraz liczymy, że Gedania będzie odbierać punkty także naszym bezpośrednim rywalom.