Przed Mistrzostwami Polski w Karpaczu

Skoki narciarskie. Niemal prosto z Japonii Adam Małysz przyjedzie na mistrzostwa Polski na średniej skoczni do Karpacza. Wczoraj zaczęto pod Orlinkiem wznoszenie, specjalnie na zawody z udziałem Małysza, trybuny z miejscami siedzącymi

Polski skoczek jeszcze raz potwierdził, że za dziesięć dni wystartuje na skoczni Orlinek w Karpaczu w mistrzostwach Polski na średniej skoczni. Nasz mistrz ma bardzo napięty kalendarz startów. Najbliższy weekend spędzi w Japonii na zawodach Pucharu Świata, ale tuż po weekendzie wraca do kraju, bo kolejne zawody pucharowe dopiero 5 lutego. Przerwę wykorzysta właśnie na start w Karpaczu. Wiadomo, że przyjedzie tylko na jeden dzień - czwartek 29 lutego, na kiedy zaplanowany jest konkurs indywidualny mistrzostw.

Organizatorzy przygotowują się już do przyjęcia kibiców. Skocznia Orlinek, choć pięknie położona, ma ograniczenia. Niestety, zawody obejrzy tylko około 2,5 tysiąca kibiców, a zainteresowanie mistrzostwami jest w miarę ich zbliżania się coraz większe. Organizatorzy postarali się jednak, aby było wygodniej. Jak wiadomo, Orlinek nie ma trybun z miejscami siedzącymi, ale za dziesięć dni aż tysiąc kibiców obejrzy zawody siedząc. Wczoraj rozpoczął się bowiem montaż trybuny specjalnie zamówionej i ustawianej na mistrzostwa Polski. Pozostałe miejsca (1500) będą stojące.

Organizatorzy przygotowują się też do przyjęcia dużej liczby samochodów. Pod samą skocznię nie będzie można podjechać, samochody będzie trzeba zostawić na specjalnych parkingach w niższych rejonach miasta. Ale fani skoków nie będą musieli iść pieszo pod skocznię Orlinek. - Wszystkich dowiozą nasze busy. Za drobną opłatą, złotówkę, może dwa - tłumaczy Wiesław Dzierzba, dyrektor biura zawodów w Karpaczu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.