Niewidomi grają w kręgle

Damian Kurzyna z Dąbrowy Górniczej na prawe oko nie widzi wcale. W lewym traci wzrok, widzi na niecałe dwa, trzy metry. Jest najlepszym zawodnikiem wśród niewidomych i niedowidzących kręglarzy w Polsce.

Mikołaj staje w rozkroku, rękami szuka ledwo wyczuwalnej krawędzi ścieżki. Żeby próba się udała, musi stanąć na środku. Trener podaje mu kulę. Na twarzy Mikołaja widać skupienie. - Zrób zamach, ale nie rzucaj - podpowiada trener. - Teraz! - krzyczy po chwili.

Mikołaj wykonuje głęboki zamach i wypuszcza kulę z rąk. Prostuje się i czeka. Po kilku sekundach słychać charakterystyczny dźwięk przewracanych kręgli. - Ile strąciłem? - pyta Mikołaj. - Niezły rzut, leżą trzy - chwali trener.

Prawdziwa perełka

- Dziwi pana, że niewidomi grają w kręgle? - uśmiecha się Czesława Konieczna, prezes Karolinki Chorzów.

- To nic trudnego. Wystarczy trochę wyobraźni. Niewidomi nie mają z tym większego problemu - dodaje.

Mikołaj Wierzbicki nie widzi nic. Nie reaguje nawet na światło. Wchodzimy na kręgielnię w Nowym Bytomiu. Zawodnicy z Chorzowa są tu pierwszy raz. Mikołaj niepewnie stawia kroki. - Ile jest torów? - pyta.

- Lubię słuchać rad trenera. Noga do przodu, pięta do tyłu. Potem rzut. Nasłuchuję, ile kręgli strąciłem. Nie! Nigdy nie jestem pewny, ile zostało. Czekam na słowa trenera. One zastępują mi widok przewracających się kręgli - tłumaczy.

Mikołaj dopiero zaczyna sportową karierę. Najlepszym zawodnikiem Karolinki jest Kurzyna, indywidualny i drużynowy mistrz Polski.

- To prawdziwa perełka. Ma niezwykle silny i celny rzut - chwali Konieczna.

Damian ma 23 lata i na pierwszy rzut oka nie wygląda na człowieka mającego problemy ze wzrokiem. Włosy obcięte na jeża, w uchu kolczyk. Ubrany w sportową kurtkę i buty na grubej podeszwie. Pewnie stawia kroki.

Startuje w kategorii B2 (są jeszcze B1 - zupełnie niewidomi i B3 - zawodnicy o mniejszym stopniu schorzenia).

Jest najlepszym w Polsce zawodnikiem wśród niewidomych i niedowidzących kręglarzy.

- Zacząłem trenować sześć lat temu. Zachęciła mnie pani Czesława. Pamiętam, że pierwsze pięć rzutów miałem wręcz idealnych. Potem przyszło zmęczenie i kula zaczęła uciekać to w lewo, to w prawo - wspomina.

Nietypowa kontuzja

Podczas zawodów Damian oddaje ponad sto rzutów. - Z każdym trudniej o koncentrację, ale nie u Damiana. Gdy popełni błąd, można być pewnym, że kolejny rzut będzie lepszy - podkreśla jego trener Krystian Thiele.

Damian lubi rywalizację. Na ubiegłorocznych mistrzostwach Europie w Tomaszowie Mazowieckim startował z naciągniętym ścięgnem Achillesa i stłuczonym śródstopiem. - Kontuzja była nietypowa, nabawiłem się jej w czasie nocnych wypadów do dziewczyny - uśmiecha się. - Jednak wystartować musiałem! - dodaje.

Najlepszym zawodnikiem w Europie jest Ralf z Niemiec, jego rekord to 606 pkt.

"Życiówka" Damiana to 587 pkt. - Tyle rzuciłem dwa lata temu, gdy wywalczyłem pierwszy raz mistrzostwo Polski. Kręgle to naprawdę żadna filozofia. Jest dzień, że wychodzi ci wszystko. Innym razem kula toczy się, gdzie chce. Najważniejsze, żeby robić to dla przyjemności. Wtedy wyniki przyjdą same - mówi.

Damian zdaje sobie sprawę, że grając w kręgle, rodziny nie utrzyma. W maju będzie zdawał maturę. Zawód już ma, jest tokarzem. - Dzięki sukcesom sportowym wydoroślał. Czuje się doceniany. Zrozumiał, że praca ma sens - mówi pani Czesława.

Przyjdzie taki dzień

Mikołaj stoi bez ruchu. Czeka aż trener przewodnik poda mu kulę. Trener też już jest zmęczony. Mówi: "Teraz!", tymczasem kręgle nie są jeszcze ustawione. Kula wpada w pustkę. Mikołaj nie jest pewny, co się stało. Czy to może jego błąd? - Przyjdzie taki dzień, że będę pewny - mówi i schyla się, żeby poszukać krawędzi ścieżki.