Pierwszy trening piłkarzy Lecha Poznań

- Od 10 lat nie miałem okazji trenować na śniegu. Fajna zabawa! - śmiał się Piotr Świerczewski, gdy na pierwszych zajęciach w tym roku piłkarzom ?Kolejorza? przyszło ćwiczyć w zimowych warunkach. Na razie nie pojawił się żaden nowy piłkarz.

Piłkarze Lecha spotkali się wczoraj po blisko miesięcznych urlopach. O godz. 11 wszyscy musieli stanąć na wadze, by można było sprawdzić, czy zbytnio nie przytyli. Obyło się bez kar. Później wyszli na półtoragodzinny trening. Odbył się on na jednym z bocznych boisk stadionu przy ul. Bułgarskiej. Trener Czesław Michniewicz zrezygnował z tradycyjnego do tej pory na początku przygotowań biegania po lesie. - Po lesie mogą biegać drwale - śmiał się. - Miejsce piłkarza jest na boisku. Na dodatek my od początku, niezależnie od pogody, będziemy trenować z piłkami - dodaje. A trzeba przyznać, że już pierwszego dnia aura nie była łaskawa. Boisko przykrywała gruba warstwa białego puchu. Zawodnicy jednak nie narzekali: - Od 10 lat nie miałem okazji trenować na śniegu. Fajna zabawa! - mówił Piotr Świerczewski, który zdementował pogłoski o tym, że już teraz odchodzi z "Kolejorza". - Te oferty ze Stanów Zjednoczonych i z Turcji to były raczej spekulacje dziennikarzy. Ja żadnych rozmów nie prowadziłem. Niedługo wybieram się do chińskiej restauracji. Jak znam życie, to jutro przeczytam, że wyjeżdżam do Chin - śmieje się pomocnik Lecha. - Jest niemal pewne, że do czerwca będę grał w Poznaniu - dodaje.

Całą pierwszą część treningu prowadził Bogumił Głuszkowski, jeden z najlepszych polskich triathlonistów, który w sztabie trenerskim "Kolejorza" będzie pełnił funkcję fizjologa. Głuszkowski pracuje także z reprezentacją Polski hokeistów na trawie.

Ślusarski na Wschód?

Trener Michniewicz miał wczoraj do dyspozycji 24 piłkarzy. Brakowało tylko Łukasza Madeja, który ma urlop o tydzień dłuższy ze względu na wyjazd z reprezentacją Polski na Maltę. Byli za to wyróżniający się zawodnicy rezerw: Paweł Buzała, Wojciech Pilch, Dariusz Stachowiak i Łukasz Łukasik.

Indywidualnie trenował Bartosz Ślusarski. - Wszystko jest w porządku - uspokajał. - W końcówce rundy jesiennej miałem problemy z kolanem. Uraz jest już zaleczony, ale wolałem nie ryzykować. Pobiegam kilka dni, a dopiero później włączę się do zajęć z całym zespołem - wyjaśniał zawodnik, który jako jedyny z kadry "Kolejorza" ma konkretne oferty gry w innych zespołach. Poznańskiego napastnika chciałby zatrudnić rosyjski zespół z przedmieść Moskwy Saturn Ramienskoje. Ślusarski ma pojechać na kilkudniowe testy, gdy Rosjanie będą na zgrupowaniu w Turcji. Wtedy będzie wiadomo więcej. - Na pewno nie boję się gry w Rosji. Rozmawiałem z Wojtkiem Kowalewskim ze Spartaka Moskwa. Wiem od niego, że kluby ze Wschodu dorównują już organizacją klubom zachodnim. Nie brakuje pieniędzy, są piękne stadiony. Na pewno bym na takim wyjeździe nie stracił - opowiada Ślusarski, który jednocześnie potwierdza, że kontrakt zaproponowała mu także Wisła Płock. - Nie jest tak, że za wszelką cenę chcę odejść z Poznania. Tutaj jednak dostałem już swoją szansę i nie do końca ją wykorzystałem. Może zmiana otoczenia mi pomoże? - zastanawia się. - Poza tym pieniądze z transferu mogą pomóc przetrwać klubowi ciężki okres. A przecież w przyszłości zapewne tutaj wrócę. Nie żegnam się na zawsze - dodaje.

Ślusarskiemu podczas biegania towarzyszył Michał Goliński, który został zawieszony przez Widzew Łódź za to, że nie stawił się na pierwszym w tym roku treningu. - Chcę grać w Lechu - deklaruje zawodnik, który obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Czy będzie to jednak możliwe? - Jest zapis w umowie, który mówi o tym, że już teraz możemy zgłosić się po Michała, choć wypożyczenie kończy się w czerwcu. Teraz jest jednak konflikt między piłkarzem a Widzewem. My nie mamy zamiaru się w to mieszać. Michał musi poradzić sobie sam - tłumaczy prezes Lecha Radosław Majchrzak.

Nawrocik na Zachód?

Smutny był wczoraj Damian Nawrocik, który na początku grudnia przeszedł operację kontuzjowanego barku. - Nie jest, niestety, najlepiej. Myślałem, że będę mógł już teraz normalnie trenować, ale jest to na razie niemożliwe. Dopiero tydzień temu mogłem sobie sam zawiązać buty, ręki nie mogę podnieść do góry. Straszna złość mnie bierze, gdy widzę, jak koledzy kopią piłkę, a ja się temu tylko przyglądam - mówi poznański napastnik, odkrycie rundy jesiennej. Dzisiaj Nawrocik jedzie do Warszawy na konsultację lekarską do Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej.

Z pomocą może przyjść także kapitan Lecha Piotr Reiss, który najprawdopodobniej załatwi rehabilitację w Berlinie. Sam ją przeszedł, gdy miał bardzo podobną kontuzję nieco ponad rok temu. - Damian miałby tam zabiegi przez kilka godzin dziennie i byłby w rękach naprawdę dobrych fachowców. Zapewne szybko by wrócił do zdrowia - mówi trener Michniewicz.

- Jestem gotowy poddać się każdej rehabilitacji. Obym tylko szybko dołączył do zespołu. Na razie tracę bowiem najważniejszy moment przygotowań - twierdzi Nawrocik.

Kto przyjdzie?

Na pierwszym treningu nie pojawił się żaden nowy piłkarz. Nie od dziś bowiem wiadomo, że Lecha nie stać w tej chwili na spektakularne transfery ze względu na ogromne problemy finansowe. Nie oznacza to jednak, że nikt nowy nie pojawi się do rozpoczęcia rundy wiosennej. Działacze rozglądają się jednak głównie za młodymi, perspektywicznymi piłkarzami. Być może już wkrótce "Kolejorza" wzmocni 17-letni obrońca Arkadiusz Czarnecki, który jest podporą reprezentacji Michała Globisza. W ubiegłym roku zagrał we wszystkich meczach kadry od początku do końca! - Mimo tak młodego wieku, na pewno byłby w kadrze pierwszego zespołu. To naprawdę wielki talent - zapewnia Michniewicz. Innym obrońcą, którego chce Michniewicz, jest Przemysław Kulig z Jagiellonii Białystok. Ponadto poznańscy szkoleniowcy szukają bramkarzy. Do Poznania mają trafić: 17-letni Bartosz Białkowski, a także doskonale znany w Wielkopolsce Krzysztof Kotorowski (bronił w Groclinie Grodzisk Wlkp., ostatnio w Błekitnych Stargard Szczeciński).

Od dzisiaj lechici będą przechodzić badania wydolnościowe. Rano będą także ćwiczyć na siłowni. W poniedziałek wyjadą do Cetniewa. Wiadomo, że drugi obóz odbędzie się w drugiej połowie lutego w Turcji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.