Nasze wróżby na Nowy Rok

Przed rokiem spróbowaliśmy, i udało się. Niemal wszystko przewidzieliśmy, choć były też dla nas wielkie zaskoczenia. Nie zgadliśmy na przykład, że z ekstraklasy spadnie Zagłębia Lubin, a z II ligi Śląsk Wrocław. To nasze niewątpliwe klęski. Ale spróbujemy się poprawić w tym roku

Na wydarzenia 2004 roku próbujemy spojrzeć przez krzywe zwierciadło, którego krzywizna wynika wprost z tego, co zdarzyło się w mijającym roku. Mamy nadzieję, że jego bohaterowie spojrzą na nasze wróżby z przymrużeniem oka.

STYCZEŃ

Wydarzenia pierwszych dni nowego roku zdominowały doniesienia z Lubina. Na miejscowej szachownicy jak zwykle duży ruch - Wiesław Wojno z h2 na h4, Romuald Kujawa z g4 na h5, a Janusz Kubot z e2 z powrotem na e4. Ta ostatnia zmiana zaowocowała znów sukcesem logistycznym. Wykorzystując KGHM-owskie zaangażowanie w Kongo, właśnie tam postanowiono wysłać na obóz przygotowawczy piłkarzy Zagłębia. Wszystko, jak zwykle perfekcyjnie, zorganizował właśnie Kubot. Piłkarze mieli wszystko - jedzenie raz dziennie, trening raz na dwa dni na pustyni, dwa mycia w czasie pobytu no i oczywiście "bara-bara" też nie zabrakło.

Czy koszykarzy Idei Śląska Wrocław stać na awans do TOP16 Euroligi? Wszyscy wiedzą, jakich graczy brakuje, by to osiągnąć - centra i rozgrywającego. Do ostatnich dni starego roku klub zwlekał z przedłużeniem kontraktu z Robertem Kościukiem. Gracz zażądał: worka ziemniaków, dwóch latarek i trzech uścisków dłoni prezesa Grzegorza Schetyny miesięcznie. W końcu nastąpił przełom, strony dogadały się - zawodnik przyciśnięty przez działaczy ograniczył żądania do worka, jednej latarki i jednego uścisku prezesa. "Kostek" rozumie, że szczególnie dwie latarki to dla klubu wielki wysiłek.

Rozwiązano też problem centra. Ryan Randle dostanie specjalne, wysokie buty na koturnie.

LUTY

Nowatorsko postanowili podejść do przygotowań do nowego sezonu działacze i piłkarze Polaru Wrocław. Zamiast obozów - wizyty w kościele. Zamiast ładowania akumulatorów na górskich szlakach, leżenie krzyżem na kościelnej posadzce. O wszystko zadbano, nawet o zachowanie zasad feng shui, zawodnicy leżą więc w odpowiednim szyku. Na samym szczycie, najbliżej ołtarza, wiceprezes Tomasz Szypuła. Tuż za nim, ale odwrotnie, stopami do stóp Szypuły, trener Marian Putyra. Wiadomo - razem w klubie, ale w opozycji do siebie. Dalej zawodnicy, jak leci, a nad wszystkim czuwa prezes Ludkowski. Efekty na boisku murowane.

Górnik Polkowice się wzmacnia. Kasa w klubie olbrzymia, toteż i kolejka zawodników na testy długa. Ostatecznie spośród dwudziestu chętnych postawiono na jedynych dwóch niekulawych. Nazwiska nieznane, ale nazwiska, jak wiadomo, nie grają.

MARZEC

W piłkarskim Śląsku poważnie myślą o ataku na II ligę, ale zakaz transferów wciąż obowiązuje. Długi trzeba spłacać, nawet jak narobił je ktoś inny. Ratunek przychodzi niespodziewanie. Piękny gest wykonuje Janusz Cymanek, który w czynie społecznym zobowiązuje się sprzątać stadion przez cały rok. I wszyscy są szczęśliwi: klub, bo zaoszczędził kasę na sprzątających i spłacił dzięki temu długi, a C., bo pozostał w klubie. I to wreszcie na stanowisku odpowiednim do kwalifikacji.

Koszykarki CCC Aquaparku Polkowice walczą w play off o awans do finału mistrzostw Polski z Polfą Pabianice. Jak zwykle w takich razach trener Wojciech Spisacki przypomina wulkan Etna podczas erupcji. A wynik na styku. Gdy na początku czwartej kwarty sędziowie omyłkowo gwiżdżą kroki Justynie Kłosińskiej, wściekły trener zdziera z siebie marynarkę wraz z koszulą i ciska o parkiet. Kibice są jeszcze bardziej skonsternowani, gdy chwilę później, po kolejnym błędzie arbitrów, bliski obłędu trener zdziera z siebie spodnie i z furią rzuca na boisko. Co kryje się pod bokserkami w pomarańczowe piłki do koszykówki - zastanawia się publiczność, czekając na kolejne potknięcie sędziów.

KWIECIEŃ

Sezon piłkarski w pełni. W Lubinie znakomicie funkcjonuje wynalazek sprzed roku. Przypomnijmy, że ówczesny prezes rady nadzorczej Zagłębia Wiktor Błądek postanowił z tzw. jaskółki (słynnej trybuny dla VIP-ów na lubińskim stadionie) podpowiadać telefonicznie trenerom swoje genialne rozwiązania taktyczne. Pomysł w tym roku udoskonalono. Tym razem wskazówki dla trenera Drażena Beseka (któremu po krótkiej perswazji działaczy spodobał się taki styl pracy) przesyłane są przez internet. Instalację podłączonego do sieci komputera na ławce rezerwowych opatentowano. To niewątpliwy wkład Zagłębia w rozwój futbolu. Informacje z jaskółki wysyłane są kolektywnie - po zredagowaniu czwórka najważniejszych działaczy wspólnie naciska klawisz "enter" - specjalnie powiększony na klawiaturze na potrzeby takiej operacji.

Ruszył sezon żużlowy. Atlas Wrocław stworzył zespół, którego siłę można porównać do stanu murawy na Stadionie Olimpijskim. Wrocławscy działacze rzutem na taśmę zaproponowali więc powrót KSM-u (Kalkulowanej Średniej Meczowej), żeby wyrównać siłę zespołów ekstraligi. Plan był prosty: wprowadzamy KSM, silni, by obniżyć współczynnik, pozbywają się gwiazd, które nie mając pracy, zwracają się same z ofertą do WTS-u, bo tu są jeszcze olbrzymie KSM-owe rezerwy, w efekcie jeżdżą u nas za pół ceny. Projekt w ostatniej chwili zablokował Rufin Sokołowski z Leszna.

MAJ

Decydujące o utrzymaniu mecze w II lidze piłkarskiej rozgrywa Polar Wrocław - sposobem na rywali ma być pielgrzymka do słynnej altanki na działkach w Oławie. Na czele biczownicy - wiceprezes Szypuła i trener Putyra.

Półfinał play off Era Basket Ligi: Idea Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek, pojedynek Katzurin - Urlep, czyli trenerów, którzy zdobywali mistrzostwa Polski przez ostatnich sześć lat. O triumfie Katzurina decydują buty na koturnie Randle'a i coś jeszcze - wykrycie w klubie jeszcze przed meczem "urlepowskiego spisku". Z siedziby przy Mieszczańskiej ginie bowiem tabliczka treningowa z boiskiem, na której trener Katzurin wyrysował schemat Ostatniej Akcji Meczu. Intensywne śledztwo przynosi rezultaty. Pod gradem pytań podejrzani sypią się nawzajem. Lecą głowy. Z klubu wylatują prawie wszyscy. Na znak protestu przeciw czystce z klubu odchodzi spec od marketingu Dariusz Pszczołowski. Zostaje prezes z żoną, która od tej chwili zajmuje się nie tylko sprawami organizacyjnymi, ale i odnową biologiczna zawodników.

CZERWIEC

"Słowak - reaktywacja" - tak najkrócej można określić to, co zdarzyło się w Polkowicach. Dwóch zaangażowanych zimą niekulawych już nie ma w zespole. Jeden okulał już po pierwszym treningu, drugi upił się tuż po drugim i pobił obsługę pobliskiej stacji benzynowej. "Potrzeba nam takiego napastnika jak pan" - słyszy Andrzej Słowakiewicz z ust coraz bardziej kompetentnego w sprawach piłkarskich burmistrza Polkowic Emiliana Stańczyszyna. We łzach, wzruszony do granic "Słowak" decyduje się wrócić na boisko. I to jest strzał w dziesiątkę - jest najlepiej wyszkolonym technicznie graczem Górnika. W końcówce sezonu ratuje klub przed spadkiem z ekstraklasy.

Sukcesy także w Lubinie. Zagłębie wraca do I ligi, co owocuje siedmiocyfrowymi premiami dla zawodników i kolejnymi orderami na galowych mundurach prezesa KGHM Stanisława Speczika i innych górniczych działaczy. Od tego momentu stadionowa jaskółka przypomina plac Czerwony w Moskwie podczas pochodów 1-majowych 30 lat temu.

LIPIEC

Sezon żużlowy w pełni. Atlas w ogonie tabeli, więc Andrzej Rusko sięga po asa z rękawa. Do akcji wkracza Robert Dados, po którym słuch zaginął aż na dwa miesiące, ale którego prezes odnalazł jeżdżącego na polu pod Grójcem na ciągniku Ursus. Zwycięstwa Atlasu nie nadchodzą, ale pojawienie się Dadosa w składzie to i tak sukces - zespół regularnie, w kolejnych meczach, zdobywa po 20 punktów, a czasem nawet przekracza tę nieosiągalną dotąd barierę.

W Idei Śląsku Wrocław konferencja prasowa przed mającymi nastąpić Wielkimi Transferami. Ale nie one przykuwają uwagę dziennikarzy. Przykuwa je bowiem taca, na której kelnerka wnosi napoje chłodzące dla siedzących za stołem prezesa i prezesowej. Gdy dziennikarz "Gazety" głośno zauważa, że taca przypomina zaginioną tabliczkę Katzurina, działacze osłupiali milkną. Po chwili prezes przerywa konferencję i śledztwo w sprawie tabliczki zostaje wznowione. Pszczołowski na znak protestu wraca więc do klubu na stanowisko strażnika tabliczki.

SIERPIEŃ

We Włoszech sensacja - Edgar David nie chce już grać w Juventusie Turyn. Po Holendra zgłaszają się FC Barcelona, Chelsea Londyn, Real Madryt i Polar Wrocław. Wiceprezes Tomasz Szypuła przebija ofertę rywali i pozyskuje Davidsa do zdegradowanego do III ligi Polaru. Klub podpisuje z nim wieloletni kontrakt. Piłkarz już na lotnisku mówi, że jest szczęśliwy z wyboru i marzył o tym, by grać na Zakrzowie. Jego entuzjazm jest jeszcze rośnie po przybyciu na stadion i zwiedzeniu obiektów. Jednak dopiero po rozmowie z Andrzejem Przepłatą, który znów jest rzecznikiem prasowym klubu, Davids wie, że wybrał dobrze.

Mocarstwowe plany Zagłębia Lubin, które znów gra w ekstraklasie. Tuż przed sezonem klub pozyskuje 27 nowych zawodników. Najtańszego za pięć milionów euro.

WRZESIEŃ

Wiesław Sąsiadek próbuje dotrzymać słowa danego przed laty, gdy został dyrektorem Ślęzy Wrocław. Zapowiadał wtedy, że jego celem jest wprowadzenie klubu na giełdę. No i dopiął swego. Wraz z Jerzym N. i Wojciechem N. (byłymi prezesami klubu, z którymi dzieli dziś ławę oskarżonych) wiezie kilkanaście pucharów i proporczyków, czyli wszystko, co pozostało po Ślęzie, na... giełdę staroci. Po ich upłynnieniu, działacze jeszcze raz przekonali dziennikarzy, że wyprzedaż pucharów uratuje klub od zagłady.

Koniec śledztwa w sprawie tabliczki Katzurina. Co ustalono: sprzątaczka znalazła ją na treningu, przypominała jej tacę do kawy, więc zaniosła ją do klubowej sali konferencyjnej. Niedopatrzenie kończy się kolejnymi dymisjami - za brak nadzoru nad tabliczką prace tracą Katzurin i Chudeusz.

PAŹDZIERNIK

Dziennikarz "Gazety" spotyka w sklepie papierniczym trenera wrocławskich żużlowców. Ze zdziwieniem zauważa, że trener wykupuje cały sklepowy zapas pinezek. Po co trenerowi tyle pinezek? Przydałyby się raczej motocykle, a przede wszystkim dobrzy żużlowcy. Na finiszu sezonu żużlowego dorobek punktowy Atlasu tylko nieznacznie przekracza bowiem kwotę, jaką prezes Andrzej Rusko chciał zapłacić AWF-owi za wynajem Stadionu Olimpijskiego (w złotówkach). Tylko cud może uratować nas przed spadkiem z ekstraligi. I cud następuje. Przed decydującym meczem sezonu autokar rywali Atlasu próbuje wjechać do Wrocławia od północy, zachodu, wschodu i południa. Nie udaje się, za każdym razem łapie gumę. Atlas wygrał walkowerem. Dlaczego rywal nie dojechał? Ta zagadka dręczy kibiców do dziś.

Trwa ogólnowrocławska dyskusja: "Czy Legenda, zwana też Symbolem, powinna grać jeszcze w Idei Śląsku i za ile". Kibice twierdzą, że Legenda to już tylko legenda. Prezesi, że Legendy kalać nie wolno, bo Legenda to Symbol klubu. Strony dochodzą do kompromisu - Legenda zostaje, ale z symboliczną gażą. Strażnik tabliczki Dariusz Pszczołowski na znak protestu trzaska klubowymi drzwiami.

LISTOPAD

Polar Wrocław mimo posiadania w składzie Davidsa po jesieni jest na ostatnim miejscu w III lidze. Wiceprezes Szypuła składa propozycję Śląskowi, by wreszcie pójść po rozum do głowy i połączyć siły. Dzień później zbiera się walne Polaru i aktyw klubowy dymisjonuje Szypułę. Po kolejnym dniu Szypuła kontratakuje - w brawurowym wywodzie przekonuje zakrzowski aktyw, że to nie on, ale Śląsk chciał się łączyć, a on jedynie udaremnił te niecne plany. W nagrodę zostaje prezesem.

Trener Idei Śląska Jacek Winnicki (zaangażowany po skandalu tabliczkowym i zwolnieniu Katzurina) rezygnuje z trzeciego centra od początku sezonu i dziewiątego rozgrywającego. Klub decyduje się zatrudnić specjalistę od scoutingu z prawdziwego zdarzenia. Decyzja może być tylko jedna - do klubu wraca Dariusz Pszczołowski.

GRUDZIEŃ

Po wielkich sukcesach ostatnich dwóch lat szef KGHM postanowił w specjalny sposób uhonorować prezesa Zagłębia Lubin Marcina Fortuńskiego. To dla niego powstała w klubie nowa sekcja - lekkoatletyczna. Fortuński, kiedyś skoczek o tyczce, jest w swoim żywiole, wreszcie może zajmować się czymś, na czym naprawdę się zna.

W Wigilię Bożego Narodzenia nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem. Co więcej, zdarza się to też niektórym trenerom. Podczas ostatniego meczu przed świętami trener siatkarzy Gwardii podczas przerwy w grze nawet specjalnie nie krzyczał. Powiedział tylko dwanaście słów na "k", osiemnaście na "ch" i jedynie dziewięć na "p". Zaledwie pięć razy kopnął skrzyneczkę z isostarami. Wzruszony łagodnością szkoleniowca masażysta Gwardii rozpłakał się i łkał już do końca meczu. Zachowanie trenera to najlepszy prezent świąteczny dla zawodników.

Kadrowy sukces Idei Śląska tuż przed nowym rokiem. Hitem transferowym Era Basket Ligi jest powrót do wrocławskiego zespołu Roberta Kościuka. To też sukces Pszczołowskiego, który swą dymisję zaplanował dopiero na następny miesiąc.