Adam Małysz najlepszy trzeci raz z rzędu w plebiscycie "Gazety" na sportowca Śląska i Podbeskidzia

Już po raz dziesiąty nasza redakcja zorganizowała plebiscyt na najlepszego sportowca regionu. Po raz trzeci z rzędu wygrał idol wszystkich Polaków

Udział w naszej ankiecie wzięło 11 przedstawicieli redakcji sportowych gazet, radia i telewizji z naszego regionu. Jurorzy tym razem byli wyjątkowo jednomyślni: zdobywca Pucharu Świata i dwukrotny mistrz świata zdobył komplet punktów (inaczej przed rokiem czy dwoma). Jest pierwszym sportowcem, który wygrał nasz plebiscyt po raz trzeci. Warto zwrócić uwagę na powrót do grona najlepszych innego przedstawiciela sportów zimowych. Biatlonista Tomasz Sikora był najlepszym sportowcem wg "Gazety" w 1995 r.

W gronie sklasyfikowanych sportowców znalazły się tylko trzy kobiety: jak zwykle Wróblówna, a także nasze znakomite siatkarki - Magdalena Śliwa i Aleksandra Przybysz.

Wysoką formę z zeszłego roku utrzymali tylko Małysz i Wróbel: oboje byli sklasyfikowani w naszej ankiecie za rok 2001.

Znów znalazło się miejsce dla obcokrajowca. Tym razem nie mogło zabraknąć miejsca dla Nickiego Pedersena. Dzięki duńskiemu żużlowcowi Rybnik po latach doczekał się drużyny w elicie.

Choć nie był to nadzwyczajny rok dla śląskiego futbolu, w czołowej stawce znalazło się aż dwóch piłkarzy - Adrian Sikora i Marcin Radzewicz. Obaj przed rokiem prawie zupełni nieznani zdążyli zadebiutować nie tylko w naszej lidze, ale także w reprezentacji Polski!

Czytelnikom rozczarowanym brakiem na tej liście Otylii Jędrzejczak i Leszka Blanika przypominamy, że pod uwagę bierzemy tylko sportowców reprezentujących kluby naszego regionu.

1. Adam Małysz (KS Wisła Ustronianka - skoki narciarskie)

Adam Małysz już jest postacią numer jeden w historii polskiego sportu. Tak wynika z sondażu przeprowadzonego w tym roku przez SMG/KRC. Skoczek z Wisły wyprzedził takie gwiazdy, jak: Włodzimierz Lubański, Zbigniew Boniek, Wojciech Fibak, Irena Szewińska czy Janusz Kusociński.

Małysz włada sportową wyobraźnią i pamięcią badanych Polaków niepodzielnie. W odpowiedzi na pytanie: "Kto jest najwybitniejszym polskim sportowcem?", wskazało na niego aż 84 proc. respondentów. Skoczek z Wisły cieszy się większą popularnością wśród kobiet, których aż 90 proc. uznało go za największą gwiazdę w historii polskiego sportu. Wśród mężczyzn uważa tak 78 proc. badanych.

Małysz jest też jedną z najbardziej znanych "marek" w Polsce. Tylko 79 osób z 500 pytanych nie wskazało go w gronie najwybitniejszych sportowców, zaś spośród nich zaledwie jedna (61-letni mieszkaniec miasta od 20 do 50 tys. w makroregionie śląskim) stwierdziła, że nie słyszała o najlepszym polskim skoczku.

Eksplozja formy, która przyszła pod koniec ubiegłego sezonu, dała Małyszowi dwa złote medale w Predazzo i trzeci z rzędu triumf w klasyfikacji generalnej PŚ. Ale dała coś jeszcze. Potwierdzenie, że obniżka sportowej dyspozycji to w jego przypadku coś przejściowego. Bywali skoczkowie jednego sezonu, tacy jak Fin Toni Nieminen, który jako 16-letni fenomen zdobywał złote medale olimpijskie w Albertville, by w kolejnych latach szukać formy na wszystkich skoczniach świata. I nigdy jej już nie odnalazł. Mamy jednak dowody, że Małysz do tej kategorii nie należy, że przypomina raczej swego idola Niemca Jensa Weissfloga, który miewał trudniejsze momenty, ale zawsze wracał na szczyt. Tak już bywało z Małyszem i nie ma powodu, by jeszcze raz nie miało być. Dlatego jego kolejne zwycięstwa są tylko kwestią czasu.

rl, dw

2. Robert Krawczyk (Czarni Bytom - dżudo)

Brązowy medal wywalczony na wrześniowych mistrzostwach świata w japońskiej Osace dał Robertowi Krawczykowi drugie miejsce w naszym plebiscycie. Pochodzący z Radzionkowa zawodnik zanim stanął na podium, musiał stoczyć siedem wyczerpujących pojedynków. W decydującej walce Krawczyk pokonał Japończyka Yoshihiro Yakiyamę - o sukcesie zadecydowały punkty zaliczone na "koka".

- Po walce nic do mnie nie docierało. Do hotelu wróciliśmy późnym wieczorem. Nie było sensu świętować, bo turniej cały czas trwał, więc nie chcieliśmy rozpraszać innych dżudoków. Skromna kolacja, telefon do domu i do łóżka. Że jestem brązowym medalistą mistrzostw świata, dotarło do mnie po dwóch dniach, no i po powrocie do Bytomia. Obcy ludzie zaczepiają mnie na ulicy, gratulują. To bardzo miłe - mówi.

25-letni Krawczyk jest siedemnastym polskim dżudoką, który stanął na podium MŚ. Dotąd największymi sukcesami zawodnika Czarnych Bytom były dwa brązowe medale w ME - Wrocław 2000 oraz Maribor 2002.

- Gdy byłem dzieckiem i zaczynałem trenować dżudo, marzyłem o medalach mistrzostwach Europy, świata. To już mam. Teraz marzę o medalu olimpijskim - powiedział po powrocie. W przyszłym roku na igrzyskach w Atenach Polak będzie jednym z faworytów w swojej kategorii wagowej (81 kg).

Marzeniem Krawczyka jest pójście w ślady Waldemara Legienia, dwukrotnego złotego medalisty olimpijskiego, również zawodnika Czarnych. - Zawsze był dla mnie wzorem. W Japonii doradzał mi na tatami. Na początku ustaliliśmy, że będzie się zmieniał z trenerem Wiesławem Błachem. Jednak w końcu stanęło na tym, że zwycięskiego składu się nie zmienia - mówi Krawczyk. Dżudoka Czarnych jest absolwentem AWF w Katowicach. Jego największymi kibicami są rodzice: Agnieszka i Paweł oraz brat Wincenty. Po zwycięskiej walce w Osace wszyscy w domu Krawczyków się rozpłakali.

tod

3. Magdalena Śliwa (BKS Bielsko - siatkówka)

To był niezwykle udany rok dla 34-letniej rozgrywającej BKS i reprezentacji. Wiosną poprowadziła klubowy zespół do mistrzostwa Polski, jesienią była czołową zawodniczką drużyny, która nieoczekiwanie sięgnęła po mistrzostwo Europy.

BKS wywalczył szósty tytuł mistrza kraju w historii klubu. Zespół z Podbeskidzia czekał na kolejne złoto długich siedem lat. - To dla mnie jeden najszczęśliwszych dni w życiu - mówiła po wygraniu rywalizacji z Danterem Poznań Śliwa.

Zdaniem fachowców to głównie dzięki niej zespół BKS nie miał sobie równych w kraju.

Do Bielska trafiła nieoczekiwanie przed rozpoczęciem ubiegłego sezonu. Wcześniej przez cztery sezony występowała we włoskich klubach Despar Perugia i sławnym Foppapedretti Bergamo. W tym drugim klubie początkowo była tylko zmienniczką doskonałej Maurizii Cacciatori, ale potem stała się podporą drużyny. To m.in. dzięki jej wspaniałej grze Foppapedretti sięgnęło po mistrzostwo Włoch.

Chociaż pochodzi z Krakowa, większość kibiców kojarzy ją z Bielskiem. Na treningi dojeżdżała spod Wawelu. - Tak nam było wygodniej, ale wcześniej mieszkałam z mężem i córką w Bielsku. Wtedy to mąż jeździł do swojej pracy - opowiada. Życie ma zorganizowane w najdrobniejszych szczegółach. Jednak - jak zaznacza - gdyby nie supermąż i wspaniała teściowa, nie osiągnęłaby tyle. Z przyjemnością patrzy ostatnio na swoją 13-letnią Izę, która trenuje siatkówkę. - Żywioł - mówi z dumą. - Ja też taka byłam.

Śliwa ma cechy przywódcze. W jakiej drużynie by nie grała, zawsze ma decydujący wpływ na oblicze zespołu. Koleżanki z kadry podkreślają, że to bardzo silna osobowość. - Jest dla nas jak matka - mówią.

Niestety, Śliwa nie gra już Bielsku. Po zakończeniu sezonu wróciła do Włoch. Jest teraz zawodniczką Montechiavo Iesi.

tod

4. Aleksandra Przybysz (BKS Stal Bielsko-Biała - siatkówka)

Kiedy podpisywała pięcioletni kontrakt w Bielsku, koleżanki były zdziwione. Wiązać się na tak długo? - Okazało się, że nie mogłam lepiej trafić - mówi Przybysz. I wylicza: - Kupiłam mieszkanie, obroniłam licencjat z zarządzania i informatyki na ATH, zdobyłam mistrzostwo Polski.

23 lata, 180 cm, przyjmująca. Urodziła się na Podkarpaciu. Miała pół roku, kiedy rodzice przenieśli się na Śląsk. Chodziła do Szkoły Podstawowej nr 21 w Tychach, po pierwszej klasie Liceum im. Norwida udało się jej dostać do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. - Uśmiechnięta, nadzwyczaj skromna i niezwykle sympatyczna osoba - mówi o niej Zbigniew Pęzioł, przewodniczący sekcji piłki siatkowej BKS Stal. Ola jest kapitanem drużyny. - Kapitanem pełną gębą - mówią w klubie. Załatwi wszystko, co trzeba, pójdzie do prezesa, dyrektora, poprosi trenera, żeby trochę skrócił trening, bo dziewczyny są zmęczone. Cieszy się uznaniem, czego dowodem są dwa z rzędu tytuły sportowca roku w Bielsku-Białej.

W BKS Przybysz będzie grała jeszcze dwa lata. Marzy, że potem przeniesie się do Włoch. - To najlepsza liga, no i warunki finansowe kuszące - wyjaśnia mistrzyni Europy.

Na razie jedynym włoskim elementem jej życia jest... pizza. W ulubionej pizzerii Pod Stokiem na bielskich Złotych Łanach zamawia zawsze numer 8 z serem, szynką i salami, bez cebuli. Zamiast keczupu prosi o sos czosnkowy.

Najwierniejszymi kibicami Oli są jej rodzice i młodsza o rok siostra Justyna. Przyjeżdżają na każdy mecz. Czasami prosto z pracy. - Po tacie mniej widać, że przeżywa, ale mama z nerwów zawsze robi kulki z chusteczek higienicznych - śmieje się siatkarka.

es

5. Nicki Pedersen (RKM Rybnik - żużel)

26-letni Duńczyk był prawdziwym asem atutowym rybniczan w tegorocznym sezonie. Jego zakontraktowanie przed rozgrywkami było prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro filigranowy żużlowiec rok w rok wywalcza awans do ekstraligi. W 2001 r. uczynił to w barwach Wybrzeża Gdańsk, rok temu z ekipą ZKŻ Zielona Góra, aż wreszcie z "Rekinami"! Warto dodać, że Pedersen oprócz jazdy w Rybniku ściga się też w szwedzkiej Smedernie Eskilstuna, duńskim Holsted i angielskim Eastbourne. Do tego ostatniego klubu przeszedł w trakcie sezonu z Oksfordu po tym, jak pokłócił się i oblał wodą po jednym z meczów tamtejszego menedżera Nigela Wagstaffa.

Przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu pytaliśmy duńskich dziennikarzy o szanse w Grand Prix. Niewielu kojarzyło nazwisko Pedersena. Ale jego wielkie tegoroczne sukcesy wiele zmieniły. Aktualny mistrz świata uchodzi za żużlowego rozbójnika na torze. Słynie z ostrej jazdy, czasami nawet na pograniczu faulu. Jeździ agresywnie, potrafi popchnąć łokciem, ale właśnie tacy zawodnicy mają obecnie swoje miejsce na żużlowych torach. Ciekawe, że Pedersen do tej pory jak ognia unikał startów w polskiej ekstralidze (jeździł w I lidze w: GKM Grudziądz, Wybrzeżu Gdańsk, ZKŻ Zielona Góra i RKM Rybnik). W kolejnym sezonie wyboru już mieć nie będzie, bo jako stały uczestnik GP nie może startować w niższej klasie rozgrywek. Mistrz świata uczcił ten fakt zażądaniem podwyżki, według rybnickich działaczy - dwukrotnej. Gdy do klubu wpłynęła jego oferta, niemal pospadaliśmy z krzeseł - przyznaje jeden z działaczy RKM. Pedersen chciał 30 tys. euro za przedłużenie kontraktu, 500 euro za każdy zdobyty punkt (razem z bonusami), zwrotu kosztów podróży (do 12 tys. zł za każdy mecz) i dodatkowo znalezienia sponsora na 50 tys. euro. Rybnik zrezygnował. W przyszłym roku Pedersen będzie jeździć w barwach Zielonogórskiego Klubu Żużlowego.

zich, jm

6. Agata Wróbel (Góral Żywiec - podnoszenie ciężarów)

To był bardzo trudny rok dla sztangistki z Żywca. Ciężka kontuzja, egzamin maturalny, nieudany start na jesiennych mistrzostwa świata w Vancouver, po którym - w złości - rzuciła nawet, że chce zerwać ze sportem - to wszystko spowodowało, że o rekordowe wyniki nie było już tak łatwo. Mimo wszystko Wróblówna cały czas należy do światowej czołówki w kobiecym podnoszeniu ciężarów. Do bogatej kolekcji medali dołożyła w mijającym roku srebro mistrzostw Europy, które wywalczyła na kwietniowych zawodach w greckim Loutraki.

Był to już osiemnasty medal Polki na imprezie mistrzowskiej, a wyglądało na to, że Agata w ogóle na ME nie pojedzie. Pod koniec lutego spadła ze schodów w swoim rodzinnym domu w Jeleśni. Lekarze podejrzewali uraz kręgosłupa. Po specjalistycznych badaniach okazało się, że to poważne stłuczenie. Wróbel wznowiła treningi, ale z kolei dokuczał jej nadgarstek.

Sztangistka z Żywca zapamięta rok 2003 także z innego powodu. Od kilku miesięcy jest "gwiazdą" Eurosportu.

Wicemistrzyni olimpijska, medalistka mistrzostw świata i Europy w podnoszeniu ciężarów jako jedyna Polka znalazła się w prestiżowym gronie ośmiu sportowców, którzy zostali wybrani przez telewizję Eurosport do cyklicznego programu "Kierunek Ateny". Ma on przybliżyć widzom cztery zawodniczki i czterech zawodników przed oraz w czasie przyszłorocznych igrzysk w Atenach.

Wróbel, która jest osobą bardzo skromną i jak może unika kontaktów z mediami, początkowo odnosiła się do tego pomysłu sceptycznie. - To jednak olbrzymie wyróżnienie dla mnie i dla mojej dyscypliny. Byłabym niepoważna, gdybym się nie zgodziła - uśmiecha się Wróbel.

tod

7. Jerzy Makula (Aeroklub Rybnicki - szybownictwo)

- Gdy już siedzę w szybowcu i zaczynam startować, czasem wydaje mi się, że w ogóle nie potrafię latać i nic z tego nie będzie. W powietrzu udaje mi się jednak pozbierać i akrobacja zaczyna wychodzić. Zawody to spore nerwy - przyznaje 51-letni pilot, który w sierpniu został wicemistrzem świata w akrobacji szybowcowej na zawodach rozgrywanych w Gyoer na Węgrzech. Do srebrnego krążka dodał jeszcze złoty za zwycięstwo w klasyfikacji drużynowej.

- Nie cierpi dwóch rzeczy: nielotnej pogody i nieprzygotowanych na czas szybowców. Zżyma się, gdy chmury są za nisko albo gdy obsługa coś przeoczyła. Czas na latanie ma ściśle wyliczony i nie lubi go spędzać na ziemi - mówi o ojcu 26-letni Stanisław Makula. Sławny pilot urodził się w Rudzie Śląskiej, ale wychował w Żorach. Gdy miał osiem lat, w pobliżu jego domu rozpoczęła się budowa lotniska dla nowo powstałego aeroklubu Rybnickiego Okręgu Węglowego. W 1969 r. zapisał się do niego na szkolenie. Zaczynał od klasycznego szybownictwa, a potem przerzucił się na samolotowe akrobacje. Na świecie powstała tymczasem zupełnie nowa dyscyplina: akrobacja szybowcowa. Okazało się, że w Polsce ciągle były szybowce zdolne do wykonywania akrobacji. W rybnickich hangarach stało kilka nieużywanych szybowców typu Kobuz 3. Makula namówił wtedy swoich kolegów, aby je w odpowiedni sposób wykorzystać. Na wysłużonych kobuzach Makula zdobywał kolejno mistrzostwo świata w: 1985, 1987 i 1989 r. Potem jeszcze dwukrotnie sięgał po złoto MŚ (1991, 93). Sukcesy sportowe łączy z zawodowymi, jest pilotem LOT-u i najczęściej obsługuje linie transatlantyckie.

Ireneusz Kopeć, szybownik, dyrektor lotniska w Rybniku, tak opisuje kunszt Makuli: - Jurek wsiada do szybowca jak na rower. Jest perfekcyjny, a ludzie oglądają jego lot z otwartymi ustami.

bart, pzaw

8. Tomasz Sikora (Dynamit Chorzów - biatlon)

Zawodnik chorzowskiego Dynamitu uprawia bardzo popularny sport. Zawody Pucharu Świata w biatlonie są w okresie zimowym jednym z najchętniej oglądanych programów stacji Eurosport. Od lat największą gwiazdą tej dyscypliny jest Norweg Ole Einar Bjoerndalen, a za nim plasuje się grupa 20-30 zawodników o dość zbliżonej klasie. Wśród nich jest właśnie Sikora, który w klasyfikacji Pucharu w sezonie 2002/03 uplasował się na dziewiątej pozycji. Szkoda tylko, że dobrej formy nie zaakcentował medalem podczas mistrzostw świata w rosyjskim Chanty-Mansijsku. W biegu na dochodzenie był tam siódmy, a na dystansie 20 km zajął dziewiąte miejsce. Niektórzy próbowali zrzucić wszystko na pech, bo gdyby zamiast czterech pudeł na strzelnicy Sikora zaliczył o jedno mniej, byłby drugi. Takie rozważania w biatlonie, gdzie bieg i strzelanie są równorzędnymi składnikami konkurencji, nie mają chyba jednak większego sensu.

W nowym sezonie PŚ Sikora znowu plasuje się w czołówce (10. lokata), choć ciągle jeszcze nie potrafi stanąć na podium którejś z imprez.

Trzeba oddać Sikorze, że potrafił się podnieść po fatalnych występach na dwóch olimpiadach: w Nagano (1998 r.) i Salt Lake City (2002 r.). Nie potrafił się wtedy dogadać się z działaczami Polskiego Związku Biatlonowego i białoruskim trenerem kadry Jurijem Albertsem. Chciał nawet skończyć karierę i rozpocząć pracę w zakładzie blacharsko-dekarskim swojego brata. Na szczęście Sikora i inni kadrowicze otrzymali lepszy sprzęt, doszli do porozumienia ze związkiem, a Albertsa zastąpił Ukrainiec Roman Bondaruk.30-letni Sikora zaczął uprawiać biatlon w Ryfamie Rybnik, skąd przeniósł się do Dynamitu Chorzów. Jest jak dotąd jedynym polskim mistrzem świata w biatlonie. W 1995 r. wygrał bieg na 20 km we włoskiej Anterselvie. Jest trzykrotnym olimpijczykiem (1994, 1998 i 2002) i rekordzistą pod względem liczby medali zdobytych na zimowych uniwersjadach. Na swoim koncie ma siedem medali, w tym aż pięć złotych.

pzaw

9. Adrian Sikora (Górnik Zabrze - piłka nożna)

W grudniu 23-letni napastnik Górnika Zabrze zadebiutował w meczu z Maltą i od razu stał się autorem najszybszego gola w historii naszej drużyny narodowej (bramkę strzelił po kilkudziesięciu sekundach od pojawienia się na murawie). W kolejnym meczu z Litwą napastnik Górnika wyszedł już w podstawowym składzie i popisał się asystą przy golu Grzegorza Rasiaka.

Dodajmy, że Sikora znalazł się w kadrze trochę przypadkiem, bowiem na Maltę nie wyjechał narzekający na kontuzje wiślak Maciej Żurawski. Swoje zrobiły też być może rekomendacje ludzi związanych z Górnikiem: trenera Waldemara Fornalika i właściciela Marka Koźmińskiego. Młody napastnik o nominacji dowiedział się z... telegazety.

W ciągu roku Sikora z mało znanego zawodnika, dopiero debiutującego w ekstraklasie, stał się więc reprezentantem kraju, przymierzanym już do najbogatszych polskich klubów. Mówi się, że jeśli np. do zagranicznego klubu odejdzie jednak Andrzej Niedzielan, to Groclin będzie chciał pozyskać właśnie Sikorę.

"Siki" jest zawodnikiem drobnej postury (170 cm wzrostu), ale za to szybkim i dobrze wyszkolonym technicznie. Nie obawia się pojedynków jeden na jeden czy indywidualnych akcji. Nic dziwnego, że stał się ulubieńcem kibiców. Jeden z nich dość regularnie nagradzał go po udanych meczach Górnika kogutami i kurami.

Sikora pochodzi z Nierodzimia, małej wioski między Ustroniem i Skoczowem. Piłkarskie treningi rozpoczynał w Beskidzie Skoczów, podobnie zresztą jak Ireneusz Jeleń, kadrowicz z Wisły Płock. Obaj ci zawodnicy pracowali zresztą w warsztacie produkującym osprzęt do anten satelitarnych. Podobno "Siki" był tam jednym z najlepszych szlifierzy.

pp, pzaw

10. Marcin Radzewicz (Piast Gliwice/Odra Wodzisław - piłka nożna)

23-letni lewonożny, rudowłosy piłkarz bez kompleksów radzi sobie na pierwszoligowych boiskach. Razem z Marcinem Nowackim jest motorem napędowym większości akcji ofensywnych jedenastki z Wodzisławia. Potrafi wygrać pojedynek jeden na jeden, celnie strzelić i dokładnie zagrać do partnera. Wyróżnia się szybkością i walecznością. Na boisku nikomu nie odpuszcza.

Na przykładzie krótkiej kariery Radzewicza widać, co w sporcie znaczą upór, ambicja i konsekwencja. Jego droga do ekstraklasy wcale nie była usłana różami. Odra jest jego siódmym klubem w karierze!

W zeszłym sezonie grał w III-ligowym wówczas Piaście Gliwice. Po kilku miesiącach gry w Piaście zaczęły się pojawiać pierwsze oferty z klubów ekstraklasy. W końcówce sezonu o najlepszego zawodnika trzeciej ligi biło się już siedem zespołów: Górnik Zabrze, Amica Wronki, Odra Wodzisław, Dospel Katowice, Ruch Chorzów, Wisła Płock, a także Zagłębie Lubin! Wybrał Wodzisław, bo stamtąd ma blisko do domu, a poza tym znał wcześniej trenera Ryszarda Wieczorka.

Mieszka z rodzicami w Jastrzębiu na os. Staszica. Podkreśla, że wiele im zawdzięcza. - To ich sukces, że gram dzisiaj w pierwszej lidze. Byli ze mną cały czas i wspierali mnie w trudnych momentach - dodaje. Jego występami w ekstraklasie interesują się też dwie młodsze siostry: 21-letnia Sylwia i 15-letni Ewelina, które zbierają wycinki z gazet i wkładają je do specjalnej teczki.

zich

Tak głosowali w naszym plebiscycie

"Dziennik Zachodni"

(Jacek Sroka)

1. Małysz

2. Śliwa

3. Krawczyk

4. Adamek

5. A. Sikora

"Fakt"

(Michał Zichlarz)

1. Małysz

2. Pedersen

3. Wróbel

4. Krawczyk

5. Radzewicz

PAP

(Piotr Girczys)

1. Małysz

2. Krawczyk

3. Śliwa

4. Wróbel

5. T. Sikora

Radio Katowice

(Adam Pawlicki)

1. Małysz

2. Pedersen

3. Przybysz

4. Krawczyk

5. Wróbel

"Sport"

(Andrzej Wasik)

1. Małysz

2. Przybysz

Śliwa

4. Krawczyk

5. Pedersen

"Super Express"

(Paweł Rassek)

1. Małysz

2. Krawczyk

3. Pedersen

4. Wróbel

5. Radzewicz

"Tempo"

(Jerzy Mucha)

1. Małysz

2. Krawczyk

3. Przybysz

4. Wróbel

5. A. Sikora

"Trybuna Śląska"

(Andrzej Grygierczyk)

1. Małysz

2. Krawczyk

3. Makula

4. Śliwa

5. A. Sikora

TVP 3

(Andrzej Zydorowicz)

1. Małysz

2. Krawczyk

3. Przybysz

Śliwa

5. Wróbel

Wydawnictwo GiA

(Andrzej Gowarzewski)

1. Małysz

2. Makula

3. T. Sikora

4. Przybysz

5. Śliwa

"Gazeta Wyborcza"

(Paweł Czado)

1. Małysz

2. Krawczyk

3. Przybysz

4. Śliwa

5. Pedersen

Wyniki tegorocznego plebiscytu

1. Adam Małysz (KS Wisła Ustronianka - skoki narciarskie) - 55 pkt.

2. Robert Krawczyk (Czarni Bytom - dżudo) - 33 pkt.

3. Magdalena Śliwa (BKS Stal Bielsko-Biała - siatkówka) - 18 pkt.

4. Aleksandra Przybysz (BKS Stal Bielsko-Biała - siatkówka) - 17 pkt.

5. Nicki Pedersen (RKM Rybnik - żużel) - 13 pkt.

6. Agata Wróbel (Góral Żywiec - podnoszenie ciężarów) - 11 pkt.

7. Jerzy Makula (Aeroklub Rybnicki - szybownictwo) - 7 pkt.

8. Tomasz Sikora (Dynamit Chorzów - biatlon) - 4 pkt.

9. Adrian Sikora (Górnik Zabrze - piłka nożna) - 3 pkt.

10. Marcin Radzewicz (Piast Gliwice/Odra Wodzisław - piłka nożna) - 2 pkt.

11. Tomasz Adamek (boks zawodowy) - 2 pkt.

Uwaga: przy równej liczbie punktów o miejscu decyduje liczba jurorów głosujących na zawodnika

Dotychczasowi zwycięzcy

1994: Marek Garmulewicz (zapasy)

1995: Tomasz Sikora (biatlon)

1996: Ryszard Wolny (zapasy)

1997: Andrzej Cofalik (podnoszenie ciężarów)

1998: Marek Garmulewicz (zapasy)

1999: Agata Wróbel (podnoszenie ciężarów)

2000: Agata Wróbel (podnoszenie ciężarów)

2001: Adam Małysz (skoki narciarskie)

2002: Adam Małysz (skoki narciarskie)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.