Marek Siwicki: Jak długo jeszcze zamierzacie z bratem Rafałem reprezentować barwy AZS-u Uniwersytet Warmińsko-Mazurski?
Wacław Szukiel: Tak jak długo się da. Rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu z przedstawicielami klubu, który reprezentowali Tadeusz Truchanowicz, zajmujący się w AZS-ie koordynacją działań żeglarskich, i prof. Ryszard Tomczyński. Usłyszeliśmy, że klub chce rozwijać żeglarstwo i zamierza sukcesy moje, Rafała czy Moniki Bronickiej w tym celu wykorzystać. Chcą nam pomagać, byśmy podnosili swój poziom sportowy i nadal reprezentowali barwy AZS-u. My też tego chcemy. Przynajmniej na razie.
Mimo że na przystani uniwersyteckiej położonej przy brzegu Jeziora Kortowskiego zrobiło się jakoś ciasno dla żeglarzy...
- Mamy jeden hangar, w którym trzymamy nasze klamoty, a dzielimy go też z bojerowcami. Jest ciasno, ale jakoś się mieścimy. Chodzą słuchy, że Fundacja Żak ma zamiar pobudować hangar czy wiatę na sprzęt i wówczas będzie wygodniej. Słyszałem też o koncepcji przeniesienia sekcji wyczynowej nad Jezioro Krzywe do pomieszczeń przystani Słoneczna Polana. Mielibyśmy pewnie lepiej i jest większy akwen do ewentualnych treningów, ale my wolimy zostać w Kortowie. Mamy tu bliżej, no i jest w sumie bardzo sympatycznie.
Ale i tak rzadko trenujecie w Kortowie, bo większość czasu spędzacie poza krajem, pływając na dużych falach morskich i oceanicznych.
- To fakt, ale żeglowanie po małym akwenie, gdzie wiatry są zwykle zmienne, bo pojawiają się z różnych stron, to bardzo dobra szkoła żeglowania. Ćwiczy się w ten sposób tzw. czytanie wiatru oraz orientację w terenie. Taki trening jest znakomity zwłaszcza dla młodych zawodniczek i zawodników, ale i nam nie zaszkodzi od czasu do czasu żeglowanie na małym jeziorze.
I przy padającym deszczu na przykład... Choć, jak mawia Mateusz Kusznierewicz, woda pod łódką czy nad łódką - to nie ma dla was żadnego znaczenia?
- Mnie akurat nie jest wszystko jedno, bo nie znoszę, jak mi krople deszczu padają na głowę. Dlatego też zawsze żegluję w czapeczce. Uwielbiam jak nie pada, są spore fale, a wiatr umiarkowany i stały. W takich warunkach najbardziej lubię żeglować.
No i jeszcze narzeczona Monika w łódce?
- Byłoby idealnie! Ale nie jest to niestety możliwe. Podczas treningów czy regat muszę być w łódce sam. Lubię, kiedy Monika, z którą we wrześniu planujemy ślub, czeka na mnie na brzegu. To mi wystarcza, by mieć motywację do ścigania się.
Ale ostatnio musisz przywyknąć, że na zgrupowania i regaty jeździsz bez innej bardzo bliskiej osoby. Myślę o Rafale, który nie jest w kadrze olimpijskiej...
- Nie jestem oczywiście z tego powodu szczęśliwy, bo Rafał jest moim najlepszym towarzyszem w trakcie sportowych wyjazdów. Mateusz Kusznierewicz, choć się bardzo lubimy, chodzi swoimi drogami. Podczas ostatniego pobytu na Gran Canarii brakowało mi Rafała, ale nie będę przecież z tego powodu płakał.
Zwłaszcza że musisz myśleć o czymś innym. Jak dogonić Mateusza Kusznierewicza na przykład. Czy jeśli go wyprzedzisz, to masz jeszcze szansę wyjazdu na igrzyska do Aten?
- Taka możliwość oczywiście istnieje. Muszę gromadzić punkty ze startów w regatach Pucharu Świata na przykład. Jeśli jednak podczas mistrzostw świata w Brazylii stanę na podium i zdobędę jakikolwiek medal, a Mateusz będzie na przykład czwarty, to ja będę reprezentował Polskę w igrzyskach olimpijskich.
Musisz więc solidnie potrenować. Również i na sucho, bo Tomek Rumszewicz mówił mi, że tym sezonie wszyscy zawodnicy klasy Finn mają szczególnie starannie przyłożyć się do ćwiczeń sprawnościowych na przykład.
- I karnie stosuję się do zaleceń Tomka. Niemal codziennie zaliczam siłownię lub trening w terenie. Wytrzymałość oraz tak zwana siła statyczna czy dynamiczna są wszak niezbędne przy wielogodzinnym przebywaniu na wodzie podczas regat. Na tegorocznych mistrzostwach Europy każdy wyścig trwał niemal dwie godziny! Po półgodzinnej przerwie na złapanie oddechu startowaliśmy do kolejnego. I tak jest niemal na każdych regatach, stąd trzeba mieć wszechstronne i solidne przygotowanie fizyczne.
Gdzie spędzisz z bratem najbliższe dni? Pewnie jak zwykle pojedziecie na narty?
- Niestety w tym roku narty musieliśmy odpuścić. Będę z bratem u rodziców oraz dziadków, a ja dodatkowo pojadę jeszcze do Moniki. Chcę poznać bliżej jej rodzinę, a rodzina Moniki niech się też i do mnie powoli przyzwyczaja, zwłaszcza że przez najbliższe miesiące będę poza krajem, jeżdżąc z regat na regaty.
* Wacław Szukiel (szósty w tegorocznych mistrzostwach Europy) i jego brat Rafał Szukiel, zawodnicy AZS-u Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, są wychowankami Bazy Mrągowo. Obaj należą do kadry narodowej w klasie Finn, której trenerem jest olsztyniak Tomasz Rumszewicz, zaś liderem grupy Mateusz Kusznierewicz.