SPS Politechnika Częstochowska - Start Łódź 3:0

Po raz pierwszy w tym sezonie siatkarki SPS Politechniki zagrały dobre spotkanie przed własną publicznością. W efekcie gładko pokonały łódzki Start.

Kibice, którzy wychodzili w sobotni wieczór z hali Politechnika, byli wyraźnie zadowoleni. SPS, który w tym sezonie lepiej gra na wyjeździe, tym razem stanął na wysokości zadania. Studentki Politechniki zaprezentowały ciekawą i kombinacyjną siatkówkę. To, co jest zazwyczaj ich piętą achillesową - przestoje w grze - w sobotę zostało zniwelowane do minimum. Trener częstochowianek Janusz Majkusiak nie musiał ani razu brać czasu, a kilka razy nawet bił brawo swoim podopiecznym.

- Rzadko mi się to zdarza, ale tym razem drużyna zagrała tak, jakbym sobie tego życzył - przyznał po meczu.

Przedmeczowym założeniem SPS-u było wyłączenie z gry najskuteczniejszej w ekipie gości Wiktorii Sziriny. Udało się to zrealizować. Praktycznie każdy z ataków grającej w Starcie Rosjanki był blokowany. Trzeba tutaj wyróżnić Małgorzatę Skorupę, która wyraźnie zniechęciła Szirinę do gry i przy okazji raz za razem popisywała się mocnymi zbiciami ze środka.

Pierwszy, najbardziej zacięty set zakończył się zwycięstwem SPS 25:20. Tuż po jego zakończeniu zirytowany trener łodzianek Włodzimierz Kurek zamiast do własnych siatkarek, wyrzuty zaczął kierować do gospodarzy. - Czy ktoś tu sprząta? - głośno powtarzał szkoleniowiec w momencie, gdy na parkiet posypały się serpentyny i confetti. Sytuację próbowała załagodzić Olga Romaniv pełniąca w SPS-ie funkcję trenera odnowy biologicznej. - Dziewczyny - zwróciła się do siatkarek Startu - przecież jesteście sportowcami, mogłybyście zebrać papierki z parkietu.

- Sportowiec to nie sprzątaczka! - usłyszała od Kurka.

Parkiet udało się w miarę szybko posprzątać (pomagał nawet Janusz Majkusiak), lecz nerwowa atmosfera nie wpłynęła dobrze na gości. Start już na początku drugiego seta tracił sporo punktów w jednym ustawieniu. Łodzianki nie radziły sobie zupełnie z odbiorem serwisu SPS-u. Kilkoma udanymi zagrywkami popisała się wyróżniająca się w częstochowskiej ekipie Edyta Węcławek. Wtórowały jej środkowe: Agnieszka Mortka i Małgorzata Skorupa, która raz za razem wyłapywały blokiem ataki Startu. Przewaga częstochowianek z minuty na minutę rosła i po kwadransie gry set zakończył się wysokim zwycięstwem SPS 25:13.

W ostatniej partii nie było niespodzianki. Grające konsekwentnie studentki kontrolowały do końca to, co dzieje się na parkiecie.

- Zagrałyśmy wreszcie tak, jak oczekiwali od nas kibice - mówiła po zakończeniu meczu Małgorzata Skorupa. - Wszystko nam szło i atak, i przyjęcie zagrywki. Nie pozostawiłyśmy ani cienia wątpliwości kto był w tym meczu drużyną lepszą.

SPS Politechnika Częstochowska - Start Łódź 3:0 (25:20, 25:13, 25:19)

SPS: Kowalska, Węcławek, Mortka, Starzyk, Skorupa, Kasprzyk, Kuligowska (l) - Komorowska, Król, Kalinowska;

Start: Riabko, Łuczak, Kuropatwa, Grąbkowska, Szirina, Głowacka, Ligwińska (l) - Gajda.

Komentuje Janusz Majkusiak, trener SPS:

Wreszcie mogę mieć powody do zadowolenia. Zespół zagrał dokładnie tak, jak oczekiwałem. Realizowaliśmy przedmeczowe założenia taktycznie i właściwie nie pozwoliliśmy przeciwniczkom na wiele. Start był tylko tłem dla mojego zespołu. Wszystkie dziewczyny zagrały dzisiaj świetnie.

Pozostałe wyniki XII kolejki:

Dalin Myślenice - ŁKS Łódź 3:1, Alpat Rumia - AZS Opole 3:2, Wisła Kraków - Legionovia Legionowo 3:0, Calisia Kalisz - Mazovia Rawa Mazowiecka 1:3, Sokół Chorzów - Sparta Złotów 3:0, Piast Szczecin - SMS PZPS I Sosnowiec 2:3.