Mówi Slobodan Boskan

Spryciarz chwali Ivett

Gra dla polskiej publiczności to prawdziwa przyjemność - mówi Slobodan Boskan, mistrz olimpijski z Sydney

Powiada się o nim, że jest jednym z najsprytniejszych siatkarzy na świecie, bo przy niezbyt imponujących warunkach fizycznych na siatkarskim parkiecie potrafi dokonywać niesamowitych rzeczy. Slobodan Boskan, as reprezentacji Serbii i Czarnogóry, grał wczoraj w niewielkiej hali Ivettu.

Piotr Płatek: Jak się grało w Jastrzębiu?

Slobodan Boskan: Zagraliśmy dziś bardzo dobrze we wszystkich elementach i stąd taki dobry wynik.

Spodziewał się Pan tak łatwego sukcesu?

- Może z trybun tak to wyglądało, ale nie było aż tak łatwo. O każdą piłkę trzeba było walczyć. Rywalizacja jeszcze nie jest skończona, przed nami rewanż w Nowym Sadzie. Ivett to dobry zespół i jeszcze może pokazać pełnię swoich umiejętności.

Chyba bardziej niż meczem zmęczył się Pan podróżą?

- To prawda, przejazd autokarem z Nowego Sadu do Jastrzębia był wyjątkowo długi. Jechaliśmy i jechaliśmy, ale najwięcej czasu spędzaliśmy, stojąc na granicach. Zatrzymywali nas najpierw na granicy słowacko-węgierskiej, a potem na polsko-słowackiej. Te dwa postoje pochłonęły ponad pięć godzin!

Na Śląsku jest Pan już nie pierwszy raz...

- Faktycznie, grałem z naszą reprezentacją kilka meczów w Katowicach. Nigdy nie zapomnę fantastycznej publiczności w Spodku, Polacy kibicują wspaniale. W Jastrzębiu też spodziewałem się wielkiej hali, nieco się jednak zdziwiłem...

Czołowi zawodnicy wielu krajów grają w takich ligach jak włoska czy francuska. Tymczasem szefom Vojvodiny udało się zgromadzić aż trzech mistrzów olimpijskich w jednym zespole. Jak to było możliwe?

- Mają spore pieniądze i to tajemnica sukcesu. Miałem oferty z Rosji, Francji czy Włoch, ale oferta Vojvodiny była najlepsza. Nic dziwnego, głównym sponsorem klubu jest obecnie rafineria. W tym sezonie chcemy powalczyć w europejskich pucharach, liczymy też na tytuł mistrzowski w naszym kraju.

Pański zespół zakwalifikował się już na olimpiadę, myśli Pan, że Polacy też mają na to szanse?

- Startujecie w turnieju w Lipsku? O, to w takim razie będzie wam bardzo ciężko. Nie chcę nic przesądzać, ale moim zdaniem z tej rywalizacji do Aten pojadą Rosjanie i Francuzi.

Copyright © Agora SA