Ta smutna prawda, odkrywana niemal za każdym razem po meczu wyjazdowym, staje się już irytująca. Tym razem to kibice w Świdniku mieli okazję obejrzeć pokaz sportowej nonszalancji radomian, trwającej nieco dłużej niż lekcja wychowania fizycznego. Obserwując taką postawę, można odnieść wrażenie, że realizacja założeń taktycznych, powtarzalność wyćwiczonych zagrań, odporność psychiczna na stres - to materia dalece obca siatkarzom Jadaru.
Ten stan rzeczy budzi oczywiście niepokój, bo drużyna stacza się w ligowej tabeli na skraj przepaści. - To nie moja sprawa, by oceniać grę gości, ale widać gołym okiem, że mają problemem z przyjęciem zagrywki - zaznaczył trener Avii Krzysztof Lemieszek. - Uczulaliśmy chłopaków, że w Świdniku gra się ciężko. Zawsze trzeba jednak walczyć do końca. Niestety, były to tylko pobożne życzenia - grzmiał zdenerwowany trener Dariusz Fryszkowski.
Porażka obciąża najbardziej konto poprawnie grającego w dwóch poprzednich spotkaniach libero - Przemysława Surmacza. W Świdniku "spalił" się totalnie. Trener Fryszkowski w trzecim secie zamierzał nawet dokonać zmiany na Pawła Bilińskiego, ale sędziowie ze względów regulaminowych nie zezwolili na taki manewr. - Paweł wchodził wcześniej za Krzyśka Stańca. Kiedy chcieliśmy, by zagrał jako libero, okazało się, że nie ma dla niego odpowiedniej koszulki - tłumaczył szkoleniowiec.
Nadkomplet publiczności obserwujący mecz w Świdniku miał powody do satysfakcji. Przy biernej postawie rywala gospodarzom wychodziły niemal wszystkie zagrania, a kluczem do sukcesu była bardzo skuteczna zagrywka.
W pierwszym secie Avia prowadziła 6:1. Jadar nawiązał kontakt przy stanie 18:16. Wówczas na zagrywkę poszedł Maciej Krzaczek, zdobywając pięć punktów z rzędu. Drugi set był w miarę wyrównany do stanu 13:10 dla Avii. Tym razem sprawy w swoje ręce wziął Paweł Mazowski, powiększając konto drużyny o kolejne pięć oczek. I choć na parkiecie w drużynie radomskiej pojawiali się kolejni siatkarze z ławki rezerwowych, to obraz gry nie zmieniał się.
Przy takiej dyspozycji radomian trzeci set nie zapowiadał nic dobrego. Fatalne przyjęcie, nie najlepsza skuteczność w ataku i nieszczelny blok były wodą na młyn dla dobrze usposobionych świdniczan. Wykorzystując zamieszanie wywołane zmianą na pozycji libero, gospodarze systematycznie powiększali przewagę. Przy wyniku 15:12 kolejny siatkarz Avii Marcin Malicki wstrzelił się z zagrywką, zdobywając cztery punkty z rzędu. Mając taką przewagę, świdniczanie kontrolowali już przebieg wydarzeń, dominując zdecydowanie do ostatniego gwizdka sędziego.
Była to piąta porażka radomian w rozgrywkach. W następnej kolejce Jadar zmierzy się z AZS-em Opole.
Sety: 25:18, 25:17, 25:15.
Jadar: Wilk, Staniec, Jaskulski, Zając, Pawliński, Grzanka, Surmacz (libero), Malczewski, Biliński, Szumielewicz, Prusakowski.
Avia: Ogonowski, Kowalski, Krzaczek, Józefacki, Mazowski, Malicki, Brzozowiec (libero), Rzędzicki, Maziak, Golec, Jałoza.
Sędziowali: Tomasz Zarzycki, Janusz Kaliński (obaj Mielec).
Pozostałe wyniki: Automark Zduńska Wola - Górnik Radlin 0:3, Śnieżka Joker Piła - GTPS Gorzów 3:1, AZS Opole - KPS Wołomin 3:0, Resovia Rzeszów - SMS I PZPS Spała 3:0. Pauzował Chemik Bydgoszcz.
liczba meczu
40
taki procent skuteczności przyjęcia mieli siatkarze Jadaru w meczu z Avią