Lider zespołu Łzy planuje karierę szachisty

Adam Konkol, lider zespołu Łzy, postanowił sobie, że w ciągu pięciu lat awansuje do pierwszej setki najlepszych polskich szachistów

Łzy z Pszowa, jeden z najpopularniejszych polskich zespołów, powstały w 1996 roku. Jej założycielem i liderem jest Adam Konkol. Od niedawna 27-letni muzyk ma nową pasję.

Piotr Płatek: Dlaczego szachy?

Adam Konkol: Odbiło mi na ich punkcie. Grywałem w szachy w dzieciństwie, miałem wtedy chyba dziesięć lat. Potem jednak postawiłem na muzykę. Po prawie siedemnastu latach znowu wziąłem się za tę grę. Spotkałem dziewczynę, która powiedziała mi, że można grać za pośrednictwem internetowej sieci. To przesądziło. Zapisałem się do bardzo dobrego Miejskiego Klubu Szachowego w Rybniku. Gram i trenuję po kilka godzin dziennie, mam rozmaite programy komputerowe, nawet specjalnego sparingpartnera, który przyjeżdża do mnie, by rozgrywać mecze.

Szachy nie przeszkadzają w muzykowaniu?

- Wręcz przeciwnie. Szachy pomagają doskonalić pamięć i wyobraźnię, które są przecież przydatne na scenie.

Gdyby nie był Pan muzykiem, to pewnie...

- Chciałbym zostać zawodowym szachistą. Teraz zresztą podjąłem postanowienie - w ciągu pięciu lat chcę się znaleźć w czołowej setce polskich szachistów. Jestem bardzo zdeterminowany i może mi się udać. Trochę się tylko martwię, bo gdzieś wyczytałem, że mózg szachisty rozwija się do 35. roku życia. Mam zatem mało czasu, muszę się ostro wziąć do roboty.

Kiedy najczęściej Pan gra?

- Podczas podróży na koncerty. Dotychczas ten czas przeciekał mi przez palce, a teraz siadam, wyciągam laptop i... rozgrywam kolejną partyjkę.

Koledzy z zespołu też grają w szachy?

- Prawie wszyscy potrafią grać, jednak na amatorskim poziomie. Ania Wyszkoni zna ruchy poszczególnych figur, ale nie gra...

A Pan grywa już z zawodowcami?

- Tak, na przykład z rybniczanką Kariną Szczepkowską, która niedawno została wicemistrzynią świata do lat 16. Nie mam z nią szans, zawsze przegrywam. To znaczy trzy razy zwyciężyłem, ale podejrzewam, że Karina po prostu dała mi wtedy wygrać.

Niedawno w Rybniku odbył się pierwszy turniej Adam Konkol Cup. Skąd taki pomysł?

- Ufundowałem nagrody, przekazałem kilka tysięcy złotych do puli turnieju, a moje imię w nazwie? To z czystej próżności. To będzie cykliczna impreza i w przyszłości chcę zapraszać do Rybnika coraz lepszych zawodników.

Chciałbym też kiedyś zrobić turniej, w którym rywalizowaliby najlepsi szachiści wśród artystów czy polityków. Janusz Korwin Mikke jest świetnym szachistą, w szachy bardzo dobrze gra muzyk Piotrek Lato.

Czy szachy trafią do piosenek zespołu Łzy?

- W tekstach o szachach nie planuję wspominać, ale niedawno poproszono mnie, bym napisał muzykę do gotowego już tekstu na mistrzostwa Polski przedszkolaków i zamierzam to zrobić.

Pana ulubiony szachista?

- Wzorem są dla mnie niewątpliwie Rosjanie Garri Kasparow i najmłodszy w historii mistrz świata Rusłan Ponomariow. Z byłych mistrzów bardzo cenię Roberta Fishera, szachistę kontrowersyjnego, o trudnym charakterze.

Może kiedyś uda się Panu sprowadzić do Rybnika Kasparowa?

- To będzie bardzo trudne, bo on za sam przyjazd wziąłby niesamowitą sumę, ale na pewno bardzo chętnie bym go widział na naszym turnieju.

Przed kilku dniami wróciliście z trasy koncertowej po USA. Jak się udał wyjazd?

- Bardzo udany. Mieliśmy dwa koncerty - hala Roseland w Nowym Jorku oraz Copernicus w Chicago były pełne. Jestem z tego wyjazdu bardzo zadowolony. Przy okazji udało mi się kupić mały komputerek szachowy i teraz mogę grać nawet w samolocie...