Albin Mikulski: Cieszy mnie postawa Cracovii

Życzę Cracovii awansu, ale z nami. Mecz będzie bardzo trudny dla obu drużyn, choć w lepszej sytuacji będzie Szczakowianka, bo przecież gramy na swoim boisku - mówi trener Szczakowianki Albin Mikulski przed niedzielnym meczem z Cracovią.

Waldemar Kordyl: Co czuje krakowski trener Szczakowianki Jaworzno przed meczem z Cracovią?

Albin Mikulski: Jest mi bardzo miło, bo mieszkam w Krakowie i mam sentyment do wszystkich krakowskich klubów, Cracovii, Wisły czy Wawelu. Cieszy mnie postawa Cracovii, która jest drużyną na miarę pierwszej ligi. Życzę jej awansu, ale z nami. Mecz będzie bardzo trudny dla obu drużyn, choć w lepszej sytuacji jest Szczakowianka, bo przecież gramy na swoim boisku. Nie ukrywam, że jesteśmy osłabieni brakiem napastników - Adama Kompały i Huberta Jaromina, oraz stopera Piotra Przerywacza, piłkarzy z podstawowej jedenastki.

Ma Pan wartościowych zmienników?

- Dobrałem sobie takich ludzi, na których mogę liczyć. Dlatego obojętnie kogo wstawię, wierzę, że mnie nie zawiedzie. Cieszy mnie postawa rezerwowych, dzięki którym wygraliśmy 2:0 z silną Jagiellonią. Mam 22 ludzi w zespole. Są Łukasz Błasiak i Robert Chudy w ataku, Maciej Iwański, powołany ostatnio do reprezentacji młodzieżowej, czy Jarosław Zadylak. Oczywiście, kiedy robi się roszady, to jest pewna doza niepewności.

Na własnym boisku Szczakowianka ma imponujący bilans w rundzie jesiennej: pięć wygranych i tylko dwa remisy z Pogonią Szczecin i Polarem Wrocław.

- Nie ukrywam, że chcemy podtrzymać passę i nie przegrać ostatniego meczu. Przy zwycięstwie lub remisie z Cracovią zachowamy szansę na dołączenie do czołówki drugiej ligi, nawet jeśli nie oddadzą nam 10 pkt. W niedzielę szykuje się wielkie widowisko. Na mecz wybiera się ogrom ludzi. Dla kibiców z Krakowa przeznaczyliśmy 1000 biletów i to może być za mało. Na stadionie wypełnionym po brzegi może zasiąść osiem tysięcy widzów.

Czy po ostatnich decyzjach Naczelnej Komisji Odwoławczej PZPN wierzy Pan jeszcze w zwrot 10 punktów zabranych Szczakowiance na początku rozgrywek?

- To już nie moja sprawa, od tego są prezes i wynajęta spółka adwokacka.

Czuje Pan, że Szczakowianka jest liderem?

- Będę się czuł liderem rozgrywek dopiero wtedy, gdy zostaną nam zwrócone punkty.

Czy zna Pan piłkarzy Cracovii?

- Pamiętam Piotrka Banię z gry w Kablu. W meczach przeciwko Wawelowi, który wówczas prowadziłem, był wyróżniającą się postacią. To wartościowy i bramkostrzelny piłkarz. Kazik Węgrzyn ma duże doświadczenie i trzyma ten zespół w obronie, ale i reszta zawodników chce zaistnieć i sprawdzić się.

Kilku piłkarzy chce się rozstać ze Szczakowianką.

- Nawet jeśli odejdzie dwóch, trzech zawodników, to na ich miejsce sprowadzimy nawet czterech wartościowych. Nikt nikogo nie będzie zatrzymywał na siłę. Myślę, że niedawno powołana spółka akcyjna ureguluje wszystkie zaległości wobec piłkarzy i będziemy normalnie egzystować. Nie wierzę, że odejdzie połowa zespołu, bo to by oznaczało koniec klubu. Wierzę, że działacze do tego nie dopuszczą.

Albin Mikulski

46 l. Jako piłkarz grał m.in. w Ruchu Chorzów, Avii Świdnik, Stali Stalowa Wola, wychowanek KS Sieniawa. Największe sukcesy jako trener: Puchar Polski z Polonią Warszawa w 2001 r., awans do II ligi z Wawelem Kraków w 1996 r. Trenował też Odrę Wodzisław, Pogoń Szczecin, Orlen Płock, GKS Tychy, Polonię Sydney i Wolongond United. W Szczakowiance od obecnego roku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.