Południowy Koncern Energetyczny SA jest jedną z największych firm energetycznych w kraju. Spółka ma ponad 18 proc. udziału w krajowej produkcji energii elektrycznej i 16 proc. w produkcji ciepła na rynku lokalnym. W Szczakowiance już od kilku lat mają nadzieję, że Koncern wesprze finansowo klub z Jaworzna.
Wojciech Todur: Jak Pan zareagował na decyzję Komisji Kasacyjnej, która utrzymała wcześniejszy wyrok Najwyższej Komisji Odwoławczej i nie oddała Szczakowiance 10 punktów?
Jan Kurp, prezes Południowego Koncernu Energetycznego: Ze smutkiem. Mam wiele sympatii i szacunku dla ludzi, którzy kierują klubem. Gdyby związek zwrócił Szczakowiance punkty, byłaby liderem drugiej ligi. Wtedy byłoby też łatwiej o pozyskanie udziałowców tworzącej się spółki. Ale spółka i tak będzie, ten proces jest już nieodwracalny.
Jednym z udziałowców spółki ma być Klub Sportowy Energetyk, który jest finansowany przez Południowy Koncern Energetyczny. Czy to oznacza, że firma, którą Pan kieruje, zaangażuje się mocniej w budowę silnego klubu w Jaworznie?
- To nie Koncern zainwestuje w sportową spółkę akcyjną, tylko firmy z branży energetycznej, które z nim współpracują. Powołanie spółki to krok w dobrym kierunku. Przede wszystkim łatwiej w niej o kontrolę finansów niż chociażby w stowarzyszeniu.
Mówi się o 200 tysiącach złotych...
- To realna kwota, ale może się zmienić. Wszystko zależy od tego, ile firm zainteresuje się inwestycją w Szczakowiankę.
Nowym prezesem spółki ma być podobno Pana człowiek - Krzysztof Lehnort, prezes Energetyka Jaworzno i członek zarządu Szczakowianki...
- Nie wiem, jak będzie, ale moim zdaniem ta funkcja należy się prezesowi Tadeuszowi Fudale. Za wszystko, co zrobił dla klubu.
Często Pan powtarza, że PKE nie jest zainteresowany sportowym sponsoringiem, tymczasem firma wspiera siatkarzy z Sosnowca, reklamy PKE są też na bandach lodowiska w Tychach.
- Siatkarzy nie sponsoruje PKE, tylko spółka Polska Energia. W Tychach rzeczywiście reklamujemy się na bandach lodowiska. To element strategii firmy. W tym mieście chcemy zaistnieć gospodarczo i biznesowo. To inwestycja na przyszłość.
Pewnie prezes Fudała niejeden raz prosił, żeby namówił Pan jakichś bogatych biznesmenów do inwestowania w klub. Biorąc pod uwagę reputację Szczakowianki, to chyba trudne zadanie?
- Niestety... To, co się dzieje wokół klubu, nie dodaje mu splendoru. Jest grupa ludzi, którzy na samą nazwę Szczakowianka dostają drgawek, ale są i tacy, którzy cały czas darzą klub sympatią. Ci drudzy uważają, że klub został skrzywdzony, a sposób, w jaki PZPN rozstrzygnął aferę barażową, urąga wszelkim zasadom. Tacy ludzie chętnie pomagają, wręcz solidaryzują się ze Szczakowianką.
Jest Pan hołubiony na meczach Szczakowianki jak mało kto. Spiker zawsze oficjalnie Pana wita, kibice biją brawo. Takie nachalne okazywanie sympatii Panu nie przeszkadza?
- To jest miłe, ale z drugiej strony trochę męczące. Czy mnie tu będą kochać, czy nie i tak będę przychodził na Szczakowiankę. Bo zwyczajnie lubię dobrą piłkę nożną. Jaworzno to moje miasto, kieruję poważną firmą... Ja już jestem takim człowiekiem, który nie lubi stać z boku. Nie ograniczam się do wypisywania swoich myśli na plakatach. Lubię działać.
W 1988 roku objął stanowisko dyrektora generalnego Elektrowni III Jaworzno.
W 1995 roku doprowadził do połączenia trzech jaworznickich elektrowni w jedną spółkę - Elektrownię Jaworzno III SA.
W maju 2000 roku minister skarbu państwa powołał go na stanowisko prezesa zarządu Południowego Koncernu Energetycznego SA i powierzył mu obowiązki związane z utworzeniem i organizacją tej firmy. W efekcie doszło do szybkiej konsolidacji ośmiu elektrowni i elektrociepłowni z południa Polski.
Znany jest z działalności na rzecz regionu. Powołana przez niego w 1993 roku do życia Fundacja Energetyka na rzecz Polski Południowej współpracuje ze szpitalami, szkołami, klubami sportowymi, placówkami kultury i pomocy społecznej.
opr. tod