Suwalczanie byli jedynymi reprezentantami naszego kraju w tajwańskich mistrzostwach, które z pulą nagród wynoszącą 120 tys. dolarów miały status imprezy czterogwiazdkowej. Po nieudanym występie w zawodach w Hongkongu, gdzie Polacy w pierwszej rundzie przegrali z niżej notowanym duetem z Indonezji, tym razem debliści z Suwałk wypadli bardzo dobrze. Najpierw w trzech setach pokonali w pierwszej rundzie miejscową parę Chung-Lin Tseng/Chia-Hsin Tsai, a w następnej grze trafili na znacznie silniejszych Duńczyków. Michael Lampe i Mathias Boe to dziewiąty debel światowego rankingu, rozstawiony w turnieju z numerem ósmym, a mimo to Polacy pokonali ich po trzysetowej batalii. Pierwszego seta suwalczanie wygrali 15:8, ale drugą partię takim samym stosunkiem przegrali. W decydującej odsłonie duet Litpol-Malow wygrał 15:10. Awans do ćwierćfinału notowana na 17. miejscu list światowych para z Suwałk przypłaciła jednak kontuzją Łogosza, który nie był w stanie kontynuować gry, i Polacy musieli wycofać się z turnieju. Mimo to awansują dzięki temu wynikowi w rankingu światowym. Pod znakiem zapytania stoi jednak ich start w rozgrywanym za niespełna tydzień sześciogwiazdkowym turnieju China Open.