Sobańska, która od tego roku reprezentuje Klub Biegacza Sporting Międzyzdroje, miała wielką ochotę na wyjazd do Nowego Jorku.
Z tych planów nic nie wyszło. Pobiegła za to w październikowym maratonie w Chicago, gdzie sprawiła wielką niespodziankę: z czasem 2:27.50 zajęła szóste miejsce i wybiegała sobie prawo startu na przyszłorocznej olimpiadzie w Atenach.
Tym samym dołączyła do szczecinianina Marka Kolbowicza, który już w sierpniu zdobył olimpijską kwalifikację.
Małgorzata Sobańska (Sporting Międzyzdroje): W tym roku dopiero wracam do biegania po urodzeniu drugiego dziecka. Założyłam sobie, że chcę wywalczyć minimum. Przyznam szczerze, że jeszcze do niedawna myślałam, że będzie z tym ciężko, a może nawet nic z tego nie wyjdzie. Dlatego tym bardziej cieszę się, że udało mi się tak dobrze pobiec w Chicago, znacznie poprawiając wskaźnik PZLA (2.29:00).
- Prawdę mówiąc, wolałabym biec w Nowym Jorku. Niestety organizatorzy nie byli zainteresowani moją osobą. Start w Chicago był dla mnie bardzo trudny. Po pierwsze miałam bardzo mało czasu na przygotowania, a przede wszystkim karmiłam jeszcze piersią i tak daleki wyjazd na początku października był mi nie na rękę.
- To prawda. Bardzo się cieszę, że już trzy osoby mają minimum na olimpiadę (oprócz Sobańskiej w Chicago minimum wypełniła Grażyna Syrek z Olimpii Poznań, a podczas październikowego maratonu w Eindhoven minimum i rekord Polski ustanowił Grzegorz Gajdus z Oleśniczanki - ola). Myślę, że to jeszcze nie koniec. Ktoś na pewno dołączy do nas wiosną.
- Może jakiś jeden bieg zimowy... Start załatwia mój menedżer.
- Nie do końca. Czekam na decyzje PZLA, bo oni mają jakieś swoje wyobrażenia o przygotowaniach do olimpiady. A mi nie wszystko w nich odpowiada. Na początku listopada nad przygotowaniami do sezonu będzie debatował zarząd związku. Pojedzie tam mój trener. Na pewno w przyszłym roku wystartuję tylko w jednym maratonie, wiosną. Nie ma potrzeby za dużo biegać przed Atenami.
- Nie mam konkretnych. Wiem, że rywalizacja będzie bardzo ostra. Za sobą mam już jedną olimpiadę (11. miejsce w Atlancie - ola) i wiem, że zawodniczki są na taki bieg świetnie przygotowane. Znacznie lepiej niż na mistrzostwach świata. Marzeniem byłoby miejsce w pierwszej ósemce.