II liga. Cracovia - Aluminium Konin 6:1

Cracovia znów zagrała niezwykle skutecznie i odzyskała pozycję wicelidera, a Piotr Bania i Paweł Nowak zdobyli po dwie bramki. Dla ?Baniowego?, który strzelił już dziesięć bramek, oznacza to powrót na pierwsze miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy drugiej ligi.

Cracovia rozpoczęła mecz niezwykle bojowo i po kwadransie prowadziła już 3:0. Festiwal strzelecki rozpoczął się od błędu bramkarza Radosława Cierzniaka, który główkę Nowaka sparował wprost pod nogi Bani. W 12. min role odwróciły się, to kapitan "Pasów" mocno strzelił, a odbitą piłkę "Pawka" głową skierował do siatki ponad Cierzniakiem. Cztery minuty później zagubiona obrona Aluminium popełniła jeszcze jeden błąd, który wykorzystał Marcin Dudziński.

- Po takiej grze ze wstydu mam rumieńce na twarzy i żadnych argumentów na obronę. Po prostu zgłupieliśmy - bezradnie usprawiedliwiał postawę podopiecznych trener Aluminium Paweł Kowalski.

Goście prezentowali zgoła czwartoligowy futbol, w pierwszej połowie nie oddali strzału na bramkę rywali, wykonując ledwie dwa rzuty rożne. Bramek mogło być więcej, ale uderzenie Łukasza Skrzyńskiego z wolnego trafiło w słupek, strzał Piotra Gizy przeszedł koło bramki rywali. Trudno powiedzieć, co bardziej ucieszyło w przerwie zgromadzonych na stadionie widzów. Czy trzybramkowe prowadzenie, czy informacja, że Podbeskidzie prowadzi 2:0 z bezpośrednim rywalem w walce o pierwszą ligę GKS-em Bełchatów.

Tuż po zmianie stron - ku zaskoczeniu wszystkich - koninianie strzelili honorowego gola. Z boku boiska zacentrował Krzysztof Wołczek, a Sebastian Nowak wykorzystał chwilową drzemkę obrony i Sławomira Olszewskiego i celnie strzelił głową. Od tego momentu na boisku istniała już tylko grająca z wiatrem drużyna gospodarzy. W 55. min Tadeusz Bartnik w polu karnym złapał za koszulkę "Baniowego". Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, a poszkodowany zamienił szansę na bramkę. Przy przenikliwym zimnie i na fatalnej nawierzchni Cracovia grała do końca, choć warunki gry były fatalne. - Wkręciliśmy najdłuższe korki, a i tak się ślizgaliśmy - przyznał po meczu Bania. Gliniasta murawa nie przeszkodziła w 84. min w dokładnym podaniu Nowakowi, którego centrę wykorzystał Paweł Szwajdych, głową strzelając piątego gola dla Cracovii. - Każdy talent trzeba umiejętnie prowadzić - odpowiadał dyplomatycznie trener Cracovii Wojciech Stawowy pytany, czy Szwajdych ma szansę na grę w podstawowym składzie.

Cracovia mogła się podobać nie tylko ze względu na skuteczną grę. Spokojnymi i dokładnymi interwencjami w obronie tym razem imponował Skrzyński. Coraz lepiej po kontuzji radził sobie Krzysztof Radwański - rozpoczął nawet akcję, po której padł pierwszy gol. Sporo napracował się w destrukcji Arkadiusz Baran i tylko Marcin Makuch nie zaliczy tego meczu do udanych.

Z dobrej strony po kontuzji pokazał się Nowak, który swój występ ukoronował w ostatniej minucie, wykorzystując sprytne podanie Bani, strzelając szóstego gola dla "Pasów".

- Chłopcy zagrali z dużym polotem i wykorzystali większość sytuacji podbramkowych - chwalił swoich piłkarzy trener Stawowy. Choć do zakończenia sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki, trener Cracovii już teraz wybiega w przyszłość. - W zimie zastanowimy się z kierownictwem klubu, co dalej z Cracovią.

Cracovia 6 (3)

Aluminium 1 (0)

Bramki

Cracovia: Bania 2 (6., 55.), Nowak 2 (12., 90.), Dudziński (16.), Szwajdych (84.).

Aluminium: Nowak (47.).

Składy

Cracovia: Olszewski - Kolasa, Skrzyński (76. Świstak), Węgrzyn, Radwański - Makuch (63. Kubik), Baran, Giza (78. Szwajdych), Nowak - Bania Ż, Dudziński.

Aluminium: Cierzniak - Kruk, Bartnik, Majewski - Wołczek, Nowak, Lamberski (67. Wysocki), Bekas (46. Słupecki Ż), Nawrot Ż - Solnica (46. Jasiński), Wojciechowski.

Sędziował Arkadiusz Starobrat z Warszawy. Widzów 3500.

DLA GAZETY

WOJCIECH STAWOWY, trener Cracovii: Zdobyliśmy kolejne trzy punkty, bardzo ważne, by umocnić się w czołówce. Docenialiśmy przeciwnika i spodziewaliśmy się trudniejszego meczu. Warunki atmosferyczne nie sprzyjały finezyjnej grze, a mimo to chłopcy pokazali dużo ciekawych kombinacyjnych akcji. Widać ciężką pracę trenera Wacława Mirka, dzięki któremu zawodnicy są dobrze przygotowani motorycznie na 90 minut walki. Teraz czeka nas dwutygodniowa przerwa. Po niej chcemy w dobrym stylu zakończyć rundę jesienną, by w zimie spokojnie się zastanowić nad przyszłością Cracovii. Cieszy bramka Pawła Szwajdycha. Wiążemy z nim duże nadzieje. Musi ciężko pracować i liczyć na swoją szansę. W takiej drużynie jak Cracovia rozwija się znakomicie.

PAWEŁ KOWALSKI, trener Aluminium: Trudno mi ocenić ten mecz. Można mieć tylko rumieńce na twarzy, ale nie z zimna, lecz ze wstydu po takiej grze. Nie mam żadnych argumentów, by się bronić. W pierwszych 15 min po prostu zgłupieliśmy, bo Cracovia nie jest aż tak dobrym zespołem, by tak szybko gromić nas 3:0. W tym sezonie jeszcze nie zagraliśmy tak słabego meczu. W piłkę gra 11 ludzi i nie mogę dziś winić pojedynczych zawodników, lecz cały zespół, który zagrał fatalnie.

Powiedzieli po meczu:

MARCIN DUDZIŃSKI, piłkarz Cracovii: Mój dzisiejszy występ to nie moja zasługa, to buty. We własnych mi nie szło, więc pożyczyłem od Tomka Wacka i od razu strzeliłem bramkę. Cieszę się, że gra dzisiaj układała mi się całkiem nieźle. Zdobyłem drugiego gola w tym sezonie i przy bramkach kolegów też miałem trochę udziału. To ważne, że mecz ułożył się po naszej myśli i gościom już po kwadransie odechciało się grać. Wygraliśmy zdecydowanie i zasłużenie.

PAWEŁ SZWAJDYCH, piłkarz Cracovii: Zdobyłem swoją pierwszą bramkę w drugiej lidze, z czego bardzo się cieszę. Moim zadaniem było wejść i zagrać jak najlepiej. Udało się. Taka bramka dodaje sił i pewności siebie. Ostatniego gola strzeliłem w trzeciej lidze, w meczu z Pogonią Staszów. Mam dopiero 20 lat, a w Cracovii debiutowałem przed trzema laty. Jestem jeszcze młodym zawodnikiem i cierpliwie czekam, aż nadejdzie mój czas.

KAZIMIERZ WĘGRZYN, piłkarz Cracovii: Mecz wspaniale się dla nas ułożył i w zasadzie już po kwadransie było wiadomo, kto go wygra. Chcieliśmy jednak grać do końca dla kibiców i jeszcze po przerwie byliśmy w stanie dołożyć trzy gole. Utrzymujemy się w ligowej czołówce, a to dla nas najważniejsze.