Bilans Widzewa w ostatnich spotkaniach nie jest najlepszy. W niemal każdym z pięciu meczów, w których łodzian prowadził Kasalik, widzewiacy pierwsi tracili bramki, w większości już na początku. Tak samo było w Zabrzu, gdzie już po pięciu minutach Górnik prowadził 2:0.
Mimo że w kadrze jest aż ośmiu obrońców i to w większości doświadczonych, Widzew nie może sobie poradzić z grą defensywną. Na domiar złego taktyka Kasalika opiera się właśnie na obronie bramki. - Przede wszystkim nie stracić gola - to motto szkoleniowca, o którym mówią piłkarze Widzewa. Nawet w ostatnim meczu w pierwszym składzie znalazło się pięciu nominalnych obrońców, a w przodzie samotnie biegał Piotr Włodarczyk, którego wspomagał Sławomir Nazaruk.
Na wczorajszym treningu Kasalik podzielił kadrę na dwie grupy i osobiście zajął się obrońcami. Bruno, Radosław Becalik, Piotr Mosór, Jakub Rzeźniczak, Michał Stasiak, Przemysław Urbaniak, Marek Walburg i Bogdan Zając ciężko trenowali. Najwięcej problemów piłkarzom sprawiały strzały szkoleniowca, który kilkakrotnie był lepszy od swoich zawodników. A ci mieli za zadanie w każdy możliwy, ale dozwolony sposób, wybić piłkę sprzed bramki. Najlepsze wrażenie sprawiał Rzeźniczak, który odbijał nawet piłki lecące obok bramki. Za to najbardziej zmęczony był Kasalik, ale mimo to cały czas żartował. - Nie miałeś szans - krzyczał do jednego z piłkarzy, kiedy trafił w okienko bramki.
Na pierwszym treningu po meczu w Zabrzu stawiło się 24 piłkarzy. Zabrakło jedynie Adama Cichona, który w piątek wyjechał do Niemiec. Pomocnik Widzewa ma kontuzję mięśnia dwugłowego. - Adam dzwonił do naszego lekarza. Twierdzi, że komputerowe badanie wykazało krwiak i przerwa w treningach potrwa około dwóch, trzech tygodni - opowiada Tadeusz Gapiński, kierownik drużyny. Cichon, po rozmowie z Andrzejem Grajewskim, menedżerem klubu, ma zdecydować czy będzie się leczyć w Polsce, czy zostanie w Niemczech.
We wtorek indywidualnie trenowali Przemysław Boldt i Andrzej Rybski, którzy także mają kłopoty ze zdrowiem. Obaj biegali wokół boiska. Na uraz stopy narzeka też Michał Stasiak, ale nie jest to poważna kontuzja.
Tymczasem działacze szukają pieniędzy, żeby dokończyć rundę. Według nieoficjalnych informacji jeszcze w tym tygodniu może zostać podpisana umowa z dużą firmą.