Remis piłkarzy halowych Agry Marioss

W trzecim meczu w ekstraklasie piłkarze Agry zanotowali remis 2:2 w Mysłowicach z miejscowym Jango. - Wielka szkoda, bo byliśmy dużo bliżej wygranej - mówił Grzegorz Bryłka, który w tym meczu prowadził opolski zespół

Opolanie grali w Mysłowicach z miejscowym Jango. - Nie zagrałem w tym meczu z powodu kontuzji. Pierwszy raz więc patrzyłem z boku na naszą grę i wyglądało to bardzo dobrze. Przed meczem byłem pewny wygranej, ale poziom w ekstraklasie się ostatnio bardzo wyrównał. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo mieliśmy kilka okazji, które powinny zakończyć się zdobyciem bramki - oceniał Bryłka.

Opolanie objęli prowadzenie w 4. minucie po celnym trafieniu Marka Tracza. - Dobrze nam się ułożył mecz. Choć na parkiecie trwała wyrównana walka, to my mieliśmy lekką przewagę - oceniał menedżer Agry Jarosław Stelmachowicz. Bramki w 16. i 25. minucie zdobywali jednak goście.

Do remisu zaledwie na pięć minut przed końcem spotkania doprowadził Andrzej Sapa. Strzałem piętą sfinalizował dobrze rozegrany przez Mariana Kucharskiego rzut wolny. Po zdobyciu wyrównującej bramki opolanie mieli szanse na kolejne. Sędzia nie zauważył faulu na Traczu w polu karnym, a na minutę przed końcem Sapa spudłował w idealnej okazji. - Całe szczęście, że rywalom nie udało się nas skontrować, bo wtedy wracalibyśmy do domu naprawdę załamani. Tak na pocieszenie jest chociaż jeden punkt - podkreślał Bryłka. - Zawsze to jakaś zdobycz - dodawał Stelmachowicz.

Następny mecz Agra rozegra również na wyjeździe. W najbliższy piątek rywalem będzie główny kandydat do tytułu mistrza Polski - Clearex Chorzów.

Jango Mysłowice - Agra Marioss Opole 2:2 (1:1)

Bramki dla Agry: Tracz (4.) i Sapa (35.)

Agra: K. Kucharski, M. Lubczyński - M. Kucharski, A. Łupak, Wróblewski, D. Lubczyński, Ciastko, Tracz, Hetmański, Babik, Sapa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.