Turniej pomyłek - komentarz

Turniej "Zawsze z Mistrzem" rozgrywano po raz 21., ale tylu pomyłek, co w tej edycji imprezy, dawno nie było. Organizatorzy, czyli działacze Łódzkiego Związku Koszykówki, niepotrzebnie przenieśli rozpoczęcie zawodów do Łowicza, gdzie podczas meczu ŁKS z Polfą Pabianice zegar odmawiał posłuszeństwa kilka razy, a i praca sędziów stolikowych pozostawiała wiele do życzenia.

Również wybór najlepszej piątki turnieju był nieco chybiony. Tłumaczenie, że jedna z koszykarek znalazła się w tym gronie tylko dlatego że zdobyła cztery punkty więcej od drugiej (nieoficjalnym powodem były jej zasługi dla łódzkiej koszykówki), jest mało poważne. Nie trzeba być ekspertem, by wiedzieć, że nie jest najważniejsze, kto zdobył więcej punktów, ale jak wyglądają osiągnięcia zawodnika we wszystkich statystykach.

Dariusz Raczyński, drugi trener ŁKS, w jednym z wywiadów radiowych powiedział, że dla jego zespołu mecze w tym turnieju mogą być ostatnimi w historii. Sytuacja, owszem, jest trudna, ale na pewno nie są temu winni dziennikarze, co sugerują ludzie blisko związani z sekcją. Działacze płaczą, że nie mogą znaleźć sponsora, tymczasem w hali Polfy Pabianice pojawiły się ostatnio ogromne reklamy firmy Varitex. Łódzkiej - co warte podkreślenia - firmy. A przecież w nazwie zasłużonego klubu z al. Unii, również pada przymiotnik łódzki. Trzeba więc szukać w mieście, w którym się mieszka, a nie w Warszawie i Wrocławiu, gdzie prezes Marcin Witowski spędza ponoć całe dnie w poszukiwaniu sponsora. A może wystarczy tylko przyjść na mecz drugoligowych koszykarzy ŁKS, którym też pomaga Varitex. Przedstawiciele tej firmy na pewno przystaną na rozmowę. Trzeba im tylko dać szansę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.