Paweł Czado: między słupkami

Nastały czasy, gdy śląska piłka popada w coraz większą przeciętność, a kibice muszą cieszyć się pojedynczymi sukcesami. Coraz mniej u nas skutecznych napastników, inteligentnych pomocników i twardych obrońców. Ale jedno się nie zmienia: na Śląsku zawsze byli wspaniali bramkarze. W weekend fantastyczną formą wykazali się Marcin Bęben w Wodzisławiu i Jarosław Tkocz w Katowicach. Gdyby nie oni, obie drużyny nie tylko nie osiągnęłyby zwycięstwa, ale nawet remisu. Ku pokrzepieniu serc przypomnijmy ich wielkich poprzedników. Ich losy pokazują zawikłaną śląską historię.

Eryk Tatuś - "Jak bydzie chytoł Tatuś, to Ruch wygro" - rozmawiali między sobą górnicy w filmie Kazimierza Kutza ("Perła w koronie"). Symbol przedwojennego Ruchu Wielkie Hajduki, czterokrotny mistrz Polski. Po wojnie skazany na więzienie. Potem wyjechał na stałe do Niemiec, tam zmarł.

Curt Stanitzek - fenomenalnie zdolny golkiper VfR Gleiwitz. Zapowiadał się wspaniale, karierę przerwała wojna. Został wywieziony na roboty do Związku Radzieckiego, do jednej z kopalń Donbasu. Już stamtąd nie wrócił.

Walter Brom - wychowanek Ruchu Wielkie Hajduki, przed wojną największy talent na Śląsku po polskiej stronie granicy. Zdążył zagrać zaledwie w 10 meczach ligowych i od razu został powołany do kadry na mistrzostwa świata we Francji. Miał wtedy zaledwie 17 lat! Karierę zaprzepaściła mu wojna, choć w czasie okupacji jego grą interesował się Sepp Herberger, trener reprezentacji Niemiec. Zagrał w polskiej - po wojnie. Niestety, miał problemy z alkoholem, najpierw stracił miejsce w kadrze, a potem w klubie. Zginął otruty gazem. Do dziś nie wiadomo, czy było to samobójstwo.

Otto Mierzowski - as Vorwärts-Rasensport Gleiwitz, najsilniejszego niemieckiego klubu na Górnym Śląsku. Po wojnie przez lata był pewnym punktem Preußen Münster. Jego największy sukces to wicemistrzostwo Niemiec w 1951 roku. W finałowym meczu w Berlinie (nie było jeszcze Bundesligi) w obecności 100 tys. widzów klub z Münster uległ 1.FC Kaiserslautern 1:2, a Mierzowski przepuścił dwa strzały Ottmara Waltera.

Józef Kaczmarczyk - to on stał na bramce, gdy Górnik Zabrze zdobywał dwa pierwsze mistrzostwa Polski. W 1960 roku skazany na dwa lata za rzekome proniemieckie sympatie. W czasie gdy siedział w więzieniu, główny świadek oskarżenia nielegalnie przekroczył granicę NRD-NRF. Po wyjściu z więzienia nie wrócił już do Górnika.

Ryszard Wyrobek - nazywany "śląskim Jaszynem", podpora Ruchu lat 50, trzykrotny mistrz Polski. Ciekawe, że "Pingol" zaczynał karierę jako napastnik, ale trafił na bramkę, kiedy Brom zaczął sprawiać "kłopoty wychowawcze". Ojciec obecnego trenera Ruchu.

Edward Szymkowiak - przez wielu uznawany za najlepszego polskiego bramkarza wszech czasów. Pięciokrotny mistrz Polski z Ruchem Chorzów (2x), Legią Warszawa (2x) i Polonią Bytom, dwukrotny olimpijczyk. Syn policjanta, który zginął w jednym z radzieckich łagrów w czasie wojny. Obdarzony nieprawdopodobnym refleksem, niemieccy dziennikarze nazwali go "wańką-wstańką". Jego imieniem nazwano stadion Polonii w Bytomiu. Miał jeden przesąd: wierzył, że może grać tylko w dziurawych i niewypranych skarpetkach.

Piotr Czaja - urodził się w Niemczech, gdzie rodzice przebywali na robotach przymusowych. Od jego transferu z GKS do Ruchu w 1970 roku rozpoczyna się wielka niechęć kibiców obu klubów.

Hubert Kostka - legenda zabrzańskiego Górnika: pierwszy piłkarz tego klubu, który ukończył studia. Absolwent Politechniki Śląskiej (mgr inż. górnik) i AWF. Ośmiokrotny mistrz Polski, także znakomity trener. Zdobył mistrzostwo olimpijskie w 1972 r.

Jan Gomola - wielki rywal Kostki w Górniku. Zdarzało się, że jeden bronił w Górniku, a drugi w kadrze.

Franciszek Sput - symbol katowickiego GKS. Grał tam 21 lat. Mirosław Okoński powiedział mu kiedyś, że lepszego bramkarza życiu nie widział.

Janusz Jojko - autor najbardziej kuriozalnej bramki w historii ligi, ale podziw budzi fakt, że po tej kompromitacji potrafił wrócić do najwyższej klasy.

Józef Wandzik - jedyny śląski bramkarz w półfinale Ligi Mistrzów (z Panathinaikosem). Jego nazwisko figuruje na liście IFFHS bramkarzy wszech czasów, którzy najdłużej zachowali czyste konto. Od grudnia 1992 do lutego 1993 roku Wandzik był niepokonany przez 906 minut (53. miejsce na liście).

Jerzy Dudek - czy zdobędzie kiedyś - jako pierwszy Ślązak - mistrzostwo Anglii?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.