Remisy Mlekovity i Warmii

Piłkarze Mlekovity nadal są niepokonani, grając poza swoim boiskiem. Pierwszy punkt w meczu wyjazdowym w tym sezonie wywalczyli wczoraj także zawodnicy Warmii Grajewo

Hotel do wynajęcia

- Zastanawiamy się, czy nie wynająć hotelu w Warszawie lub jej okolicach i tutaj rozgrywać wszystkie mecze - żartował po spotkaniu z Okęciem trener Mlekovity Janusz Kaczmarz. Jego podopieczni przegrali dotychczas wszystkie mecze przed własną publicznością. - A tak poważnie to martwimy się tylko o poziom sędziowania. Jeśli to będzie normalne (choćby takie jak w meczu z Okęciem, mimo pięciu żółtych kartek), to resztę zostawiamy naszym piłkarzom.

Piłkarze z Wysokiego Mazowieckiego zremisowali na stadionie jednego z czołowych zespołów w tych rozgrywkach. Dokonali tego, mimo licznych osłabień w składzie. Trener Kaczmarz w Warszawie nie mógł skorzystać z czterech kandydatów do podstawowej jedenastki: Sławomira Lewickiego, Piotra Krasuckiego, Przemysława Papiernika i Jarosława Modzelewskiego.

- Pocieszające jest właśnie to, że mam szeroką kadrę - mówi Kaczmarz. - Znakomicie zagrał dziś Skupiewski, duże możliwości potwierdził Wolański [obaj dotychczas byli nominalnymi rezerwowymi - red.].

Do 75. min Mlekovita toczyła wczoraj w Warszawie w miarę wyrównany pojedynek. W pierwszej części spotkania obie drużyny miały po jednej dogodnej okazji bramkowej. W 35. min Robert Flery uderzył z rzutu wolnego w słupek. W odpowiedzi gospodarzy, w 44. min, groźny strzał Piotra Biechońskiego wybronił Sylwester Janowski. Po przerwie w miarę upływu czasu rosła przewaga Okęcia. Mimo to, po dramatycznej końcówce Mlekovita nie pozwoliła strzelić sobie gola.

- Najbliższy mecz u siebie gramy o sześć punktów i musimy już rozstrzygnąć go na swoją korzyść - mówi Kaczmarz przed niedzielnym pojedynkiem z Pelikanem Łowicz. - Po prostu nie ma innej rady. Na pewno pomogą nam: Lewicki, który powinien zagrać już po kontuzji i Papiernik, po odbyciu kary za żółte kartki.

Sędziował: Albert Smalcerz (Jaworzno). Widzów: około 100.

SKŁADY

n Okęcie: Dziuba - Tarwacki, Langier, Szcześniak Ż, Jadczak, Łowicki (46. Janiak), Lendzian (77. Mazurkiewicz), Rembisz (70. Udenkwor), Figaszewski, Tataj, Biechoński (57. Czerkas).

n Mlekovita: Janowski - Kowalewski, Buffi, Skupiewski, Wolański Ż, Włodkowski (89. Żurawski Ż), Flery, Staniórski Ż, Kapelewski Ż (73. Andrzejewski), Świerzbiński (63. Morawski Ż), Klaczkow (77. Zwierciadłowski).

Nie chcieli wypuścić

Mecz Warmii w Radomiu był brzydki. Składnych akcji z obu stron było jak na lekarstwo. Mnóstwo było za to fauli i niecelnych podań. - Ciężko gra się z drużyną, która stosuje skomasowaną obronę przed własnym polem karnym - usprawiedliwiał się trener Radomiaka Włodzimierz Andrzejewski. - Mimo słabszej postawy mogliśmy, a nawet powinniśmy wygrać, bo okazji do zdobycia goli nie brakowało - przekonywał opiekun lidera tabeli.

Najgoręcej było, niestety, po ostatnim gwizdku sędziego. Grający niegdyś w radomskiej Broni trener Warmii Piotr Zajączkowski sprowokował szalikowców Radomiaka. Biegał wzdłuż linii bocznej boiska, kłócił się z Andrzejewskim, a co najgorsze wdał się jeszcze w utarczki słowne z kibicami. W rezultacie chuligani w barwach Radomiaka zaczęli w kierunku schodzących do szatni piłkarzy z Grajewa rzucać różnymi przedmiotami, uniemożliwiając im przez długi czas opuszczenie boiska. - Widzi pan to?! Widzi pan to!? - wrzeszczał w kierunku sędziów wściekły Zajączkowski. Zapytany, po co wdawał się w słowne utarczki z kibicami, odpowiedział: - Co mi pan tu insynuuje! Na razie nie mogę zejść do szatni! - krzyczał. Potem już nie chciał rozmawiać z dziennikarzem "Gazety" z Radomia.

Po kilku minutach goście opuścili boisko i wyraźnie zadowoleni z wyniku na długo zniknęli w szatni.

Sam mecz nie dość, że był brzydki, to przez większą część potwornie nudny. Przed przerwą najdogodniejszą sytuację do zdobycia gola miał w 22. min Ryszard Krześniak, ale w sytuacji sam na sam z Przemysławem Masłowskim, huknął prosto w niego. Bliski szczęścia był także Zbigniew Wachowicz, ale jego uderzenie z rzutu wolnego z 25 m zdołał sparować bramkarz Warmii. Goście odpowiedzieli tylko raz, kiedy kontratak zespołu starał się wykończyć Piotr Grabowski.

W drugiej połowie Radomiak przeważał, ale sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. - Jeszcze gramy! - starał się co rusz mobilizować kolegów Robert Sztejn. Na próżno. W końcówce gospodarze mogli nawet stracić ten jeden punkt. Niestety, uderzenie Tomasza Ruminkiewicza z najwyższym trudem obronił Edward Minda.

W 41. min meczu w Radomiu kontuzji doznał Grzegorz Jóźwiak. Po zderzeniu z Masłowskim i Wachowiczem został odwieziony do szpitala.

Sędziował: Arkadiusz Derej (Opole). Widzów: 1500.

SKŁADY

n Radomiak: Minda - Ziółek, Michalski, Wachowicz, Iwanowski (70. Barzyński), Gołoś, Rysiewski Ż (85. Sobieska), Rosłaniec (70. Koniarczyk), Szary, Krześniak (70. Śniegocki), Sztejn.

n Warmia: Masłowski - Jóźwiak (43. Ruminkiewicz Ż), Kołłątaj Ż, Zega, Łachacz, Strózik, Wincel Ż, Makowski Ż (66. Surynowicz), Radziński Ż, Grabowski (76. Paczkowski), Bukin.

INNE WYNIKI 8. KOLEJKI:

ZNICZ PRUSZKÓW - POLONIA OLIMPIA ELBLĄG 2:0 (0:0): Lewandowski (57.), Agbeyule (77.). UNIA SKIERNIEWICE - GWARDIA WARSZAWA 1:1 (0:1): Majewski (90.) - Tomczyk (43.). LEGIONOVIA LEGIONOWO - STAL GŁOWNO 2:2 (1:0): Barchwic (43. - karny), Wojdyna (70.) - Malinowski (48., 88.). PELIKAN ŁOWICZ - POGOŃ ZDUŃSKA WOLA 3:0 (2:0): Wilk (29.), Styczko (37.), Wrzesiński (71.). DRWĘCA NOWE MIASTO LUBAWSKIE - MAZOWSZE GRÓJEC 1:0 (1:0): Włodarczyk (24.). MZKS KOZIENICE - MKS MŁAWA 3:0 (2:0): Godlewski (7.), Bilke (12.), Skórnicki (50.).

AKTUALNA TABELA

Do II ligi bezpośrednio awansuje zespół z miejsca 1., w barażu zagra 2. drużyna. Do IV ligi na pewno spadną zespoły z miejsc 15.-16.