Radomiak liderem III ligi

Radomiak rozegrał najsłabszy mecz w sezonie, nie przedłużył serii zwycięstw, a jednak objął przodownictwo w tabeli. Punkty pogubili najgroźniejsi rywale ?zielonych

Mecz z Warmią Grajewo był brzydki. Składnych akcji z obu stron było jak na lekarstwo, a mnóstwo - fauli i niecelnych podań. - Ciężko gra się z drużyną, która stosuje skomasowaną obronę przed własnym polem karnym - usprawiedliwiał słabszą postawę Radomiaka trener Włodzimierz Andrzejewski. - Mimo słabszej postawy mogliśmy, a nawet powinniśmy wygrać, bo okazji do zdobycia goli nie brakowało.

Najgoręcej było, niestety, po ostatnim gwizdku sędziego. Grający niegdyś w radomskiej Broni trener Warmii Piotr Zajączkowski robił wszystko, aby sprowokować szalikowców Radomiaka. Biegał wzdłuż linii bocznej boiska, kłócił się z Włodzimierzem Andrzejewskim, a co najgorsze, wdał się w utarczki słowne z kibicami. W rezultacie chuligani w barwach Radomiaka zaczęli w kierunku schodzących do szatni piłkarzy z Grajewa rzucać różnymi przedmiotami, uniemożliwiając im przez długi czas opuszczenie boiska. - Widzi pan to?! Widzi pan to!? - wrzeszczał w kierunku sędziów wściekły Zajączkowski. Zapytany, po co wdawał się w słowne utarczki z kibicami, odpowiedział: Co mi pan tu insynuuje! Na razie nie mogę zejść do szatni! - krzyczał. Potem już nie chciał rozmawiać z "Gazetą".

Po kilku minutach goście opuścili boisko i wyraźnie zadowoleni z wyniku na długo zniknęli w szatni.

Sam mecz nie dość, że był brzydki, to przez większą część potwornie nudny. Przed przerwą najdogodniejszą sytuację do zdobycia gola miał w 22. min Ryszard Krześniak, ale stanąwszy oko w oko z Przemysławem Masłowskim, huknął prosto w niego. Bliski szczęścia był także Zbigniew Wachowicz, ale jego uderzenie z rzutu wolnego z 25 m zdołał sparować bramkarz Warmii. Goście odpowiedzieli tylko raz, kiedy kontrę zespołu starał się wykończyć Piotr Grabowski.

W drugiej połowie Radomiak przeważał, ale sytuacji podbramkowych było mało. - Jeszcze gramy! - starał się co rusz mobilizować kolegów Robert Sztejn. Na próżno. "Zieloni" nie mieli swojego dnia. Co gorsza w końcówce mogli nawet oddać komplet punktów, lecz uderzenie Tomasza Ruminkiewicza z najwyższym trudem obronił Edward Minda.

SKŁADY

Radomiak: Minda - Ziółek, Michalski, Wachowicz, Iwanowski (70. Barzyński), Gołoś, Rysiewski Ż (85. Sobieska), Rosłaniec (70. Koniarczyk), Szary, Krześniak (70. Śniegocki), Sztejn.

Warmia: Masłowski - Jóźwiak (43. Ruminkiewicz Ż), Kołłątaj Ż, Zega, Łachacz, Strózik, Wincel Ż, Makowski Ż (66. Surynowicz), Radziński Ż, Grabowski (76. Paczkowski), Bukin.

Sędziował: Arkadiusz Derej (Opole).

Widzów: 1500.

GRACZ MECZU

Nikt nie zasłużył na takie miano.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.