Nie udała się wczoraj inauguracja rozgrywek ekstraligi na lodowisku w Tychach. Początek był imponujący, ale to już wyłącznie zasługa kibiców
Na czele tabeli już znalazł się obrońca tytułu z Oświęcimia. Bez punktów są zespoły z Krynicy i Opola.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego w jednej chwili na lód w Tychach poleciało kilkaset metrów białych serpentyn. Kilkunastu fanów trzymało w rękach świece dymne, a pozostałe trzy tysiące krzyczało ile sił w piersiach: GKS! GKS!
- Świetna oprawa. Oby tak było na każdym lodowisku w Polsce. Doskonała reklama hokeja - chwalił Andrzej Słowakiewicz, trener Podhala.
Zaczął się mecz i czar prysł. Nowotarżanie szybko objęli prowadzenie. Sebastian Biela popisał się strzałem pod poprzeczkę i trybuny zamilkły.
Dzięki sprytowi Sławomira Krzaka (krążek odbił mu się od łyżwy) GKS zdołał wyrównać. W 20. min miała miejsce sytuacja, która zdaniem trenerów zaważyła na losach meczu. Piotr Sarnik stanął przed szansą zdobycia bramki z rzutu karnego, ale Rafał Radziszewski nie dał się zaskoczyć. - Ta obrona dodała mu pewności siebie. Już do końca meczu spisywał się znakomicie - podkreślał Słowakiewicz.
- Graliśmy wtedy przez cztery minuty z przewagą jednego zawodnika. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki, bo mecz zakończyłby się pewnie inaczej - dodał Pavel Hulva, trener GKS.
Jak grać w przewadze, "górale" pokazali w drugiej tercji. Piotr Gil i Sebastian Łabuz mocnymi strzałami wykończyli składne akcje całej drużyny i gospodarze znaleźli się w poważnych tarapatach.
- Tak właśnie gra Podhale. W obronie popełniają bardzo mało błędów, a kontry mają zabójcze - podkreślał Hulva.
W drugiej odsłonie gościom udawało się wszystko. Oddali dziesięć strzałów i zdobyli pięć bramek. Po czwartym golu z lodu zjechał Jacek Zając. - Nie było na co czekać. Przepraszam. Zawiodłem kibiców, kolegów... Bramkarz powinien stanowić 90 proc. siły drużyny. Broniłem źle, dziwne to tym bardziej, że dwa dni temu w Gdańsku czułem się świetnie. Mam nadzieje, że pierwsze śliwki robaczywki - ocenił bramkarz GKS.
- By rywalizować z tak dobrą drużyną, jak Podhale, muszę mieć zdrowych wszystkich zawodników. Kontuzje Kwiatkowskiego [w czwartek ma wznowić treningi - przyp. red.], Szymańskiego (złamany palec), a w czasie meczu jeszcze Koszowskiego (rozcięty łuk brwiowy) pomieszały nam szyki - dodał Hulva.
GKS Tychy - Wojas Podhale Nowy Targ 3:6 (1:1, 1:5, 1:0)
Bramki: 0:1 Biela (3.), 1:1 Krzak - Belica (10.), 1:2 Gil - Baranyk (28.), 1:3 Łabuz - Gil (28.), 2:3 Sarnik - Słaboń (29.), 2:4 Podlipni - Słowakiewicz (29.), 2:5 Zapała (33.), 2:6 Sroka - Hajnos (36.), 3:6 Bagiński (42.)
GKS: Zając (33. Sobecki); Kuc - Śmiełowski, Gretka (2) - Galvas, Mejka - Sosiński; Ślusarczyk (2) - Słaboń (2) - Sarnik (2), Adamczik - Bagiński - Belica (6), Ziober - Koszowski - Krzak oraz Frączek, Woźnica
Wojas: Radziszewski; Sroka (2) - Smreczyński (2), Gil - Łabuz (2), Piotrowski (6) - Urban; Różański - Voznik - Baranyk, Hajnos - Słowakiewicz (2) - Podlipni, Dutka (2. tech.) - Biela - Zapała.
Kary: 14 - 16. Widzów: 3000
Mecz miał uroczystą oprawę. Przeprowadzono go w ramach obchodów Dni Otwartych Dworów Unii", więc wstęp był wczoraj wolny. Dlatego kibice nie zawiedli, przyszło ich trzy tysiące. - Celem imprezy jest promocja sportu masowego i przyciągnięcie widza na obiekty - mówił prezes Unii Kazimierz Woźnicki. - Mam nadzieję, że nasza misja powiodła się.
Starcie mistrza z wicemistrzem Polski nie dostarczyło wielu emocji, oświęcimianie robili, co chcieli. Już w 91. sekundzie płynna akcja braci Laszkiewiczów (Daniel podawał, a Leszek zwiódł Michała Elżbieciaka i wrzucił krążek do siatki) przyniosła pierwszego gola.
Przy stanie 9:0, gdy publiczność zaczęła skandować "Jeszcze jeden!" i organizowała meksykańską falę, hokeiści spełnili życzenie fanów. Bracia Laszkiewiczowie znowu błysnęli: tym razem Leszek zrewanżował się podaniem starszemu Danielowi, a ten z bliska posłał krążek do siatki. Hokeiści Unii z publicznością fetowali sukces niczym po zdobyciu mistrzostwa.
Dwory Unia - GKS Katowice 10:0 (4:0, 2:0, 4:0)
Bramki: 1:0 L. Laszkiewicz - D. Laszkiewicz - Stebnicki (2.), 2:0 Jaros - Jóźwik - Jakubik (8.), 3:0 Jóźwik - Gabryś (12.), 4:0 L. Laszkiewcz - Stebnicki (14.), 5:0 Dulęba - Gonera (24.), 6:0 Jaros - Jakubik - Filipi (27.), 7:0 L. Laszkiewicz - Zamojski (42.), 8:0 Klisiak (50.), 9:0 Puzio - Gonera (53.), 10:0 D. Laszkiewicz - Rzimsky - L. Laszkiewicz (60.).
Dwory Unia: Jaworski; Dulęba, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Puzio - Zamojski, Kłys, D. Laszkiewicz, Stebnicki, L. Laszkiewicz - Cinalski, Javin, Filipi, Rzimsky, Stachura - Gabryś, Kozak, Jaros, Jakubik, Jóźwik.
GKS: M. Elżbieciak; Kowalski - Marcin Trybuś, Bułka - Gołda, Labryga - Burzydło; Plutecki - Marek Trybuś - Grobarczyk, Fonfara - Sobała - Bremner, Pohl - Słodczyk - Majkowski, Mirocha - Krzysztofik - Ł. Elżbieciak oraz Mażnica.
Kary: 6 - 4. Widzów: 3000
Pozostałe wyniki:
KTH KM SSS Krynica - Stoczniowiec Gdańsk 0:5 (0:0, 0:2, 0:3), TKH Nesta Toruń - Orlik Opole 5:0 (0:0, 3:0, 2:0)