Drużyny, które uczestniczyły w turnieju im. prof. Wiktora Warzyczka, potraktowały sobotnio-niedzielne zawody typowo szkoleniowo. Trenerzy, nie mając w składach kadrowiczów, eksperymentowali z młodymi zawodnikami.
W PZU AZS Olsztyn nie zagrali Paweł Papke, Paweł Zagumny i Mark Siebeck, którzy uczestniczą w mistrzostwach Europy. Do gry nie jest jeszcze gotowy Wojciech Grzyb, który leczy kontuzję barku. Zawodnik ten uczestniczył co prawda w rozgrzewce przed meczami, jednak na parkiet podczas spotkań nie wychodził. Lukę po tych zawodnikach Grzegorz Ryś (po raz pierwszy prowadził zespół) oraz Stanisław Iwaniak, duet trenerski olsztyńskiego zespołu, zapełnili młodymi siatkarzami, którzy do tej pory grali w AZS WSPol. Szczytno. Skorzystali też z Adama Kuriana, który wkomponował się już w drużynę i podczas turnieju wychodził na boisko w podstawowym składzie.
Memoriał rozpoczął mecz PZU AZS z zespołem Dukli Liberec, mistrzem Czech. Nie było to porywające widowisko, zresztą podobnie jak i pozostałe mecze turnieju, a olsztyniakom zdecydowanie nie odpowiadał sposób, w jaki grali Czesi.
- Był to dziwny mecz - mówił po spotkaniu Krzysztof Śmigiel, zawodnik PZU AZS. - Nie znaliśmy przeciwnika, ale już po kilku akcjach mogło się wydawać, że nie powinniśmy mieć problemów z tą drużyną. A jednak stało się inaczej. Zawodnicy z Dukli grali typową czeską siatkówkę, sprawiając nam wiele problemów.
Ostatecznie olsztyniacy ulegli Dukli Liberec 1:3.
W drugim meczu podopieczni Grzegorza Rysia zagrali z NKS Nysa, zespołem, który w poprzednim sezonie bronił się przed spadkiem z serii A Polskiej Ligi Siatkówki. Goście w zmienionym składzie nie byli w stanie zagrozić siatkarzom PZU AZS. Olsztyniacy wygrali to spotkanie 3:0. Podobnie było także w meczu ze Skrą Bełchatów. Podopieczni Ireneusza Mazura byli najwyraźniej zmęczeni treningami i poprzednimi meczami turniejowymi. Mieli kłopoty z odbiorem zagrywek zawodników PZU AZS, nawet gdy serwował Mariusz Szyszko. A wiadomo, że zagrywka rozgrywającego PZU AZS nie jest zbyt silna, więc i mało groźna. Niedokładne przyjęcie uniemożliwiało też Andrzejowi Stelmachowi, rozgrywającemu Skry, "rozrzucenie" olsztyńskiego bloku. Jego zagrania były czytelne i siatkarze AZS-u bez większych kłopotów zatrzymywali ataki gości. Szczególnie skuteczny w bloku był młody Adam Kurian.
Olsztyniacy pokonali drużynę z Bełchatowa 3:0 i zajęli drugie miejsce w turnieju. Pierwsze - z kompletem zwycięstw - przypadło Czechom. Siatkarze Dukli po wygranym meczu z PZU AZS Olsztyn bez większego wysiłku pokonali najpierw w sobotę Skrę Bełchatów 3:0, a w niedzielę NKS Nysę też 3:0.
Wszystkie zespoły, które występowały w turnieju w Olsztynie, spotkają się ponownie za tydzień. 13-14 września odbędzie się bowiem w Nysie turniej na który wybierają się akademicy oraz zespoły Dukli Liberec oraz Skry.
PZU AZS Olsztyn: Mariusz Szyszko, Łukasz Kadziewicz, Tomasz Kowalczyk, Adam Kurian, Krzysztof Śmigiel, Mariusz Sordyl, Paweł Kuciński (libero) oraz Piotr Poskrobko, Andrzej Skurski, Maciej Główczyński, Jakub Habel, Krzysztof Andrzejewski
PZU AZS - Dukla Liberec 1:3 (23:25, 25:22, 28:30)
Skra Bełchatów - NKS Nysa 3:1 (25:18, 25:16, 20:25, 25:21)
Dukla Liberec - Skra Bełchatów 3:0 (25:21, 25:22, 27:25)
PZU AZS - NKS Nysa 3:0 (25:16, 25:18, 25:21)
NKS Nysa - Dukla Liberec 0:3 (16:25, 22:25, 21:25)
PZU AZS - Skra Bełchatów 3:0 (25:15, 25:15, 25:16)
Grzegorz Ryś
trener PZU AZS Olsztyn
Do drużyny dołączyłem dopiero w sobotę i trudno jest mi na razie to wszystko objąć. Z tego, co zobaczyłem, mogę powiedzieć, że do tej pory zawodnicy i sztab szkoleniowy wykonali dużo dobrej i niełatwej pracy. Efekty tego było widać podczas turnieju. Siatkarze nie są w optymalnej formie, ale nie oto przecież chodzi. Chłopcy mają być w najlepszej dyspozycji dopiero za miesiąc, gdy rozpocznie się liga. Teraz jesteśmy w fazie rozgrywania meczów towarzyskich, podczas których wychodzą pewne błędy. I to mnie cieszy, bo teraz właśnie jest czas, aby poprawić te elementy gry, które wymagają dopracowania. Przed rozpoczęciem sezonu czeka nas jeszcze wiele pracy. Wkrótce do zespołu dołączą kadrowicze i kontuzjowany Wojciech Grzyb. Wszyscy musimy się dotrzeć. Myślę, że początek ligi będzie dla nas trudny, ponieważ będziemy grali w nowym zestawieniu. Mam nadzieję jednak, że poradzimy sobie. Przecież trzon zespołu stanowią doświadczeni zawodnicy, którzy od kilku lat grają w lidze.