Siatkówka. Eliminacje Grand Prix kobiet

Awans reprezentacji Polski!

Sobotnie starcie z Bułgarią było bardzo ważne. Tylko zwycięstwo w tym meczu przedłużało szanse Polski na historyczny awans do Grand Prix. Prawo ubiegania się o występ w tej elitarnej lidze dostaliśmy bowiem tylko dlatego, że jesteśmy gospodarzami turnieju kwalifikacyjnego i nie wiadomo, kiedy taka szansa się powtórzy.

W sobotę Polki sprostały zadaniu i w ładnym stylu uporały się z Bułgarią - zespołem wyżej od nich notowanym, ale osłabionym.

Polki rozpoczęły pierwszego seta fenomenalnie. Po atakach Doroty Świeniewicz i Agaty Mróz oraz kilku błędach Bułgarek prowadziły 12:6. Od początku spotkania nie mogła grać najgroźniejsza w bułgarskim zespole Aneta Germanowa, która miała zawinięty bandażem nadgarstek. Przypomnijmy, że do Piły w ogóle nie przyjechała tez największa gwiazda bułgarskiej siatkówki - Antonina Zetowa.

Tak wysokie prowadzenie rozluźniło Polki, które całą przewagę roztrwoniły, a do remisu 14:14 doprowadziła skutecznym blokiem Elena Kolewa. Przy stanie 18:17 dla Bułgarii dwoma znakomitymi atakami popisała się Świeniewicz, która dała polskiej drużynie prowadzenie. To właśnie ta zawodniczka w całym meczu zobywała punkty wtedy, gdy Polska ich najbardziej potrzebowała. Bułgarki popełniły serię błędów i przegrały seta po silnym zbiciu Katarzyny Skowrońskiej.

W drugiej partii Polki znów na początku osiągnęły przewagę (było nawet 9:4), by ją szybko stracić (9:9 po nieudanym ataku Joanny Mirek). Wyrównana walka trwała do stanu 18:18. Potem Świeniewicz skutecznie zbijała, a Małgorzata Glinka blokowała rywalki. Bułgarkom nie pomogła nawet Germanowa, która pojawiła się na boisku, bo kontuzja powodowała, że nie mogła się zbytnio poświęcać ani w ataku, ani w obronie. Siatkarki z Bułgarii załamały się, gdy 24. punkt dla Polski asem serwisowym zdobyła Świeniewicz.

Trzecia partia była najbardziej dramatyczna. Polki wygrywały 14:9 po ataku Mirek, uśmiechały się, podskakiwały na parkiecie. Wydawało się, że świętują zwycięstwo. Bułgarki najpierw jednak doprowadziły do remisu, a potem wyszły na prowadzenie 22:17. W tym fragmencie gry znakomicie grały: Wanja Sokołowa, Radostina Rangełowa i siostry Ewa i Rosica Janewe. Fatalnie natomiast wypadło jedyne w tym meczu wejście na parkiet Małgorzaty Niemczyk-Wolskiej - została zablokowana.

Sygnał do pogoni za zawodniczkami Bułgarii dała po raz kolejny Świeniewicz, która wyśmienicie blokowała i atakowała, a do wyrównania 23:23 doprowadziła Glinka. Losy meczu próbowały odwrócić jeszcze Germanowa i Rosica Janewa, ale właśnie po jej autowym ataku Polki wygrały trzeciego seta.

- To był nasz najgorszy mecz na tym turnieju i jeden z najgorszych od wielu lat - powiedział włoski trener Bułgarek, Giovanni Guinnetti. Bułgaria po tej porażce odpadła z walki o Grand Prix.

Polska - Bułgaria 3:0 (25:22, 25:20, 27:25)

POLSKA: Glinka, Śliwa, Mirek, A. Mróz, Skowrońska, Świeniewicz oraz Leśniewicz (libero), Przybysz, Niemczyk-Wolska. BUŁGARIA: Rangełowa, Goczewa, Sokołowa, Nesicz, Kolewa, E. Janewa oraz Germanowa, Filipowa, R. Janewa, Petkowa.

Inne mecze sobotnie:

Niestety, efektowne, sobotnie zwycięstwo wcale nie gwarantowało Polsce awansu do Grand Prix. Okazało się bowiem, że musiały one wygrać z Rosją. W przeciwnym wypadku wysokie, niedzielne wygrane Niemek i Holenderek mogły wypchnąć Polskę poza pierwszą trójkę, która taki awans zdobywała. Taka była cena, jaką Polska musiała zapłacić za fatalny pierwszy mecz z Niemkami, przegrany 0:3.

Decydującemu meczowi z Rosjankami towarzyszyły więc wielkie emocje i wielki doping widowni. Polki stoczyły zażarty bój z Rosją. Zespół, który we wtorek sromotnie przegrał z Niemkami, teraz poradził sobie z jedną z najsilniejszych ekip na świecie!

W pierwszym secie Polki grały rozluźnione, z uśmiechem na ustach. Efekt był znakomity - wygrany pierwszy set. W drugim Polska przegrywała już 3:7, 4:11, ale od stanu 8:14 Polki zdobyły kolejno sześć punktów. Doszło do tie-breaka, który był ozdobą m,eczu. Polki prowadziły 2:0 po znakomitym ataku Skowrońskiej, a po jej asie serwisowym - nawet 4:1. To właśnie Skowrońska była królową tie-breaka! Słynny trener Rosji Nikołaj Karpol wziął czas i "zborna" odrobiła straty. Było 6:6 i wtedy czas wziął polski trener Andrzej Niemczyk. Bardzo długa wymiana była przy stanie 11:12 dla Rosjanek, gdy rywalki miały pięć szans na skończenie akcji. Polki tymczasem miały szansę jedną i Skowrońska ją wykorzystała. Także ona zakończyła mecz po serwisie źle odebranym przez Elenę Płotnikową.

Polska - Rosja 3:2 (25:19, 23:25, 25:19, 21:25, 15:13)

POLSKA: Skowrońska, Śliwa, Glinka, Świeniewicz, Mirek, Szeszko oraz Leśniewicz (libero), Bełczik, A.Mróz, Niemczyk-Wolska, Przybysz

ROSJA: Gorszkowa, Tiebienichina, Bielikowa, Safronowa, Szeszenina, Artamonowa oraz Sennikowa (libero) Fadiejewa, Czukanowa, Płotnikowa, Gamowa, Tiszczenko

Inne mecze niedzielne:

Niemcy - Grecja 3:1 (22:25, 25:16, 29:27, 25:19)

Tabela końcowa turnieju

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.