Na szczęście dla Świtu katowicki zespół jest cieniem siebie sprzed roku. Odkąd na stanowisku trenera Jana Żurka zastąpił "szkoleniowiec z nazwiskiem", czyli Edward Lorens, katowiczanie grają o klasę gorzej, ale z Widzewem w Łodzi wygrali (Świt szczęśliwie tam zremisował).
W sobotnim meczu o wyniku zadecyduje zapewne pierwsza połowa. Jeżeli do przerwy nowodworzanom uda się nie stracić bramki, to mają szansę. W pierwszych dwóch meczach zawodnicy Świtu wychodzili na boisko mocno spięci. W Łodzi skończyło się to utratą dwóch, a w Krakowie trzech bramek już w pierwszych 45 minutach. - Zrobiliśmy w ostatnim tygodniu kawałek pracy i jedziemy nie tylko się bronić. Widziałem mecz GKS z Widzewem. Katowiczanie obydwie bramki zdobyli bardzo szczęśliwie. Postaramy się o niespodziankę - mówi Copjak.
Dospel GKS Katowice - Lukullus-Świt Nowy Dwór. Sobota, godz. 19 - ul Bukowa 1 w Katowicach. Dospel: Jarosław Tkocz - Grzegorz Fonfara, Jacek Kowalczyk, Damir Kurtović, Admir Adżem - Mariusz Muszalik, Mirosław Widuch, Marcin Bojarski, Adam Bała - Stanisław Wróbel, Moussa Yahaya. Lukullus-Świt: Arkadiusz Malarz - Piotr Karwan, Mariusz Unierzyski, Mariusz Malinowski, Martin Bystron - Michał Szeremet, Mariusz Zganiacz, Sergiusz Wiechowski, Piotr Orliński, Maciej Wojtaś - Maxwell Kalu.