Marcin Wachowicz: Myślę, że mój gest należy odbierać tylko jako przejaw sportowej złości. Myślę, że cała drużyna zasłużyła na drugiego gola.
- Była może chwila zwątpienia, bo prowadziliśmy do 87 min, ale potem czas został przedłużony, w którym udało mi się zdobyć decydującego gola.
- Nie.
- Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Do ŁKS przyszedłem, żeby grać, a nie siedzieć na ławce rezerwowych. Myślę, że jestem w stanie wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie.