II liga piłki nożnej: Ruch Chorzów - Piast Gliwice 3:1

Tak dobrej atmosfery, jak podczas wczorajszego meczu Ruchu z Piastem, nie było na stadionie przy ul. Cichej od dawna. Charakterystyczny zaśpiew: "Niebiescy, niebiescy!" znów niósł się po całym Chorzowie Batorym. Kilka tysięcy fanów na trybunach zobaczyło dobre i emocjonujące spotkanie. Zaczęło się od uważnej gry obu zespołów w defensywie. Chorzowianie mieli przewagę w środku pola, gdzie bardzo dobrze radził sobie duet: Marcin Malinowski - Frantisek Kundra. Poprawnie spisywała się jednak defensywa gliwiczan, kierowana przez doświadczonego Janusza Bodziocha i pewnie broniącego Jacka Gorczycę. W pierwszej połowie najlepsze okazje do zdobycia gola miał niezwykle aktywny z przodu Mariusz Śrutwa. Najpierw piłka po jego strzale głową w 25. min, po świetnym dośrodkowaniu Malinowskiego, minimalnie minęła bramkę Piasta, a 13 minut później napastnik Ruchu przegrał pojedynek sam na sam z Gorczycą. - Piast nastawił się na bardzo defensywny wariant gry. Broni się siódemką zawodników. My powinniśmy częściej atakować bokami. Zresztą jak strzelimy pierwszego gola, to powinno być łatwiej, bo wtedy goście będą musieli się odkryć - komentował siedzący na trybunach Aaran Lines. Nowozelandczyk nie mógł wystąpić w jedenastce "niebieskich" z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela.

Koledzy Linesa jakby usłyszeli te słowa. Druga połowa rozpoczęła się wprawdzie od groźnego strzału głową Andrzeja Szmatiuka, ale potem nastąpił okres zdecydowanej dominacji chorzowian. Gospodarzom pomógł też fatalny błąd Pawła Gamli. Obrońca gości nie zdołał w 49. min wybić piłki po dalekim zagraniu Sławomira Jarczyka. Futbolówkę przejął Śrutwa i idealnie zagrał do Piotra Bajery. Ten wjechał z nią w pole karne i efektownym strzałem pod poprzeczkę pokonał Gorczycę. Ruch nie spoczął na laurach i dalej atakował. Kolejne sytuacje do strzelenia bramek mieli: ponownie Bajera (51.), Krzysztof Bizacki (63.) czy Mariusz Masternak (64.). Drugą bramkę gospodarze zdobyli po szkoleniowej akcji. Dobrze grający na prawej stronie pomocy Michał Zajdel dokładnie dośrodkował do Bajery, ten odegrał piłkę głową do Bizackiego, który kropnął z woleja w lewy róg bramki gości. Gorczyca nie miał nic do powiedzenia. Kilka minut później trzeciego gola mógł zdobyć Malinowski, ale z 6 m fatalnie przestrzelił. W 85. min "niebiescy" otrzymali kolejny prezent od piłkarzy Piasta. Na szóstym metrze w niegroźnej sytuacji piłkę stracił doświadczony Bartłomiej Wilk. Przejął ją Zajdel i z kilku metrów bez problemów pokonał golkipera Piasta. Honor gości w ostatniej minucie gry, po dobrym zagraniu Adama Krygera, uratował Rafał Andraszak. W końcówce na boisku w barwach Ruchu zadebiutował Tomasz Foszmańczyk, reprezentant Polski do lat 17.

Po końcowym gwizdku sędziego pseudokibice Ruchu ruszyli w kierunku sektora fanów Piasta. Policja musiała użyć broni gładkolufowej, żeby powstrzymać bandytów.

Strzelcy bramek

Ruch: Bajera (49.), Bizacki (71.), Zajdel (85.).

Piast: Andraszak (90.).

Ruch: Matuszek - Jarczyk (87. Balul), Masternak, Fornalik, Cecot - Zajdel, Malinowski, Kundra (83. Foszmańczyk), Bizacki - Śrutwa, Bajera (74. Molek).

Piast: Gorczyca - Gamla, Bodzioch, Szeja - Opeldus Ż (58. Gontarewicz), Szmatiuk, Wilk, Kryger, Czekański (58. Piechocki) - Andraszak, Bałuszyński (76. Uss).

Sędziował: Janusz Oparcik. Widzów: 4 tys.

ZDANIEM TRENERÓW

Jerzy Wyrobek (Ruch): - To było ciężkie spotkanie. Piast podyktował nam bardzo trudne warunki. Strzelona pierwsza bramka spowodowała, że potem graliśmy na większym luzie.

Józef Dankowski (Piast): - Ruch powinien wygrać bez naszej pomocy. Stracone przez nas pierwsza i trzecia bramka były kuriozalne. Szczególnie pierwszy gol podciął nam skrzydła. Potem chcieliśmy odrobić straty, rozluźniliśmy szyki w defensywie i straciliśmy następne bramki.

not. zich

ROZMOWY POD SZATNIĄ

Marcin Malinowski (Ruch): - Pierwszą połowę graliśmy niefrasobliwie. Piast grał z nami do pierwszej straconej bramki. Potem było już dla nas tylko lepiej. W głowach nam to siedzi jeszcze z pierwszej ligi: zdobyć pierwszego gola. Szkoda, że nie wygraliśmy do zera.

Adam Kryger (Piast): - Rutyna wzięła górę. Gdyby jednak nie ten fatalny błąd na początku drugiej połowy, to nie wiem, czy byśmy przegrali. Płacimy frycowe, ale łatwo skóry nie sprzedamy.

Michał Zajdel (Ruch): - Obrońca Piasta popełnił taki błąd, że nie pozostało mi nic innego, jak tylko strzelić bramkę. W mojej grze za dużo było nerwowości. Muszę dokładniej dogrywać piłkę do partnerów.

not. zich

Dla Gazety

Marcin Żemaitis

wiceprezes Piasta

Wynik został ustalony w drugiej połowie. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że stało się tak dlatego, że my nie mamy sztucznego oświetlenia [drugą połowę rozgrywano właśnie przy sztucznym świetle - przyp. red.]. Szkoda straty pierwszej, kuriozalnej bramki. W przekroju całego spotkania Ruch był jednak lepszym zespołem i zasłużył na zwycięstwo.

not. zich