Piłkarze Tomasovii w minioną środę powrócili ze zgrupowania w Kolbuszowej. Czwartek zawodnicy mieli wolny, co było widać w sobotnim meczu. Zespół prezentował świeżość, szczególnie uwidoczniło się to w drugiej połowie, która toczyła się pod dyktando gospodarzy. Efektem przewagi były trzy strzelone bramki. Mogło ich paść jeszcze więcej, ale dogodnych okazji nie wykorzystali Daniel Koczon, Janusz Świderek i Jarosław Korzeń. W obronie zagrał Marcin Łukaczyński, który od piątku jest już piłkarzem Tomasovii - wcześniej występował w Polonii Przemyśl. Klub nie doszedł do porozumienia z testowanym podczas pobytu w Kolbuszowej obrońcą Podbeskidzia Bielsko-Biała Grzegorzem Wilczokiem.
- Trenujemy tylko raz dziennie - mówi trener Tomasovii Wiesław Wieczerzak. - Było to już widać w poczynaniach piłkarzy - byli po prostu świeżsi. Bardzo dobrze zagraliśmy w obronie, trochę słabiej spisywała się pomoc. Będziemy musieli wprowadzić pewne roszady w ustawieniu graczy tej formacji. Nadal poszukujemy pomocnika.
TOMASOVIA TOMASZÓW LUBELSKI 4 (1)
UNIA NOWA SARZYNA 0
BRAMKI
Tomasovia: Wachowicz (40.), Droździel (65.), Korzeń (71.), Koczon (85.).
Tomasovia: Waśkiewicz - Bilewicz (80. Suszyński), Łukaczyński, Wachowicz, Anioł, Wąsacz (80. Gęśla), Pogodziński (46. Misiewicz), Malec (46. Droździel), Paszkiewicz (46. Korzeń), Koczon, Świderek.