Piłkarska III liga

W weekend grał tylko jeden z trzech pretendentów do awansu. Już po raz trzeci wiosną zespół z Zielonej Góry zawdzięcza zwycięstwo rezerwowemu Michałowi Kroczkowi

Piłkarska III liga

W weekend grał tylko jeden z trzech pretendentów do awansu. Już po raz trzeci wiosną zespół z Zielonej Góry zawdzięcza zwycięstwo rezerwowemu Michałowi Kroczkowi

Ten 20-letni były pływak, który w III lidze zadebiutował ledwie dwa miesiące temu, tak jak w meczach z Rozwojem i Nysą, i tym razem w końcówce sobotniego meczu ze Skalnikiem strzelił gola na wagę trzech punktów. Dopiero dzisiaj o godzinie 17 odbędą się dwa najciekawsze mecze tej serii spotkań. Lider rozgrywek Piast Gliwice zagra w Katowicach z Rozwojem, a goniące go sosnowieckie Zagłębie zmierzy się w Rudzie Śląskiej z Grunwaldem. Dlaczego tak późno? Zdecydował o tym Wydział Gier Śląskiego Związku Piłki Nożnej po konsultacji z przedstawicielami Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, która w sobotę pomagała zabezpieczać trasę przejazdu prezydenta George'a Busha.

Mały kroczek Carbo

Sobotni mecz miał duże znaczenie dla gospodarzy. Piłkarze gliwickiego Carbo mieli świadomość, że jeżeli nie pokonają nie mających już szans na utrzymanie, ale wciąż groźnych (o czym może świadczyć choćby zwycięstwo tydzień z Grunwaldem) zawodników ze Zgorzelca, to sami mogą podzielić ich los.

Zaczęło się po myśli gospodarzy. Już w 2. min Fryderyk Wolny dośrodkował w pole karne gości, tam Krzysztof Bąk uprzedził bramkarza Nysy Macieja Kijewskiego i głową skierował piłkę do bramki. Jeszcze przed przerwą zawodnicy Carbo powinni byli podwyższyć wynik, ale po strzale Wolnego piłka trafiła w słupek, Adam Międzik z bliska strzelił wprost w bramkarza rywali, a Adam Piechocki uderzył obok bramki, mając przed sobą tylko Kijewskiego. - Zwycięstwo powinniśmy sobie zapewnić już w pierwszej połowie - narzekał trener gospodarzy Zygmunt Kajda.

Po przerwie gospodarze wciąż atakowali, ale wyrównującą bramkę zdobyli goście: dokładne podanie z prawej strony Andrzeja Hebdy na bramkę zamienił strzałem sprzed pola bramkowego Mariusz Piosna. Piłkarze Nysy poszli za ciosem, ale bramkarza gospodarzy Andrzeja Jarkiewicza nie udało się pokonać ani Pawłowi Dzwończykowi, ani Piośnie, zaś po strzale głową Bogumiła Jabłońskiego piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców Carbo.

Ostatni kwadrans należał do gospodarzy, którzy zwycięskiego gola zdobyli już w doliczonym czasie gry. Sebastian Wiewióra zagrał w pole bramkowe, a Andrzej Nikodem wykorzystał błąd defensywy gości i z bliska wpakował piłkę do siatki. - Znowu przegraliśmy na własne życzenie - przyznał po meczu szkoleniowiec Nysy Jerzy Jackowiak. - Gra była chaotyczna i nerwowa. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy, bo tym samym zrobiliśmy mały kroczek w kierunku utrzymania - stwierdził Kajda.

Carbo Gliwice 2 (1)

Nysa Zgorzelec 1 (0)

Strzelcy bramek

Carbo: Bąk (2.), Nikodem (90.).

Nysa: Piosna (55.).

Carbo: Jarkiewicz - Warzyński (38. Międzik), Kałuża, Pawlik Ż - Wiewióra, Nikodem, Domagała, Brehmer, Bąk (58. Guła) - Wolny (68. Adamczyk), Piechocki (46. Zawadzki).

Nysa: Kijewski - Jabłoński Ż, Kurman (90. P. Mazur), Szczęsny - Hebda, Wędzonka, Dzwończyk, Jaworski (60. K. Mazur), J. Matusewicz - Łagiewka, Piosna (75. Stachyra).

Remis, czyli porażka

W Bytomiu piłkarze obu zespołów schodzili z boiska niezadowoleni. Remis nie satysfakcjonował ani Polonii, ani Pogoni ze Świebodzina i mocno przybliża obie drużyny do IV ligi.

Przed wczorajszym meczem trener gości zapowiadał, że spotkanie w Bytomiu może być kluczowe dla obu zespołów. - By myśleć o utrzymaniu, musimy wygrać w Bytomiu - mówił trener Janusz Kudyba, przed laty znany pierwszoligowy piłkarz m.in. wrocławskiego Śląska i Motoru Lublin.

Do przerwy utrzymywał się wynik bezbramkowy. Wydawało się, że grający bez widzów bytomianie (kara za wcześniejsze burdy na stadionie) już po dwóch kwadransach będą prowadzić, i to wysoko. Poloniści nie potrafili jednak wykorzystać stuprocentowych okazji pod bramką Wojciecha Stasiaka. Najpierw Daniel Kapinos nie trafił w piłkę (10. min), potem Sebastian Jurok źle uderzył (20.), wreszcie w 23. min nieatakowany Daniel Gacek sam na sam ze Stasiakiem strzelił obok słupka.

10 minut po przerwie po raz pierwszy nieco groźniejszą akcję przeprowadzili goście. Rzut wolny wykonywał Tomasz Ruminkiewicz, piłka trafiła w mur obrońców, największym refleksem popisał się Sławomir Kułyk, którego dobitka zaskoczyła Grzegorza Żmiję.

- Gdy zdobyliśmy tego gola, byłem pewien, że dowieziemy zwycięstwo do końca - mówił potem trener Pogoni. Ale nic z tego. Kudyba przeliczył się o sześć minut i zapomniał o Dariuszu Okoniu.

Doświadczony zawodnik Polonii jest ostatnio piłkarzem do specjalnych poruczeń. Wchodzi na boisko w końcówce i ma zmienić losy meczu. Tak było w Kietrzu, gdzie jako rezerwowy zdobył gola. Tak też było wczoraj. Okoń pojawił się na boisku w 79. min, pięć minut potem doprowadził do wyrównania, pewnie wykonując rzut karny (po zagraniu ręką w polu karnym przez Łukasza Kołodyńskiego). - To chyba moja nowa rola. Muszę pociągnąć zespół jak jest źle - mówił po meczu Okoń, który przekonywał, że jego zespół jeszcze się nie poddał i wciąż są szanse na utrzymanie.

Ostatnie minuty meczu były nerwowe. Za słowne utarczki z sędzią czerwoną kartkę zobaczył Dariusz Oczkowski, zaś chwilę potem za niesportowe zachowanie żółtym kartonikiem ukarany został Żmija. Skończyło się na remisie. - Dla nas ten remis to porażka - przyznał po meczu trener gości. To samo może powiedzieć szkoleniowiec Polonii.

Polonia Bytom - Pogoń Świebodzin 1:1 (0:0)

Strzelcy bramek

Polonia: Okoń (84., karny)

Pogoń: Kułyk (56.)

Polonia: Żmija Ż - Świder, Razakowski, Zajas Ż - Mużyłowski, Bromblik Ż, Gacek (57. Loch), Lasyk (67. Kmieć), Cieniawski Ż - Kapinos (79. Okoń), Jurok

Pogoń: Stasiak - Posmyk, Zieziula (31. Kołodyński Ż), Andrzejkowicz - Ruminkiewicz, Sankiewicz Ż, Flejterski, Zych (79. Oczkowski CZ), Kopyść (71. Iskrzak) - Puchacz, Kułyk.

Porażka w przewadze

Pierwsza połowa meczu drużyn, którym nie grozi ani spadek, ani awans, była wyrównana. Niedługo przed przerwą legniczanie zdobyli gola: po dośrodkowaniu z prawej strony Łukasza Akackiego potężnym strzałem z woleja popisał się Andrzej Węgłowski i piłka wpadła pod poprzeczkę bramki Mateusza Sławika.

Kilka minut po przerwie bramkarz Miedzi Marek Przykłota próbował ratować swój zespół przed stratą gola wyjściem poza pole karne, do którego samotnie zbliżał się Sebastian Orlik. Bramkarz gospodarzy sfaulował napastnika gości i sędzia ukarał Przykłotę czerwoną kartką. W bramce Miedzi zastąpił go młodziutki Maciej Łach. Grający z przewagą jednego zawodnika goście zdecydowanie zaatakowali, ale defensywa gospodarzy mądrze się broniła. Piłkarze Miedzi wyprowadzali także groźne kontry. Po jednej z nich Radosław Iwan zdobył drugą bramkę dla gospodarzy. W 70. min nadzieje gości odżyły, bo - po błędzie Łacha - Orlik zdobył kontaktowego gola, ale kolejny szturm katowiczan zakończył się... dwiema bramkami dla legniczan.

greg

Miedź Legnica 4 (1)

Górnik MK Katowice 1 (0)

Strzelcy bramek

Miedź: Węgłowski (40.), Iwan (62.), Halkowicz (80.), Kupis (90.).

Górnik MK: Orlik (70.).

Miedź: Przykłota CZ - Iwan, Dymkowski, Połubiński, Murat, Halkowicz, Majka, Łacina, Węgłowski (59. Szczukiewicz, 81. Kunat), Kupis, Akacki (46. Strożek, 51. Łach).

Górnik MK: Sławik - Czyżo, Kania, Dziółka (60. Nikiel), Stemplewski - Bryła, Krasiński, Baucz, Bieroński (80. Stoch) - Waluś, Orlik.

Lech Sulma Zielona Góra 2 (0)

Skalnik Gracze 1 (0)

Strzelcy bramek

Lech Sulma: Iwanowski (58.), Kroczek (85.).

Skalnik: Z. Bąk (69.).

Odra/Unia Opole 2 (1)

Promień Żary 0 (0)

Strzelcy bramek

Mika (39.), Lachowski (58.).

MKS Myszków 0 (0)

Włókniarz Kietrz 1 (1)

Strzelec bramki

Pilch (20.).

Polonia Bytom 1 (0)

Pogoń Świebodzin 1 (0)

Strzelcy bramek

Polonia: Okoń (84., karny)

Pogoń: Kułyk (56.).

Mecze Rozwój Katowice - Piast Gliwice i Grunwald Ruda Śl. - Zagłębie Sosnowiec odbędą się dzisiaj o godzinie 17.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.