- Od września 2002 roku do lutego 2003 roku KSZO nie odprowadzał od wynagrodzeń swoich pracowników zaliczek na podatek dochodowy - mówi Janusz Farys, zastępca naczelnika ostrowieckiego urzędu skarbowego. - Za ten czyn grozi kara do dwóch lat więzienia lub finansowa w wysokości nawet 720 składek dziennych - dodaje.Dyrektor zdegradowanego już do drugiej ligi klubu Zbigniew Grombka przyznaje, że KSZO nie płacił składek, bo nie było pieniędzy. - Ważniejsze były pensje i zapłata tych rachunków, które umożliwiały dalsze funkcjonowanie klubu. Liczyliśmy, że uregulujemy długi po otrzymaniu pieniędzy za transmisje telewizyjne i od sponsorów. Plan się zawalił po tym, jak trzy dni przed rundą wiosenną grupa piłkarzy, zamiast wyjść na boisko, przyniosła zwolnienia lekarskie - stwierdza. - Zespół przegrywał i wtedy sponsorzy, z którymi mieliśmy podpisane umowy, zaczęli się wycofywać. Straciliśmy przez to około 300 tys. zł - wyjaśnia.Spadek do drugiej ligi oznacza, że zamiast 1,8 mln zł za transmisje od telewizji Canal+ w następnym sezonie klub dostanie tylko około 200 tys. Mniej też zarobi na biletach. O ile w rundzie jesiennej trwającego sezonu ekstraklasy na trybunach stadionu przy ul. Świętokrzyskiej zasiadało nawet 8 tys. kibiców, o tyle wiosną mecze KSZO oglądało zaledwie 2 tys.To nie koniec kłopotów. Ostrowiecka prokuratura na wniosek urzędu kontroli skarbowej bada, czy KSZO nie oszukał skarbu państwa na kolejne 660 tys. zł, nie odprowadzając podatku VAT w latach 2001-02.Jesienią ubiegłego roku KSZO złożył wniosek o restrukturyzację zadłużenia wobec ZUS i US. Pozytywna decyzja fiskusa oznaczałaby umorzenie aż 85 proc. długu, jednak by tak się stało, KSZO przez rok musi regularnie płacić składki tym instytucjom. Jeśli klub nie dotrzyma tego warunku, będzie musiał zapłacić wszystkie zaległe zobowiązania. A to może oznaczać upadłość finansową.