Goście na mecz przyjechali w siedmiu. Już do przerwy bramkarz Pawlikowic 19 razy wyciągał piłkę z siatki. Przyjezdni po pierwszej połowie chcieli zejść z boiska, jednak mają na swoim koncie już dwa walkowery. Trzeci eliminowałby ich z rozgrywek. Choć graczom Pawlikowic ambicji nie można odmówić, praktycznie nie przekraczali oni środka boiska.
- Nieprawdopodobny wynik - przyznaje wiceprezes Czarnochowic Dariusz Burda. - Dzwonią do nas działacze z innych klubów, którzy nie mogą uwierzyć w taki rezultat. Ale słyszałem, że parę lat temu w trampkarzach padło jeszcze więcej bramek w jednym meczu, ponoć pięćdziesiąt parę do zera.
Jedną z bramek strzelił nawet bramkarz Czarnochowic. Sami zawodnicy nie mogli się połapać w tym, kto zdobył najwięcej goli. - Jeden mówił: "ja pięć strzeliłem", kolejny: "ja cztery" - opowiada Burda. - Ale tak naprawdę to sami nie wiemy. Dzięki sędziemu znamy przynajmniej dokładny wynik.
Czarnochowice w jednym meczu zdobyły prawie tyle goli co w pozostałych dwunastu (łącznie 85 bramek). Nie udało nam się skontaktować z przedstawicielem drużyny Pawlikowic.