III liga. Cracovia - Stal Rzeszów 2:1

Cracovia po bardzo ciekawym meczu pokonała Stal Rzeszów i ma już 13 punktów przewagi nad Kolporterem/Koroną Kielce. Gol w 71. min, dający zwycięstwo ?Pasom", był trzynastym trafieniem Piotra Bani. Goście kończyli mecz w dziewiątkę.

- Już raz pomogliśmy Cracovii, wygrywając u siebie z Koroną. Nie po to przejechaliśmy 150 km, by pomagać po raz drugi - mówił po spotkaniu trener Stali Ryszard Kuźma. Trudno odmówić mu racji.

W pierwszych 20 minutach utalentowany Łukasz Szczoczarz trzykrotnie był bardzo bliski strzelenia gola. W 12. min piłka po jego uderzeniu zatrzymała się na błocie w polu bramkowym Cracovii. W 33. min reprezentant Polski U-20 rozpoczął akcję w środku pola. W słupek strzelił Mateusz Kędzior, a do pustej bramki dobił Maciej Rusin. W tym czasie goście byli wyraźnie lepsi.

Najlepszy w ocenie dziennikarzy zawodnik "Pasów" Robert Ziółkowski (w nagrodę dostał szampana) nękał rywali ostro bitymi rzutami wolnymi, a wślizgami ratował sytuację w obronie. - Lubię grać przy takiej pogodzie, a szampana wypiję z moją dziewczyną Kasią Rachwalik, siatkarką Dalinu - wyznał "Zióło".

Mecz ustawiła ostatnia minuta pierwszej połowy. Po przepięknej akcji Marcina Dudzińskiego, podaniu Bani ("nie wbiegałem w pole karne, bo widziałem Pawła") strzałem w długi róg wyrównał Paweł Nowak. W tej samej minucie czerwoną kartkę za brutalny faul na Krzysztofie Hajduku dostał Tomasz Walat. Na początku drugiej połowy nie było widać, że Cracovia gra z przewagą jednego piłkarza. Dopiero akcja Hajduka i przytomne podanie między obrońców do Bani rozstrzygnęło. - Nie denerwowałem się, wiedziałem, że bramkarz położył się i mam czas - wyjawił "Baniowy", który sytuację sam na sam rozegrał po mistrzowsku.

Stal pokazała się jako zespół dobrze zorganizowany, ale grała za ostro. Stąd pięć żółtych kartek i dwie czerwone dla rzeszowian. Na tym tle Cracovia grała nieźle, ale też rywal pokazał, że z twardo grającymi zespołami w II lidze (już jest na wyciągnięcie ręki) nie będzie łatwo. Nawet wtedy, gdy zagrzewają ich do boju (jak wczoraj) "Rydwany ognia" Vangelisa.