Stargardzianie nie mieli wiele do powiedzenia w trzecim meczu, który rozgrywali u siebie. Mimo nieobecności kontuzjowanych gwiazd Prokomu Josipa Vrankovicia i Tomasa Masiulisa Komfort przegrywali od pierwszej minuty i nie mogli trafić do kosza z dystansu, co zazwyczaj było ich mocną stroną. Stałe powiększanie przewagi sopocian skończyło się dopiero 1,5 minuty przed końcem, kiedy Prokom prowadził 28 punktami. W końcówce młodzi rezerwowi Komfortu nieco odrobili straty.
- Awans do ósemki w obecnej sytuacji to chyba największy sukces klubu w historii. W rywalizacji z Prokomem jednak nawet nadmiar ambicji nie mógł wystarczyć. Widać było, że rywale nie chcą już zostawać w Stargardzie na następny mecz - mówił 19-letni skrzydłowy Komfortu Hubert Mazur.
Komfort Stargard 67
Prokom-Trefl Sopot 88
Kwarty: 21:29, 17:24, 17:23, 12:12.
Komfort: Soczewski 15, Morkowski 13, Mazur 9, Nizioł 6, Robak 6 oraz Wiliński 10, Hrycaniuk 4, Świętoński 2, Piechucki 2, Kamiński 0.
Prokom: Jagodnik 18 (1), Barry 15 (2), Marković 15, Maskoliunas 6 (2), McNaull 4 oraz Zidek 11, Fuller 8, Blumczyński 4 (1), Wilczek 4, Krzykała 3.
Gracz meczu
HUBERT MAZUR
na tle Prokomu wyróżniał się ambicją