Piłka ręczna: Wielkopolska po sezonie

Grunwald Poznań miał nawet szansę na awans do ekstraklasy, ale stracił ją z własnej winy

To był pierwszy sezon od lat, gdy Wielkopolska nie miała swojego przedstawiciela w ekstraklasie. Po rozwiązaniu drużyny Metalplastu Oborniki, najwyżej notowanymi przedstawicielami naszego regionu były I-ligowe ekipy Grunwaldu Poznań i Wolsztyniaka Wolsztyn.

Może to i lepiej...

Grunwald Poznań miał nawet dużą szansę na awans do ekstraklasy, co jeszcze na początku kwietnia wydawało się zupełnie nierealne. Przewaga Gwardii Opole i Eltastu'95 Radom nad pozostałymi ekipami była bowiem tak duża, że tylko kataklizm mógł je pozbawić awansu. Tymczasem radomianie zaczęli grać tak, jakby awans do ekstraklasy ich nie interesował. Przegrywali mecz za meczem (tylko 2 pkt w siedmiu ostatnich pojedynkach), aż w końcu zostali dogonieni przez Grunwald i AZS Biała Podlaska. To one stoczyły między sobą walkę o premiowane awansem miejsce.

W bezpośrednim starciu lepsi okazali się szczypiorniści AZS. Poznaniacy pogrzebali swoje szanse w marcu, gdy stracili we własnej hali punkty w meczach z: Viretem Zawiercie, Miedzią Legnica i MKS Końskie.

Z drugiej strony być może to, że Grunwald nie awansował wyjdzie tej drużynie na dobre. Poznański zespół nie należy do krezusów i nie stać go na transfery. A w obecnym składzie wojskowi byliby pewnym kandydatem do szybkiego powrotu do I ligi.

Trener dojeżdżający

Również od Wolsztyniaka - czwartej drużyny w poprzednim sezonie - można było oczekiwać walki o czołowe miejsca. Tymczasem zespół z Wolsztyna został zdegradowny. - Zdecydował o tym początek sezonu. W sześciu meczach zdobyliśmy tylko 2 pkt. Może wcześniej trzeba było się zdecydować na zmianę trenera? - zastanawia się wiceprezes Wolsztyna Jakub Lorenz.

Taka zmiana w końcu nastąpiła - Zbigniewa Stachowiaka zastąpił Mirosław Sanecki, który dojeżdżał na mecze i treningi aż z Lubina. Nie zdołał utrzymać drużyny, choć w samej rundzie rewanżowej Wolsztyniak zajął czwarte miejsce - za SMS Gdańsk, Travelandem Olsztyn i MKS Końskie.

Dopiero dzisiaj odbędzie się w Wolsztynie zebranie zarządu klubu, ale wiadomo już, że w klubie nie będzie już pracować trener Sanecki. - Musimy skończyć z jego dojeżdżaniem na treningi w ostatniej chwili. Chemy mieć trenera, który będzie dyspozycyjny przez cały czas. Rano będzie pracować z młodzieżą, później zajmie się pierwszym zespołem - przyznaje wiceprezes Lorenz. Z Wolsztyniaka na pewno odejdą gracze pochodzący z Głogowa - Krzysztof Przybysz i Marcin Gośko. Nie wiadomo, co się z stanie z najskuteczniejszym graczem Wolsztyniaka, Mołdawianinem Nicolae Marinschim. - Być może dostanie kartę stałego pobytu i będzie mógł pozostać w Polsce. Inaczej byłoby go szkoda, ale w II lidze nie mogą grać obcokrajowcy - prtzyznaje Lorenz i dodaje: - Na szczęście reszta zawodników to miejscowi chłopacy.

Końcowa tabela I ligi

Gwardia i AZS Biała Podlaska awansowały do ekstraklasy. Wisła II, Wolsztyniak, Viret i Kasztelan spadły do II ligi

Awans Tęczy

Wielkopolska utrzyma jednak swój stan posiadania, bo miejsce Wolsztyniaka zajmie Tęcza Kościan. Zespół prowadzony przez trenera Aleksandra Sowę występował już w I lidze w sezonie 1999/2000. Kościanianie grali ładnie i ofensywnie. - Od tamtego czasu nabraliśmy doświadczenia i wierzę, że nie zostaniemy od razu zdegradowani - mówi trener Sowa.

W porównaniu do tamtego składu trzon drużyny właściwie się nie zmienił. Nie ma co prawda Bartosza Jureckiego, który obecnie gra w ekstraklasie w Chrobrym Głogów, ale coraz odważniej wchodzą do składu młodzi zawodnicy: Krzysztof Misiaczyk, Tomasz Błażejczak, Michał Jurecki, Maciej Bąkowski czy Hubert Kaczmarek. - Liderem drużyny pozostanie Robert Walenciak. Ma już co prawda 31 lat, ale przecież w najlepszych europejskich reprezentacjach grają znacznie starsi od niego - opowiada trener Sowa. Być może zespół zostanie też wzmocniony najlepszymi graczami Arotu Leszno, choć trener Sowa mówi: - Na razie z nikim nie rozmawialiśmy.

Końcowa tabela II ligi

Tęcza awansowała do I ligi. Żagiew i Bór spadły do II ligi