Po dwóch porażkach Dantera ze Stalą w Poznaniu bielscy kibice już w piątek oczekiwali zakończenia rywalizacji. Hala BKS pękała w szwach, działacze wypożyczyli dodatkowe ławki. Mimo to wielu kibiców stało przed wejściem.
Zawodniczki Dantera, które przed decydującymi meczami dostały część zaległych pieniędzy, zagrały z wyższym morale niż w Poznaniu. Szybko objęły prowadzenie. Bielszczanki z kolei popełniały masę błędów i grały słabo. Błędy przytrafiały się one nawet doświadczonym: Magdalenie Śliwie i Lubie Jagodinie. Zawodniczki Stali nie potrafiły zatrzymać ataków Małgorzaty Niemczyk-Wolskiej i poradzić sobie z blokiem Katarzyny Skowrońskiej. Ta druga była bohaterką piątkowego meczu. Nie tylko świetnie blokowała, ale również doskonale grała w ataku. W całym spotkaniu dla swojej drużyny zdobyła 15 punktów, w tym aż pięć po asach serwisowych. Niewiele jej ustępowała Niemczyk-Wolska. W drugiej partii to przede wszystkim dzięki nim poznanianki zdołały odrobić straty, choć przegrywały już 3:10. - Nie miałyśmy nic do stracenia. Musiałyśmy zaryzykować - mówiła Niemczyk-Wolska. - Po prostu byłyśmy za pewne zwycięstwa i to nas sparaliżowało. Danter miał bardzo mocną zagrywkę i poznanianki odrzuciły nas od siatki - szukała przyczyn porażki Magdalena Śliwa z Bielska. - Całe to zamieszanie zdeprymowało dziewczyny. Oczekiwania, telewizja, jak tu grać! - dodał trener bielskiej drużyny Zbigniew Krzyżanowski.
Zaraz po spotkaniu ekipa Stali pojechała koncentrować się do ośrodka w pobliskim Międzybrodziu. - Tam w spokoju przeanalizowaliśmy mecz. Każdy się wypowiedział. To rozluźniło atmosferę - opowiadał Krzyżanowski.
W rewanżu role się odwróciły. Bielszczanki dominowały na parkiecie. Niesione głośnym dopingiem kibiców seryjnie zdobywały punkty. W zespole Dantera jedynie Karolina Ciaszkiewicz próbowała z nimi walczyć. Pozostałe zawodniczki były tylko tłem dla Bielska. Dominacja Stali była zagrożona tylko w trzeciej partii. Ciężar gry wzięły na siebie Niemczyk-Wolska i Beata Strządała. Ze stanu 4:11 doprowadziły do 16:17. - Danter zastosował starą sztuczkę. Trener, gdy nie szło, zdjął podstawowe zawodniczki i wprowadził je z powrotem w decydującym momencie. O mało to nie przyniosło im sukcesu - mówił Krzyżanowski.
Do remisu nie udało się Danterowi doprowadzić. Ostatnie piłki kibice oglądali na stojąco, poznanianki miały łzy w oczach. "Złoty" punkt bielszczanki wywalczyły, gdy jedna z zawodniczek Dantera dotknęła siatki.
W hali rozpoczęło się świętowanie. Bielsko zdobyło szósty tytuł w historii, a pierwszy od 1996 r.
Stal Bielsko-Biała - Danter Poznań 0:3 (20:25, 23:25, 20:25) i 3:0 (25:22, 25:14, 25:22). Stan rywalizacji: 3:1 dla Stali.
BKS: Śliwa, Przybysz, Jagodina, Staniucha, Biel, Mieszała oraz Barszcz (libero), Pavelkova, Niedźwiecka (piątek)
Danter: Owczynnikowa, Skowrońska, Ciaszkiewicz, Strządała, Zubel, Niemczyk-Wolska oraz Styskal (libero), Walczak, Koczorowska, Chojnacka (sobota)
Po rocznej przerwie siatkarki Winiar Kalisz wróciły na podium mistrzostw Polski. Po sukcesach Augusto Kalisz (wicemistrzostwo w 1996 i mistrzostwo w 1997 i 1998 r.) kaliskie siatkarki miały bowiem jeszcze brązowy medal w 2001 r.
W tym roku w walce o brąz kaliszanki ograły TeleNet Mielec. Po dwóch zaciętych meczach w ubiegłym tygodniu w Mielcu, które zakończyły się remisem, były w korzystniejszej sytuacji od TeleNetu przed rewanżami w Kaliszu. Chyba nikt jednak nie oczekiwał tak łatwego zwycięstwa.
W sobotę w pierwszej szóstce Winiar dość niespodziewanie wyszła na parkiet Marta Siemiątkowska i było to bardzo dobre posunięcie trenera Czesława Tobolskiego. Młoda kaliszanka zagrała świetnie, dobrze spisywała się w ataku, a jej zagrywki siały popłoch w szeregach rywalek. Zagrywka była zresztą podstawowym atutem Winiar. Kaliszanki zagrywały mocno i celnie, starając się omijać świetną w odbiorze Elżbietę Kościelną.
Przewaga Winiar była tak przygniatająca, że nawet zazwyczaj bardzo impulsywnie reagujący trener TeleNetu Jerzy Skrobecki spokojnie oglądał wydarzenia z ławki. Walki nie było w ogóle - w trzecim secie Winiary wygrywały nawet 9:0. Trwający zaledwie 55 min mecz zakończyła asem serwisowym Siemiątkowska.
Niedzielne spotkanie było dużo bardziej zacięte. Winiary przegrały jednak tylko pierwszego seta. Mielczanki prowadziły już 5:1, ale podopieczne Tobolskiego doprowadziły do remisu 9:9. Później prowadzenie zmieniało się wielokrotnie. Decydujące dla losów tego seta okazały się trzy w sumie proste błędy kaliszanek. Najpierw lecąca w aut piłka po zagrywce Agnieszki Śrutowskiej trafiła w stojącą na końcowej linii Annę Woźniakowską, później Pluta nie zdołała oszukać Annę Kicior i wreszcie Marta Pykosz efektownie zablokowała atak Natalii Benedikovej.
Winiary Kalisz - TeleNet Mielec 3:0 (25:15, 25:12, 25:10) i 3:1 (23:25, 25:23, 25:23, 25:10). Stan rywalizacji: 3:1 dla Winiar
Winiary: Sielicka, Kucharska, Golubencova, Woźniakowska, Pluta, Siemiątkowska oraz Kuehn (libero), Skubanova (niedziela), Benedikova (niedziela).
TeleNet: Natanek, Kicior, Śrutowska, Staniszewska, Nykiel, Pykosz oraz Kościelna (libero), Grzesiak, Ząbek, Kaźmierczak.
O 5. miejsce:
Bank Pocztowy Bydgoszcz - Nafta Piła 2:3 (21:25, 25:21, 26:24, 19:25, 13:15)
Bank Pocztowy: Godos, Malinowska, Kuligowska, Kowalkowska, Liniarska, Kotewicz, Leśniewicz (libero) oraz Riabko, Krenc
Nafta: Archangielska, Karczmarzewska, Orłowska, Beżenar, Mirek, Rosner, Malujdy (libero) oraz Kovacova. Stan rywalizacji 0:3.
Polski Związek Piłki Siatkowej podjął decyzję o poszerzeniu serii B do 14 zespołów. Awans zdobyły więc siatkarki Calisii II Kalisz, które po wygraniu swej grupy w rozgrywkach II ligi walczyły o awans w meczach barażowych.