Gipsar-Stal Ostrów - Anwil Włocławek 81:91

Koszykarze Gipsaru-Stal Ostrów Wlkp. stracili czwartą pozycję w tabeli. Przegrali z Anwilem Włocławek i zostali wyprzedzeni przez Polonię Warszawa, która wygrała wyjazdowym mecz z Old Spice Pruszków

Jeszcze kilka minut przed meczem kibice Gipsaru mieli nadzieję, że ich ulubieniec Jerry Hester wyjdzie na parkiet, ale ostatecznie rozgrywający Stali oglądał mecz z ławki rezerwowych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na grę w meczu przeciwko Anwilowi nie pozwolił Hesterowi jego agent. Przypomnijmy, że władze koszykarskiej spółki w Ostrowie nie mają pieniędzy na opłacanie gry Amerykanina. Wątpliwości wyjaśnił sam koszykarz: - Kontrakt został rozwiązany w miniony w czwartek, więc nie było mowy bym zagrał przeciwko Anwilowi. Prowadziliśmy wprawdzie rozmowy, ale nie doszliśmy do porozumienia. Mój agent nie miał za wiele do powiedzenia w tej sprawie - tłumaczył Hester.Pojedynek od pierwszych minut był emocjonujący a gra obu zespołów bardzo szybka. W pierwszej połowie wyśmienicie spisywał się Eric Elliot, którego nie potrafili zatrzymać obrońcy Anwilu. Po celnym rzucie za trzy punkty Amerykanina (równo z syreną kończącą pierwszą kwartę pojedynku) ostrowianie prowadzili 28:26. - Ten rzut zupełnie nas zaskoczył - stwierdził Andriej Urlep, trener Anwilu. Do skutecznej gry Elliota dołączył kolejny ostrowianin - Paweł Szcześniak. Musiał on jednak uważać na grę w obronie, bo od 12. minuty grał z czterema faulami na koncie. Pierwszą połowę wygrała Stal 53:48. - Wyciągnęliśmy wnioski po przegranej pierwszej połowie. Kazałem Tomasowi Pacesasowi dokładniej pilnować Elliota - ujawnił szkoleniowiec Anwilu.Po zmianie stron podopiecznym Kowalczyka zaczęło brakować sił. Trener Gipsaru Andrzej Kowalczyk miał bowiem tylko sześciu zawodników, którzy są w stanie zagrać na poziomie ekstraklasy.W 32. min meczu po rzucie za trzy punkty Marcina Sroki i efektownym zagraniem tzw. hakiem Andrusa Danuseviuciusa ostrowianie przegrywali 74:75. Po chwili jednak wyszli na prowadzenie 76:75. I było to ostatnie prowadzenie Gipsaru w tym spotkaniu. Po rzucie Andrzeja Pluta jego koledzy z Anwilu szybko zaczęli powiększać przewagę. Trzy minuty przed końcem włocławianie prowadzili już 89:78 i marzenia kibiców Gipsaru o zwycięstwie ich drużyny prysły.

Gipsar-Stal Ostrów - Anwil Włocławek 81:91

Kwarty: 28:26, 25:22, 14:23, 14:20

Gipsar: Elliot 23 (5), Szcześniak 19 (1), Danusevicius 16, Parzeński 8, Szawarski 4, Sroka 11 (1), Arabas 0.

Anwil: Lang 23, Pluta 17 (2), Pacesas 14 (2), Witka 12 (1), Dabkus 6, Andruszka 9, Skele 6, Andrzejewski 4, Milicić 0.

Gracz meczu: Andrzej Pluta - ważne czterty punkty w decydujących momentach.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.