Mediolańczycy zwykle grają tym lepiej, im dłużej trwa mecz, często wystawiają na próbę nerwy kibiców, ale tym razem pobili wszystkie rekordy. Tuż po pierwszym gwizdku najbardziej niezawodny obrońca Paolo Maldini pokonał własnego bramkarza. Pół godziny później w ciągu kilkudziesięciu sekund Fausto Rossini (kiedyś w Milanie) potroił prowadzenie gości.
To był szok, zwłaszcza że na przedmeczowej konferencji trener Carlo Ancelotti ogłosił, iż rozpoczyna się kluczowy okres w sezonie, i wzywał do zdwojonej koncentracji. - Marzec będzie dla nas decydujący. Już wkrótce okaże się, czy możemy poważnie myśleć o mistrzostwie - mówił, nawiązując do całej serii ciężkich spotkań, jakie czekają Milan. Jednak nastroje na San Siro nie zmieniają się od początku sezonu, kiedy udało się sprowadzić takie gwiazdy, jak Rivaldo, Alessandro Nesta i Clarence Seedorf - są podniosłe, bliskie świątecznym i towarzyszy im niecierpliwe oczekiwanie na wielkie sukcesy. Kilka dni temu Milan jako pierwszy klub awansował do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów, jako jedyny włoski zespół zachował też szanse na potrójną koronę. "Corriere della Sera" wyliczyło, że jak na razie rossoneri zarobili w Champions League najwięcej (od 32 do 35 mln euro), a według statystyk telewizyjnych są najchętniej oglądaną drużyną w tych rozgrywkach. Komu było mało, mógł jeszcze posłuchać wynurzeń Franka Rijkaarda, który porównywał obecny Milan z tym, który na przełomie lat 80. i 90. dominował w Europie.
Wczoraj jednak mediolańczycy po raz kolejny potrzebowali wstrząsu, by zacząć grać, jak się od nich wymaga. W 38. minucie pierwszego gola strzelił Filippo Inzaghi, a na sekundy przed przerwą jeszcze zmniejszyć straty mógł Rivaldo, który jednak przestrzelił rzut karny. Zdarzyło mu się to drugi raz w sezonie, wcześniej "jedenastek" nie wykorzystali również Inzaghi i Serginho. Sędziowie często w tym sezonie przyznają rossonerim karne (na co skarżyli się rywale), ale jak dotąd na gole zamienia je tylko leczący właśnie kontuzję Andrea Pirlo.
Niespodziewanie punkty straciło także Lazio, które zremisowało 2:2 w Perugii, a mogło być jeszcze gorzej, bowiem gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Gole dla rywali Wisły Kraków w Pucharze UEFA strzelili Bernardo Corradi (nie może występować w europejskich rozgrywkach) i obrońca Paolo Negro (nie grał w Rzymie). Zespół Roberto Manciniego pozostaje bez zwycięstwa od 19 stycznia.
BRESCIA - BOLOGNA 0:0
PARMA - MODENA 1:1 (1:1): Adriano (26.) - Scoponi (28.)
CHIEVO - TORINO 3:2 (1:2): Pellisier (27.), Cossato (59.), d'Anna (62.) - Sommese (13.), Donati (35.)
MILAN - ATALANTA 3:3 (1:3): Inzaghi (32., 78.), Tomasson (70.) - Maldini (1, sam.), Rossini (27., 29.)
PERUGIA - LAZIO 2:2 (2:1): Ze Maria (11., karny), Grosso (41.) - Corradi (15.), Negro (84.)
PIACENZA - COMO 0:1 (0:1): Amoruso (6.)
REGGINA - UDINESE 3:2 (2:2): Bonazzoli (3.), Di Michele (10.), Cozza (65., karny) - D. Pizarro (7., karny), Iaquinta (45.)
ROMA - EMPOLI 3:1 (1:1): Totti (32.), Montella (49., 68.) - di Natale (12.)
JUVENTUS - INTER 3:0 (2:0): Guly (4., sam.), Nedved (34.), Camoranesi (83.).
21 - Vieri (Inter);
12 - del Piero (Juventus), Mutu (Verona).