Nie wiadomo, czy dojdzie do sparingu Legii z Górnikiem Łęczna

Na piątek na godz. 12.30 zaplanowany jest mecz sparingowy Legii z drugoligowym Górnikiem Łęczna. Czy jednak się odbędzie, okaże się dopiero rano. W poniedziałek piłkarze zapowiedzieli na łamach ?Gazety?, że nie zagrają na znak protestu przeciwko niewypłaceniu im przez klub 90 proc. premii za mistrzostwo Polski i dwóch rat kontraktowych. W czwartek spotkali się z prezesem Legii Edwardem Trylnikiem. - Nie dowiedzieliśmy się niczego konkretnego - mówili piłkarze

Jeszcze w czwartek wieczorem większość osób w klubie nie miała pojęcia, czy piątkowy sparing się odbędzie. Nie miał pojęcia także trener Dragomir Okuka. Serb dopiero po godz. 18 przyleciał z Belgradu, gdzie odwiedzał rodzinę. - Ależ tu u was zimno - narzekał. - Ja nie wiem, co dzieje się w klubie. Ale myślę, że sparing chyba zagramy.

Wczoraj po godz. 9 drużyna spotkała się z prezesem Trylnikiem, który obiecał graczom po raz kolejny, że klub zapłaci zaległości do 30 maja, a jeżeli nie, to zabezpieczy ich finansowo. Zawodnicy nie uwierzyli w zapewnienia, proponowali m.in., że w zamian za rezygnację z pieniędzy dostaną swoje karty zawodnicze i będą mogli odejść z klubu. - Podczas tego spotkania padały rozmaite propozycje. Jedne mądrzejsze, inne mniej. Na tę się nie zgodziłem - powiedział prezes Trylnik.

Legioniści wczoraj o godz. 11.30 trenowali na sztucznej trawie Hali Piłkarskiej przy ul. Księcia Bolesława na Bemowie. - Lekarz uznał, że mecz w takich warunkach może nam zaszkodzić - żartowali, ale nic więcej nie chcieli powiedzieć. - Zwróciłem im uwagę, że wypowiadając się publicznie w taki sposób, przed zakomunikowaniem o decyzjach władzom klubu, działają na szkodę spółki i muszą liczyć się z konsekwencjami - stwierdził prezes Trylnik.

- Obiecaliśmy prezesowi, że o naszej decyzji dowie się pierwszy - zakomunikowali piłkarze. Mecz z Górnikiem Łęczna ma się odbyć na bocznym boisku przy Łazienkowskiej. Ale czy się odbędzie, okaże się po zebraniu zespołu. Początek o godz. 10.

Copyright © Agora SA