Azoty-Dozorbud Tarnów - Idea-Śląsk Wrocław 93:85!

KWARTY: 21:23, 18:17, 26:22, 28:23.

AZOTY: Celej 23 (4), Hughes 17 (2), Golański 9 (1), Chromicz 7 (1), Doliński 2 oraz Lofton 25 (2), Potulski 6, Marculewicz 4.

IDEA: Kul 20, Adomaitis 9, Marciulionis 5 (1), Wiekiera 4, Giedraitis 2 oraz Colson 22 (2), Zieliński 6, Earl 4, Skibniewski 0.

Koszykarze Azotów w zaległym meczu PLK zostali autorami dużej sensacji. Pokonali we własnej hali mistrzów Polski. "Idea bez zasięgu!" skandowali kibice podczas meczu.

Rzeczywiście w końcówce jakby goście nie mieli koncepcji gry. Tymczasem trener Azotów, Mariusz Karol może poszczycić się wyrównanym zespołem niesamowitych "walczaków", którzy bardzo dobrze wykonują założenia taktyczne.

Mimo braku zawieszonego reprezentanta Polski Dominika Tomczyka, to Idea była faworytem pojedynku. W zespole gospodarzy zabrakło podstawowego centra Kasparsa Ciprussa, którego w pierwszej piątce zastąpił Zbigniew Doliński. Tarnowianin starał się zatrzymać jednego z najlepiej opłacanych graczy w naszej lidze Aleksandra Kula. Goście wykorzystywali to posyłając większość piłek pod kosz. Dzięki temu w 7 minucie wygrywali 21:12. W tym momencie za Kula wszedł potężny Acie Earl, a za Dolińskiego Zbigniew Marculewicz. Słabo grający Amerykanin "dopomógł" Azotom zmniejszyć straty.

W 16 minucie po "trójce" Lewisa Loftona, "Jaskółki" odzyskały prowadzenie (29:28). Ten sam gracz ponownie nie pomylił się w chwilę później i było 36:30. Mistrzowie Polski szybko zniwelowali straty. Do przerwy jest 39:40.

Po zmianie stron trener Mariusz Karol desygnuje do gry "niski" skład, bez Marculewicza i Dolińskiego. Kulem "opiekują" się pod koszem o dwie głowi niżsi Celej i Chromicz. Kiedy w 25 minucie jest 44:54, wydaje się że ta taktyka nie przyniesie Azotom powodzenia. Wystarczy 120 sekund, aby Celej ośmieszył wrocławską obronę i trafił cztery "trójki". Jest 56:57. Jacek Winnicki prosi o czas, sadza na ławkę Kula i też gra "niskim" składem. Po trzech kwartach jest jednak 65:62 dla tarnowian.

Azoty grają konsekwentnie w obronie. Długo rozgrywają akcje i trafiają z pewnych pozycji. Ta kwarta należy do Lewisa Loftona i Ireneusza Chromicza, który jest od "czarnej roboty" w obronie, ale przydaję się też bardzo w ataku. Z drugiej stronie szaleje Sean Colson który doprowadza do remisu (83:83) na 130 sekund przed końcem. Zaczyna się festiwal rzutów wolnych w wykonaniu Loftona, Hughesa i Potulskiego, które publiczność ogląda na stojąco.

Przyjezdni próbują rzucać za trzy punkty. Są nieskuteczni. Kiedy trafił Bartosz Potulski na 19 sekund (91:83), jego koledzy na ławce rezerwowych już mogli podnieść ręce do góry.

Po meczu powiedzieli:

MARIUSZ KAROL (TRENER AZOTÓW): - Ze względu na brak Kasparsa Ciprussa, zespół musiał grać koszykówkę uważaną przez wielu trenerów za nie koszykarską lub śmieszną. Chodzi o grę Tomka Celeja czy Irka Chromicza na pozycji środkowego. Obaj dziś musieli walczyć z Aleksandrem Kulem. Dzięki takim zabiegom udało nam się to spotkanie wygrać. Każdy zagrał bardzo dobre spotkanie. Na początku sezonu mówiłem, że efekty pracy powinny być za 4-5 miesięcy, że zawodnicy dopiero w styczniu będą grali dobrze nie przez 1-2 kwarty, ale przez cały mecz. Zaczyna to się spełniać.

ARTUR GOLAŃSKI (AZOTY): - W przerwie trener powiedział nam, że wobec braku Ciprussa, żeby myśleć o wygranej trzeba zagrać na 110 procent. Każdy z zawodników wniósł do meczu bardzo dużo i każdy zagrał na 110 procent.

JACEK WINNICKI (TRENER IDEI): - Zaczęliśmy bardzo dobrze. Po prostych błędach rywal nas doszedł. W trzeciej kwarcie, kiedy było już 10 "oczek" przewagi, zamiast kontrolować wydarzenia na parkiecie, znów zaczęliśmy źle grać. Dzięki "trójkom" Celeja znów roztrwoniliśmy przewagę. W końcówce zawodnicy podejmowali błędne decyzje na parkiecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.