Sędziowski skandal, który wyprowadził z równowagi nawet prezydenta USA

Rzadko się zdarza, żeby kibice zgotowali sędziom na jakimkolwiek boisku owacje na stojąco. Tak się jednak stało w ostatni czwartek, gdy kibice powitali sędziów w Baltimore na stadionie Ravens w meczu NFL przeciwko Cleveland Browns.

Nagły wybuch miłości do arbitrów wziął się stąd, że w NFL do pracy wrócili członkowie związku zawodowego sędziów, którzy od końca ubiegłego roku negocjowali z władzami ligi umowę zbiorową. W końcu liga ogłosiła sędziom lokaut. Głównym powodem były pieniądze. Do czwartej serii meczów, która została zainaugurowana właśnie w czwartek, spotkania prowadzili arbitrzy zastępczy.

Zatrudnienie zastępców okazało się jednak kompletnym nieporozumieniem. Liga musiała bowiem wziąć sędziów z niższych lig uniwersyteckich, z lig półzawodowych, a nawet z Lingerie Football League - kobiecej ligi halowej, w której panie grają w futbol amerykański w bieliźnie. Arbitrzy ci nie mieli żadnego autorytetu u zawodników, kibiców i komentatorów. Wytykano im ciągłe błędy, nienadążanie za grą, wydłużanie meczów w nieskończoność przez częste korzystanie z powtórek wideo, gdy nie byli w stanie właściwie zinterpretować wydarzeń na boisku. Czarę goryczy przelał poniedziałkowy mecz, gdy sędziwie uznali przyłożenie, które dało zwycięstwo gospodarzom - Seattle Seahawks - w ostatniej sekundzie meczu z faworyzowanymi Green Bay Packers.

Dla zdecydowanej większości fachowców od futbolu i zwykłych kibiców był to gruby błąd. Arbitrzy nie zmienili jednak swojej decyzji nawet po obejrzeniu powtórki. Wciąż twierdzą, że podjęli dobrą decyzję.

Rozpętała się burza. Na temat decyzji sędziów głos zabrał prezydent Barack Obama, który nazwał ją "okropną". - Od miesięcy mówię, musicie dać nam naszych sędziów z powrotem - dodał. I choć Demokraci z Republikanami z reguły się nie zgadzają, to w tym samym tonie wypowiedział się Paul Ryan, kandydat Mitta Romneya na wiceprezydenta. - Czas, by prawdziwi sędziowie wrócili - stwierdził i przy okazji nie omieszkał skrytykować Obamy, którego działania w sferze gospodarki porównał do... zastępczych sędziów w NFL.

Jeszcze dalej w krytyce poszedł przewodniczący senatu New Jersey Steve Sweeney, który sam siebie nazywa kibicem Packers. Po poniedziałkowym meczu stwierdził, że w jego stanie zostanie wprowadzony zakaz zatrudniania zastępczych arbitrów. - Dla mnie to jest jak oszustwo... Nie za taki produkt płacą ludzie. Może kibice powinni teraz żądać zwrotu pieniędzy za bilety - powiedział Sweeney. Na terenie New Jersey swoje mecze rozgrywają dwa nowojorskie kluby - New York Giants i New York Jets.

Oczywiście najbardziej dostało się właścicielom klubów (to oni ostatecznie akceptują wszystkie umowy zbiorowe), którzy przez swoją pazerność narazili na szwank dobre imię najbogatszej ligi świata. Wystarczyło jednak 48 godzin od wpadki w Seattle, a władze ligi i związek sędziów doszły do porozumienia. Ustalono m.in., że pensje sędziów będą stopniowo wzrastać od 173 tys. dol. (średnia) rocznie w 2013 roku do 205 tys. w 2019. Dla komentatorów nie ulega wątpliwości, że to arbitrzy wyszli z tej konfrontacji zwycięsko.

- To wspaniały dzień dla Ameryki - skomentował Jay Carney, rzecznik prasowy Białego Domu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.