Londyn 2012. Rosyjski minister sportu oskarża Brytyjczyków

- Brytyjczycy są tak samo źli jak źli byli Chińczycy na igrzyskach w Pekinie. W Londynie gospodarze bardzo chcą wygrywać i mają mocne polityczne wsparcie - powiedział rosyjskim mediom tamtejszy minister sportu Witalij Mutko. "On tak komentuje najgorszy występ Rosji na igrzyskach od lat. Od 1952 aż do 2004 roku Rosjanie walczyli z USA o wygranie klasyfikacji medalowej. Teraz przez siłę brytyjskich sportowców nie zajmą nawet trzeciego miejsca" - komentuje "Guardian".

Igrzyska w Londynie Rosjanie zakończą na czwartym miejscu w klasyfikacji medalowej, ustępując Amerykanom, Chińczykom i Brytyjczykom.

"Przed igrzyskami Mutko mówił, że nie będzie narodowej tragedii, jeśli rosyjska reprezentacja zajmie czwarte miejsce. Ale wierzył w sukcesy w boksie, a teraz twierdzi, że rozstrzygnięcia w nim są podejrzane" - pisze "Guardian".

Minister rzeczywiście poskarżył się rosyjskim dziennikarzom na przebieg bokserskiego turnieju. - Trzem naszym pięściarzom nie pozwolono awansować do finału - stwierdził Mutko. I choć rosyjscy bokserzy nie przegrali swoich walk z Brytyjczykami, polityk i tak uważa, że tym do starć o złoto medale (w niedzielnych finałach wystąpi dwóch zawodników gospodarzy) pozwolili dotrzeć sędziowie. - Brytyjczycy zaplanowali sobie szczęśliwe zakończenie igrzysk - ironizuje Mutko.

Rosyjski minister jeszcze ostrzej komentuje wynik finałowej walki kobiet w kategorii 60 kg. W niej złoty medal wywalczyła Katie Taylor z Irlandii, pokonując w finale Rosjankę Zofię Oczigawę 10:8. - Oczigawa nie zasłużyła na taki wynik. Trzeba być ślepym, żeby tak ocenić pojedynek - twierdzi Mutko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.