Euro 2012. Włosi z Niemcami chcą zagrać meczysko

Trudno o większy szlagier na mistrzostwach Europy, o finał zagrają dwie najbardziej utytułowane zespoły kontynentu. Faworytami są Niemcy, ale Włosi twierdzą, że rywale się boją, bo nigdy nie pokonali ich na wielkim turnieju. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl od 20.45.

Kto wygra mecz Niemcy - Włochy? Zagłosuj!

- Miałem 14 lat, oglądałem mecz z ojcem. Nigdy nie przeżyłem już takich emocji, to było po prostu meczysko - mówi trener Cesare Prandelli o "Partita del Secolo" (meczu stulecia), czyli półfinale mundialu z 1970 r. Włosi prowadzili wtedy z Niemcami do 90. minuty, gdy wyrównał Karl-Heinz Schnellinger, obrońca Milanu, w którym przez dziewięć lat nie strzelił ani jednego gola. Obrońca, który nigdy wcześniej ani nigdy później nie trafił w reprezentacji. W dogrywce Włosi przegrywali 1:2, ale po chwili był już remis 3:3. Zwycięstwo dał Italii Gianni Rivera. Pierwszy i ostatni raz w dogrywce mistrzostw świata padło pięć goli.

Trener Joachim Löw o historii mówić nie chce, twierdzi, że na półfinał nie będą miały wpływu ani fatalny bilans Niemców (na wielkich turniejach grali z Włochami siedem razy i nigdy nie wygrali), ani ostatni pojedynek o punkty. W półfinale mundialu 2006 obie drużyny stworzyły najlepsze widowisko na turnieju, po golach w końcówce dogrywki wygrali Włosi 2:0.

Löw był wtedy asystentem Jürgena Klinsmanna w kadrze, którą w ojczyźnie nazwano "najgorszą, jaką wysłaliśmy na wielki turniej". Nie przesadzali, niemiecki futbol dopiero zaczynał wychodzić z kryzysu. Działały już założone przez federację szkółki, świetnie wykształceni trenerzy pracowali z dzieciakami znalezionymi na przedmieściach Gelsenkirchen, Monachium i Stuttgartu. Klinsmann i Löw wybierali jednak kadrę z zawodników wychowanych w wiekach ciemnych. Dwa lata wcześniej Niemcy nie wygrali meczu i zakończyli mistrzostwa Europy na fazie grupowej. W 2006 r. za największy talent uchodził David Odonkor, który potem przepadł w hiszpańskim Bestisie, na miejsce w kadrze zasłużył Robert Huth. Potężny, nazywany "murem berlińskim" stoper ma dziś 28 lat, gra regularnie w Stoke, 14. zespole angielskiej Premier League, powołania do kadry nie dostał od trzech lat.

I wciąż nie ma na nie szans, bo Löw zarządza dziś grupą piłkarzy, na którą z zazdrością patrzy - może wyłączając Hiszpanię - cały świat. Pokaz siły dał w ćwierćfinale z Grecją, gdy odesłał na ławkę, wydawałoby się, pewniaków Mario Gomeza, Thomasa Müllera i Lukasa Podolskiego, a wstawił Marco Reusa, Andre Schürrle i Miroslava Klose. I łatwo wygrał 4:2.

Ostatecznym dowodem na bogactwo, z którego wybiera Löw, jest 10 minut, czyli czas gry na Euro 2012 "niemieckiego Cristiano Ronaldo" Mario Götze i 18 minut spędzonych na boisku przez niezastąpionego w Bayernie Monachium Toniego Kroosa.

Prandelli jest w sytuacji odwrotnej. Chciałby mieć taki wybór jak Marcello Lippi sześć lat temu. Zresztą najlepszymi piłkarzami jego zespołu na Euro 2012 są Gianluigi Buffon i Andrea Pirlo, którzy na mundialu w 2006 r. zakładali złote medale. Atak kleci z piłkarza po przejściach (Antonio Cassano) i zawodnika, po którym nie wiadomo, czego się spodziewać (Mario Balotelli). Lippi wybierał z Alessandro Del Piero, Alberto Gilardino, Vincenzo Iaquinty, Filippo Inzaghiego i Francesco Tottiego.

A mimo to Pirlo twierdzi, że Niemcy obawiają się jego zespołu. - Wiedzą, że możemy sprawić im problemy, a my wiemy, jak ich pokonać. W kadrze jest takie samo nastawienie jak sześć lat temu. Oczekuję pięknego meczu - mówi 33-letni pomocnik Juventusu. Obrońca VfB Stuttgart Cristian Molinaro, którego Prandelli na Euro nie zabrał, opowiada, że Niemcy zdecydowanie woleliby zmierzyć się o finał z Anglikami. - Psychologicznie jesteśmy krok przed wyspiarzami. Pamiętają, jaki jest bilans w meczach obu reprezentacji, i boją się nas - uważa włoski obrońca Stuttgartu. Coś w tym jest. Jeszcze zanim było wiadomo, z kim Niemcy zagrają w półfinale, Franz Beckenbauer nazwał Włochów "nemezis" tamtejszego futbolu.

Prandelli zapowiada, że jego zespół zaryzykuje i ruszy do ataku, choć dobrze wie, że jest jeszcze jeden czynnik, który może wpłynąć na jego drużynę. Niemcy ćwierćfinał grali w piątek, a Włosi w niedzielę, w dodatku męczyli się z Anglikami przez 120 minut. - Przed następnym turniejem UEFA musi inaczej ułożyć terminarz. W innym wypadku ryzykuje, że decydujące mecze nie będą zbyt spektakularne - mówił Włoch. Jakby tego było mało, na urazy narzekają Daniele De Rossi, Ignazio Abate i Giorgio Chiellini. Lekarze stają na rzęsach, by mogli zagrać z Niemcami.

Löw kłopotów nie ma żadnych. Jego piłkarze na Euro 2012 strzelili najwięcej goli, po Hiszpanach najdłużej rozgrywają piłkę. Wygrali ostatnie 15 meczów o punkty, co nie udało się wcześniej nikomu. Ale też niemiecki selekcjoner nie może narzekać na brak presji. Kibice trzykrotnych mistrzów Europy i świata na złoto czekają od 16 lat i liczyli, że post skończy się w Polsce i na Ukrainie. Ale nie brali chyba pod uwagę, że na drodze do finału drużynie Löwa staną Włosi.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA