To był drugi z rzędu wspaniały mecz Cristiano Ronaldo. Po nieudanych występach z Niemcami i Danią przyszedł przełomowy pojedynek z Holandią. W czwartek na Stadionie Narodowym gwiazda portugalskiej piłki znów błysnęła klasą, choć ten mecz kosztował Cristiano Ronaldo wyjątkowo wiele nerwów.
Portugalczyk zaczął je tracić wyjątkowo wcześniej. Po jednym z niecelnych zagrań kolegów aż podskoczył ze złości, co widownia w Warszawie skomentowała gwizdami. Kiedy po raz drugi trafił w słupek, uniósł głowę ku górze i wyciągnął dwa palce, jakby pytał niebios, dlaczego po raz drugi piłka mija cel tak nieznacznie.
- Cristiano Ronaldo wznosi wzrok z pretensją, że Opatrzność dziś mu nie sprzyja - skomentował Dariusz Szpakowski z TVP.
- Ale dach jest dziś niestety zasunięty - dodał komentujący wraz z nim Andrzej Juskowiak.
Cristiano Ronaldo rzeczywiście miał pecha. Piłka nie tylko trafiała w słupek. Nieznacznie niecelny był jego strzał przewrotką, a gdy Hugo Almeida zdjął mu piłkę w polu karnym, był na spalonym.
Nagroda za dobrą, aktywną grę przyszła dopiero jedenaście minut przed końcem. Piękny gol głową Portugalczyk zakończył dziką radością i całusami posłanymi do kamery ze słowami, które wielu obserwatorom układały się w słowo "Messi".