Dania - Portugalia 2:3. Najbardziej dramatyczny mecz turnieju

To był jak dotąd chyba najlepszy, a na pewno najbardziej dramatyczny mecz tego turnieju. Portugalczycy prowadzili już 2:0, ale po dwóch golach Nicklasa Bendtnera Dania doprowadziła do wyrównania. W samej końcówce Paulo Bento wpuścił na boisko Silvestre Varelę i się nie pomylił. Jego joker dwie minuty po wejściu zdobył decydującego gola.

Zobacz animacje bramek z tego meczu >

Początek spotkania nie zapowiadał jednak takiej dramaturgii. Żadna z ekip nie chciała się specjalnie odsłonić, dlatego też brakowało okazji bramkowych. Pierwszą groźną sytuację stworzyli, dość przypadkowo, Portugalczycy - z prawej strony dośrodkowywał Miguel Veloso, ale z jego zagrania wyszedł groźny strzał, który z trudem obronił Stephan Andersen.

W 15. minucie kontuzję odniósł Niki Zimling i w jego miejscu na boisku pojawił się Jakob Poulsen. Chwilę później dogodną sytuację miał Cristiano Ronaldo, któremu po rykoszecie piłka spadła prosto na nogę. Zawodnik Realu Madryt uderzył jednak z linii pola karnego fatalnie, pudłując o dobre pięć metrów.

Portugalczycy wyszli na prowadzenie w 24. minucie po doskonale wykonanym stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego na bliższy słupek dośrodkował Joao Moutinho, a tam piłkę głową skierował do bramki Pepe, który świetnie uciekł kryjącemu go Danielowi Aggerowi.

Od 29. minuty zespół Paulo Bento mógł i powinien grać w osłabieniu. Raul Meireles ręką zatrzymał piłkę lecącą do wychodzącego na czystą pozycję rywala, za co został jednak ukarany tylko żółtą kartką.

Na 2:0 w 36. minucie podwyższył Helder Postiga, który wykorzystał doskonałe dośrodkowanie z prawej strony Naniego. Chwilę później kontaktowego gola mógł zdobyć Christian Eriksen, ale jego strzał z dystansu, z dużym trudem, obronił Rui Patricio.

Duńczycy na bramkę długo jednak nie czekali. Po wrzutce z głębi pola na dalszy słupek Eriksena piłkę głową zgrał Michael Krohn-Dehli i stojący przed pustą bramką Nicklas Bendtner nie miał problemów z wpakowaniem jej do siatki.

W 43. minucie mogło być 3:1, ale po strzale głową Postigi i dobitce Ronaldo dwukrotnie z dużym szczęściem interweniował Andersen. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już nic ciekawego.

Pięć minut po przerwie swojego pierwszego swojego gola na tym turnieju musiał zdobyć Ronaldo. Musiał, ale nie zdobył, bo w sytuacji sam na sam uderzył prosto w Andersena.

Po godzinie gry Duńczycy drugi raz musieli dokonać wymuszonej zmiany. Urazu doznał Dennis Rommedahl i w jego miejsce na boisku pojawił się Tobias Mikkelsen. Chwilę później mogliśmy zobaczyć najładniejszą jak dotąd bramkę Euro, ale po woleju zza pola karnego Williama Kvista piłka o centymetry minęła bramkę Portugalczyków.

Kolejną doskonałą sytuację miał Nicklas Bendtner, który przyjął długą piłkę i uderzył z powietrza. Ta jednak o pół metra minęła jednak bramkę rywali. Można powiedzieć, że na szczęście, bo Duńczyk przy przyjęciu pomógł sobie ręką, czego nie wychwycił arbiter.

W 78. minucie kolejną stuprocentową sytuację zmarnował Ronaldo, który znów znalazł się sam przed Andersenem. Tym razem z dwunastego metra PO uderzył obok słupka.

Po raz kolejny sprawdziło się jedno z ulubionych powiedzeń Dariusza Szpakowskiego - "Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić." Dwie minuty po sytuacji zawodnika Realu z prawej strony na dalszy słupek dośrodkował Lars Jacobsen i Bendtner, który wyskoczył niczym zawodnik z NBA, drugi raz strzałem głową pokonał Patricio.

Doskonałym wyczuciem popisał się wtedy Paulo Bento, który wpuścił na boisko Silvestre Varelę. Ten po trzech minutach odwdzięczył mu się piękną bramką. W pierwszej chwili co prawda nie trafił w dośrodkowaną z lewej strony przez Fabio Coentrao piłkę, ale po chwili poprawił drugą nogą w samo okienko.

Piłkę meczową miał w doliczonym czasie gry na nodze Lasse Schoene, ale uderzył nad poprzeczką.

Zobacz zdjęcia z meczu Dania - Portugalia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.